Eksperci wydania przeanalizowali wideo z katastrofą lotniczą, które nagrali mieszkańcy obwodu twerskiego. "Widać, że jego sterowanie jest całkowicie zakłócone, a samolot spada w sposób chaotyczny. W tym samym czasie, sądząc po dźwięku, nadal działa co najmniej jeden silnik, a za samolotem unosi się strużka dymu. Niektóre części, w szczególności skrzydło i część ogonowa, spadły osobno. Wszystko to wyraźnie wskazuje, że upadek poprzedziła eksplozja" - konstatuje Meduza.
Dziennikarze zakładają, że do eksplozji mogło dojść albo po uderzeniu rakiety, albo na skutek detonacji materiałów wybuchowych wewnątrz samolotu. Oto argumenty za pierwszą wersją:
- Na jednym z filmów widać chmurę przypominającą ślad inwersji rakiety przeciwlotniczej.
- Świadkowie na nagraniu opowiadają o dwóch eksplozjach poprzedzających katastrofę. Wystrzelenie dwóch rakiet przeciwlotniczych przeciwko jednemu celowi jest standardową praktyką, która zwiększa prawdopodobieństwo trafienia w cel.
- Na niektórych wrakach samolotu wdać ślady przypominające dziury po elementach głowicy rakiet przeciwlotniczych, jednak jakość zdjęć jest niska, dlatego nie da się dokładnie ocenić charakteru śladów. Na fragmentach, które spadły oddzielnie od samolotu, nie ma żadnych śladów.
W publikacji przedstawiono także wątki mogące świadczyć o wewnętrznej eksplozji:
- Według Flightradar24 samolot wzniósł się na wysokość 28 tys. stóp (ponad 8,5 km), po czym spadł. Nie wszystkie systemy obrony powietrznej są w stanie zestrzelić samolot na takiej wysokości. Wersje z przenośnymi przeciwlotniczymi zestawami rakietowymi (które teoretycznie mogłyby być wykorzystane przez dywersantów), a nawet ze wszystkimi zestawami przeciwlotniczymi krótkiego zasięgu można od razu odrzucić. Potrzebny jest co najmniej kompleks średniego zasięgu (na przykład Buk), który powinien znajdować się w pobliżu trasy powietrznej, którą leci samolot.
- Potężne rakiety takich kompleksów spowodowałyby znacznie poważniejsze uszkodzenia samolotu niż te, które widać na filmie: w przypadku 70-kilogramowej głowicy bojowej z siedmioma tysiącami elementów, uszkadzających samolot tej wielkości, on raczej nie spadnie "jednym kawałkiem".
"Jeśli samolot został zestrzelony rakietą przeciwlotniczą, będzie można jednoznacznie mówić o udziale w tym rosyjskich sił bezpieczeństwa. Eksplozja na pokładzie dopuszcza niemal dowolną wersję, co nie wyklucza ewentualnego zaangażowania władz rosyjskich" - pisze Meduza.
Tymczasem "Financial Times" informuje, że samolot przywódcy Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna, który spadł w obwodzie twerskim, został zestrzelony przez rosyjski system obrony powietrznej. Dziennikarze otrzymali tę informację od zachodniego urzędnika, który życzył sobie, aby nie ujawniać jego nazwiska.
Warto dodać, że zgodnie z przepisami Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO) zbadać wypadek musi upoważniony do tego lokalny organ (w przypadku Rosji – Międzynarodowy Komitet Lotnictwa) przy udziale producenta statku powietrznego - brazylijskiej firmy Embraer SA.