Zgodnie z konstytucją, wybory prezydenckie na Ukrainie miałyby się odbyć 31 marca, gdyby nie wojna na pełną skalę. Zgodnie z zasadami konstytucji, wybory nie odbywają się podczas stanu wojennego. Konstytucja Ukrainy zabrania przeprowadzania wyborów parlamentarnych i lokalnych, ale nic nie mówi na temat wyborów prezydenckich. Ukraiński politolog Oleg Saakian powiedział to w wywiadzie dla portalu Ukrayina.pl.
Wybory prezydenckie są zabronione przez prawo wyborcze, ale istnieje artykuł 108 konstytucji, który mówi, że uprawnienia prezydenta wygasają w momencie objęcia urzędu przez nowo wybranego prezydenta. Oznacza to, że dopóki nie zostanie wybrany nowy prezydent, obecny prezydent, zgodnie z konstytucją, wykonuje obowiązki prezydenta
- mówi ukraiński politolog.
Według eksperta oczywiste jest, że prezydent Zełenski nie musi przeprowadzać wyborów prezydenckich, aby potwierdzić swoją kadencję.
Badania socjologiczne pokazują, że ponad 2/3 ludności jest przeciwna przeprowadzeniu wyborów. Zamiast tego ukraiński rząd demonstruje gotowość do ich przeprowadzenia, ale musi stworzyć do tego bezpieczne warunki.
Według politologa, jeśli coś nie wyjdzie, ukraińskie władze mogą powiedzieć: "patrzcie, obywatele nie popierają pomysłu przeprowadzenia wyborów, to nie ja nie kandyduję, tylko to nie jest dozwolone przez prawo, ludzie są temu przeciwni oraz warunki do tego nie zostały stworzone".
Na pytanie dziennikarzy serwisu Ukrayina.pl, czy wybory prezydenckie odbędą się w marcu 2023 roku, ukraiński politolog Oleh Saakian udzielił jednoznacznej odpowiedzi.
Bez jakiegoś kataklizmu, natury wojskowo-politycznej, który umożliwiłby przeprowadzenie wyborów, najprawdopodobniej nie, one się nie odbędą. Obecnie ukraińskie władze traktują wybory jako plan B, a nie plan A. Oznacza to mówienie o wyborach i demonstrowanie gotowości do ich przeprowadzenia
- wyjaśnia Saakian.
Dla ukraińskich władz korzystne jest mówienie o swojej gotowości do wyborów prezydenckich na Ukrainie. Według politologa jest ku temu kilka powodów.
Niektórzy partnerzy zewnętrzni, ze względu na swoje potrzeby wyborcze i ryzyko międzynarodowe, zalecają Ukrainie przeprowadzenie wyborów prezydenckich. W ten sposób Ukraina pokaże, że jest krajem demokratycznym i wyeliminuje argumenty Rosji, że prezydent Zełenski w marcu stanie się uzurpatorem.
Według politologa ta teza o "uzurpatorze Zełenskim" z pewnością zostanie rozpowszechniona przez rosyjską propagandę lub na przykład, przez zwolenników Trumpa w Stanach Zjednoczonych.
"Będzie to wyglądać wyjątkowo kontrastowo na tle Rosji, gdzie również w marcu odbędą się wybory prezydenckie, których, jak rozumiemy, nie można nazwać wyborami ani pod względem treści, ani formy" - mówi politolog.
Ponadto istnieją podmioty wewnętrzne, które mogą wykorzystać ten temat przeciwko Zełenskiemu.
Począwszy od kwietnia przyszłego roku, zespół byłego prezydenta Ukrainy może postawić tezę, że gdyby Poroszenko nie przeprowadził wyborów prezydenckich w swoim czasie, Zełenski w ogóle nie sprawowałby urzędu
- przewiduje zachowanie opozycji ukraiński politolog.