Amerykańskie służby imigracyjne i celne poinformowały w tym tygodniu, że znów deportują ludzi do Rosji, zgodnie z wytycznymi. Nie wiadomo dokładnie, kiedy wznowiono proces. Biały Dom nie odpowiedział na prośbę "The Guardian" o komentarz. Jednocześnie prawniczka z Teksasu Jennifer Scarborough poinformowała, że wśród jej klientów było czterech Rosjan, którzy w obawie przed mobilizacją w Federacji Rosyjskiej ubiegali się o azyl w Stanach Zjednoczonych. Urzędnicy imigracyjni powiedzieli jej, że jeden z jej klientów został deportowany w weekend. Nie ma wątpliwości, że został wywieziony do Rosji. Pozostali dwaj klienci mają nakaz deportacji i w każdej chwili mogą zostać deportowani do Rosji. Ponadto, zdaniem prawniczki, urzędnicy imigracyjni uznali, że obawa przed poborem nie spełnia kryteriów określenia "strachu wiarygodnego". Każdy z nich odwołał się do sędziego imigracyjnego, który zgodził się, że nie spełniają kryteriów.
Szef międzynarodowej grupy praw człowieka Pawło Czikow poinformował, że komisarze wojskowi 43 regionów Rosji zaczęli aktywnie wysyłać wezwania do mieszkańców. Jednak według jego szacunków nie ma jeszcze mowy o drugiej fali mobilizacji. "Najwięcej pytań budzą wezwania na tzw. "informacyjne zebrania wojskowe", które mogą się odbyć dopiero po dekrecie prezydenckim. Nie było takiego dekretu, przynajmniej go nie opublikowano" – napisał.
Później "Nowaja Gazieta Europa" potwierdziła, że w Moskwie rozdawane są wezwania. Jedno z nich próbowano dostarczyć jednemu z korespondentów gazety z żądaniem "stawienia się w celu wyjaśnienia wojskowych dokumentów rejestracyjnych".
Wcześniej władze rosyjskich regionów informowały, że wezwania były wysyłane w celu "aktualizacji wojskowych danych rejestracyjnych" lub w formie zaproszeń na "informacyjne zebrania wojskowe". Kreml nazwał to "normalną praktyką", zauważając, że wśród urzędników "nie rozmawiano" dotychczas o nowej fali mobilizacji.
Przypomnijmy, że analitycy Instytutu Badań nad Wojną są przekonani, że zamiary Dumy Państwowej dotyczące podniesienia wieku poboru w Federacji Rosyjskiej wskazują, że Kreml nie planuje pełnej mobilizacji. "Być może Kreml stara się chronić nowe pokolenie Rosjan przed demograficznymi i społecznymi konsekwencjami konfliktu w Ukrainie, rozkładając te konsekwencje na jedną grupę Rosjan" – czytamy w raporcie instytutu.