Nie wiadomo, ilu dokładnie Polaków walczy w Ukrainie. W ukraińskim Legionie Międzynarodowym walczą cudzoziemcy z ponad 50 krajów. W tym Amerykanie, Kanadyjczycy, Brytyjczycy. Wśród obcokrajowców, walczących po stronie Ukrainy nie brakuje także Polaków. Niektórzy z nich przyjechali bronić sąsiadującego kraju tuż po pełnowymiarowej inwazji armii rosyjskiej na Ukrainę 24 lutego 2022 roku. W 105. rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę opisujemy historie niektórych Polaków, którzy zginęli, walcząc za niepodległość Ukrainy.
17 lipca 2022 roku w pobliżu miasta Izium w obwodzie charkowskim na froncie zginął pierwszy po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę obywatel Polski – żołnierz Legionu Międzynarodowego Tomasz Walentek. Mężczyzna zginął od odłamków podczas rosyjskiego ostrzału artyleryjskiego. Był zawodnikiem MMA, brał udział w amatorskich galach. Tomasz miał już doświadczenie wojskowe: służbę w polskiej armii, udział w misjach wojskowych w Kosowie i Afganistanie.
Do Legionu Międzynarodowego Ukrainy wstąpił tuż po wybuchu wojny. "Był skromnym, spokojnym kolegą z maty, dobrym człowiekiem i twardym facetem" – powiedział trener Tomasza Piotr Jeleniewski.
25 listopada 2022 roku na wschodnim froncie w Ukrainie doszło do gorących walk z Rosjanami. Wojsko ukraińskie wtedy nie pozwoliło Rosjanom przebić obrony pod Bachmutem. Właśnie tego dnia zginął obywatel Polski, broniący Ukrainy w specjalnej jednostce wywiadu. Daniel Sztyber miał 35 lat i od samego początku inwazji pomagał Ukraińcom.
Daniel zginął podczas misji bojowej. Jego grupa miała ustalić dokładną lokalizację wojsk rosyjskich, co pomogłoby w koordynacji ukraińskiego ataku. Jednak żołnierze natknęli się na minę, Daniel został ranny. W czasie transportu do szpitala żołnierz zmarł w transporterze opancerzonym, którym był przewożony.
W jeden dzień, 4 grudnia 2022 roku, na froncie w Ukrainie zginęli 33-letni Krzysztof Tyfel i 41-letni Janusz Szeremeta. Krzysztof Tyfel walczył w Międzynarodowym Legionie Ukrainy. "Kiedy w Ukrainie wybuchła wojna mówił, że musi tam pojechać, bo ludziom dzieje się krzywda" – powiedział zastępca komendanta głównego Związku Strzeleckiego Adam Dłużniak, cytowany przez TVN24. "Czuję, że powinienem tam być" - powiedział, kiedy spytałem go, czy jest pewny tej decyzji. Jak mówił, sam nie ma rodziny i dzięki temu, że tam będzie, któryś z Ukraińców, który ma rodzinę, ma dzieci, będzie mógł zostać w domu, że może go na tej wojnie zastąpić" – powiedział Dłużniak.
Janusz Szeremeta miał 41 lat. Kochał Ukrainę, był pasjonatem ukraińskich Kozaków. "Jestem z wami, Ukraińcy, do końca. Wiecie, że was kocham. Będę walczył za waszą wolność i oczywiście za naszą" – mówił Janusz Szeremeta w jednym z nagrań, opublikowanych na Facebook.
21 lutego prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odznaczył pośmiertnie kaprala Janusza Szeremetę i szeregowego Krzysztofa Tyfla orderami "Za Odwagę" III stopnia.