W Polsce przebywa w tej chwili blisko trzy miliony Ukraińców. Milion z nich to osoby, które uciekły przed wojną lub z okupowanych miast i posiadają status uchodźcy. W II kwartale tego roku 500+ na dziecko pobiera w sumie prawie 200 tysięcy obywateli Ukrainy. Poinformowała o tym wiceminister rodziny i polityki społecznej Anna Schmidt.
Biuro Praw Obywatelskich zwraca uwagę na fakt, że uchodźcy w Polsce masowo tracą świadczenia na dzieci w ramach programu 500+. Muszą odnawiać status UKR, czyli status uchodźcy, za każdym razem, gdy przekroczą ukraińsko-polską granicę. Nawet jeśli wyjechali na Ukrainę tylko na chwilę, na przykład na pogrzeb kogoś z rodziny lub w odwiedziny bliskich.
ZUS wyjaśnia, że zgodnie z prawem naliczanie świadczeń socjalnych należy zawiesić, jeżeli świadczeniobiorca utracił legalność pobytu w Polsce. Na przykład opuścił kraj lub w momencie przekroczenia granicy wskazał inny powód niż wojna w Ukrainie.
Aby nie utracić legalności pobytu, cudzoziemiec powracający do naszego kraju musi w trakcie wjazdu poinformować funkcjonariusza Straży Granicznej, że zamierza wjechać w związku z korzystaniem z ochrony czasowej w Polsce, a także każdorazowo przedstawiać dokument diia.pl - czytamy w komunikacie prasowym ZUS.
Do Biura RPO wpływają liczne skargi uchodźców wojennych z Ukrainy na utratę statusu uchodźcy. Chodzi o osoby, które nie wyjechały z Polski na okres powyżej 30 dni. Brak statusu uchodźcy wiąże się m.in. z utratą prawa do opieki medycznej, świadczeń, czy pomocy społecznej i innych uprawnień wynikających ze specustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. Utrata świadczeń 500+ przez Ukraińców stała się zjawiskiem masowym. Uwagę na to zwraca Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich w Polsce.
Ze skarg obywateli Ukrainy kierowanych do Rzecznika Praw Obywatelskich, a także odpowiedzi Ministerstwa Spraw Rodzinnych i Polityki Społecznej w sprawie nieuzasadnionej utraty pomocy w opiece nad dzieckiem widać, jak duża jest skala tego zjawiska. Jego przejawem jest długi czas oczekiwania na rozstrzygnięcie tych spraw
Rzeczniczka Komendy Głównej Straży Granicznej Anna Michalska dodaje, że Ukraińcy wjeżdżający do Polski muszą za każdym razem przedstawić polskim funkcjonariuszom dokument elektroniczny diia.pl lub dokument wydrukowany po uzyskaniu numeru PESEL. Jeżeli Ukrainiec nie przedstawił żadnego z tych dokumentów, jest traktowany jak turysta. To z kolei oznacza, że nie ma prawa do tymczasowego schronienia, a co za tym idzie - do świadczeń socjalnych w Polsce.
Paradoks prawny. Uchodźczyni potraktowali jako turystkę
47-letnia Tetiana przyjechała do Łodzi z Kijowa w 2022 roku. Po okupacji przez Rosjan Buczy i Irpienia pod Kijowem. Razem z nią do Polski przyjechała nieletnia córka jej znajomych, której rodzice przekazali opiekę nad dzieckiem, żeby nie była świadkiem ostrzałów. Sami natomiast zdecydowali się pozostać w Ukrainie. Rozpatrzenie sprawy o opiekę przed polskim sądem trwało kilka miesięcy. Ostatecznie sąd ustanowił opiekę nad dziewczynką, dzięki czemu Tetiana otrzymała prawo do miesięcznego zasiłku w wysokości 500 zł na dziecko z ZUS.
Jednak płatności nigdy nie wpłynęły na konto kobiety. Na swoim koncie w ZUS Tetiana zauważyła napis "wypłaty wstrzymane". Od 2022 roku nie opuszczała Polski i ma aktywny status uchodźcy. Powodem wstrzymania wypłat, jak się dowiedziała, był fakt, że straż graniczna zamiast statusu uchodźcy wpisała inny cel wjazdu. Przez co w Polsce jest traktowana jako turystka, a nie uchodźczyni.
Powstał więc prawny paradoks – polskie władze uznały, że kobiecie przysługuje prawo do tymczasowej ochrony, nadając jej status uchodźcy. Jednak według rejestrów straży granicznej, kobieta nadal jest turystką. Dlatego urzędnicy ZUS uważają, że "nie mogą rozpatrzyć wniosku w związku z brakiem wpisu w rejestrze Służby Granicznej o wpisie osoby jako uchodźcy wojennego".
Tetiana napisała list do Straży Granicznej z prośbą o skorygowanie celu wpisu do rejestru. Odpowiedzi do dziś nie dostała.