Rosyjscy dowódcy od początku inwazji na pełną skalę wysłali na pole bitwy siły specjalne w składzie piechoty. Ponieważ poniosły one ogromne straty, zmieniło to dynamikę wojny - pisze "The Washington Post".
Gazeta podaje, że siłom specjalnym przydzielane są zwykle tajne misje o wysokim stopniu ryzyka. Przed ich wykonaniem przechodzi się najbardziej zaawansowane szkolenie w armii rosyjskiej. Wśród zadań jest schwytanie Wołodymyra Zełeńskiego.
Jednak na początku wojny na pełną skalę rosyjscy dowódcy nakazali elitarnej armii podjęcie bezpośredniej walki. Ich wyсzerpanie od samego początku zmieniło dynamikę wojny. Amerykański wywiad uważa, że ogromne straty poniesione przez te jednostki zmniejszą ich skuteczność nie tylko w Ukrainie, ale także w innych częściach świata, w których obecne są siły rosyjskie.
Jak pisze dziennik, siły specjalne potrzebują co najmniej czterech lat specjalistycznego szkolenia. Odbudowa tych jednostek może więc zająć Moskwie dziesięciolecia.
Siły Lądowe SZU opublikowały nagranie walki ulicznej między ukraińskimi żołnierzami a okupantami w Bachmucie. Na nim widać pracę żołnierzy 1. batalionu zmechanizowanego 3. oddzielnej brygady szturmowej.
Biorąc pod uwagę szaleńczy brak wyspecjalizowanych inżynierów jądrowych, potrzebnych do obsługi czasowo okupowanej Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej, i obawiając się ukraińskiej kontrofensywy, Rosjanie przygotowują się do długotrwałego wzięcia pracowników ZEJ jako zakładników. Pisze o tym "Energoatom".
"Najeźdźcy przywieźli już na stację dużo prowiantu i wody. Prawdopodobnie okupanci nie wypuszczą załogi stacji po jednej z kolejnych zmian roboczych, blokując ją siłą w ZEJ. Okupanci przeprowadzili już podobny trik na początku inwazji na pełną skalę, kiedy zamknęły pracowników Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Potem najeźdźcy przez około miesiąc nie pozwalali pracownikom stacji wracać do domu, przetrzymując ludzi jako zakładników, aż do wyzwolenia z okupacji" – czytamy w informacji.
Uczestnikom wojny w Ukrainie z Jałty zaczęto wydawać zaświadczenia o posiadanie działek w rejonie saskim, a nie na południowym brzegu Krymu. Ich powierzchnia wynosi około 600 metrów kwadratowych. Pierwsze 46 osób na liście to pracownicy Gwardii Rosyjskiej i jednostek sił specjalnych OMON.
"Udało nam się przywieźć do domu ciała 82 zabitych ukraińskich żołnierzy. Przekazanie ciał z czasowo okupowanych terytoriów Ukrainy odbyło się przy pomocy Biura Rzecznika ds. Osób Zaginionych Ministerstwa Reintegracji we współpracy z organami ścigania" – podaje Ministerstwo Reintegracji.
Łączne straty bojowe rosyjskiej armii od 24.02.22 do 14.04.23 wyniosły w przybliżeniu: