Petro Skrypka na początku pełnoskalowej inwazji Rosji w Ukrainie dobrowolnie dołączył do pułku "Azow". Ze względu na stan zdrowia został skierowany na komisję lekarską, ale postanowił nadal pomagać wojsku ukraińskiemu. 32-letni były żołnierz po leczeniu w szpitalu od razu wyruszył w pieszy maraton z Kijowa do Lwowa, aby zbierać fundusze dla rannych żołnierzy. W ciągu 21 dni, podczas których pokonał ponad 500 kilometrów, udało mu się zebrać 720 tysięcy hrywien.
11 sierpnia żołnierz pułku "Azow" rozpoczął drugi etap pieszego maratonu. Startował we Lwowie, a finiszować planuje w Lizbonie. Tym razem Skrypka zbiera fundusze na protezy dla dzieci i żołnierzy.
Obecnie weteran dochodzi do Łodzi. Codziennie pokonuje około 30 kilometrów i udostępnia swoją podróż w mediach społecznościowych.
W trakcie podróży były żołnierz spotyka tysiące ludzi, którzy wspierają go finansowo w zbieraniu funduszy, karmią i oferują nocleg. Dzieci przygotowują mu symboliczne prezenty. Ukrainiec mówi, że wsparcie ludzi daje mu siłę, by iść dalej.
- Nie miałem myśli o poddaniu się. Było trudno, gdy był upał. Kiedy podjąłem decyzję, że idę, wiedziałem, że będzie trudno - powiedział obrońca Ukrainy dziennikarzom TVN. Dodał, że poświęca swój maraton przyjaciołom-żołnierzom i bratu, który również służy.
Petro Skrypka nie wie, ile czasu zajmie mu podróż do stolicy Portugalii. Wszystko będzie zależało od pogody i sił, wyjaśnia były żołnierz. Mówi, że po dotarciu do Wrocławia planuje dalszą trasę, która wyniesie około trzech tysięcy kilometrów.
To może się komuś nie podobać, ale osiągnę ten nietypowy cel
Mężczyzna dorastał w domu dziecka i marzy o założeniu fundacji, która pomagać będzie samotnym matkom i ofiarom przemocy domowej. Po zakończeniu wojny Petro Skrypka planuje zorganizować wsparcie psychologiczne dla żołnierzy ukraińskich powracających z frontu.