W piątek 7 kwietnia w pobliżu fabryki samolotów w Woroneżu w Rosji doszło do serii potężnych eksplozji. Według relacji naocznych świadków nad miastem pojawił się jasny, biały ślad.
Rosyjskie kanały na Telegramie publikują zdjęcia z miejsca zdarzenia i donoszą o głośnych eksplozjach w rejonie pasa startowego fabryki samolotów. "Właśnie w Woroneżu, w pobliżu pasa startowego lokalnej fabryki samolotów, rozległ się wybuch. Na niebie widać długi ślad, który gwałtownie zmienia swój kąt w stosunku do ziemi" - piszą w lokalnych publikacjach.
"Fabryka samolotów jest pod kontrolą Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej. Produkowane są tam m.in. samoloty Ił-80, czyli tzw. 'samoloty zagłady'" – pisze kanał Sirena Telegram.
Lokalne władze milczą. Służba prasowa Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych regionu Woroneż twierdzi, że nie otrzymała żadnych zgłoszeń. Urząd Miasta Woroneża twierdzi również, że w mieście nie odnotowano żadnych nadzwyczajnych wydarzeń.
W końcu pojawiły się wyjaśnienia, ale brzmiały one dziwnie: pierwszy ogień był "ogniem z płonącej trzciny", a drugi "paleniem suchej trawy" na polu za Semilukami, podano.
Dzień wcześniej wybuchy było słychać w Kursku - poinformowały lokalne kanały na Telegramie. "Tak jest teraz w Kursku. Do eksplozji doszło niedaleko Alei Deryglazowa. Władze milczą" - głosi komunikat.
- Naoczni świadkowie donoszą, że widzieli jasny błysk na niebie i słyszeli głośny hałas - pisze kanał "rosZMI".
Minister spraw zagranicznych Dmytro Kuleba poinformował, że Rosjanie zaczęli tracić zainteresowanie Krymem. Szef MSZ powołał się na dane rosyjskiej wyszukiwarki "Yandex".
"W marcu 2023 r. było o połowę mniej wyszukiwań hasła "wakacje na Krymie" (129 tys.) niż w marcu 2022 r. (261 tys.). Nawet zwykli Rosjanie rozumieją, że czas cieszenia się skradzioną ukraińską ziemią dobiega końca" — napisał na portalu społecznościowym Twitter. Wcześniej były dowódca armii amerykańskiej w Europie Ben Hodges powiedział, że ukraińska kontrofensywa będzie miała na celu wyzwolenie okupowanego Krymu.
Generał Hodges uważa, że "możliwe jest zabicie każdego rosyjskiego żołnierza w promieniu 200 kilometrów wokół Bachmutu", ale nie zmieni to sytuacji strategicznej. "Ale jeśli Krym zostanie wyzwolony, wszystko się zmieni. Tak więc kontrofensywa będzie miała na celu wyzwolenie Krymu. A reszta Donbasu, jak sądzę, przyjdzie później" – powiedział Hodges w rozmowie z Deutsche Welle.