W środę w obwodzie biełgorodzkim w Rosji rozbił się wojskowy transportowiec Ił-76. Rosyjski MON oskarżył Ukrainę o zestrzelenie samolotu i stwierdził, że na pokładzie było 65 ukraińskich jeńców wojennych. Kijów tego nie potwierdza, ale przyznaje, że tego dnia rzeczywiście miało dojść do wymiany jeńców.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wszczęła śledztwo na podstawie artykułu o naruszeniu zwyczajów i zasad wojny. Kijów bada okoliczności tej katastrofy, domaga się dowodów od Moskwy i chce wszczęcia międzynarodowego śledztwa. Poprosił o wsparcie ONZ i Czerwony Krzyż. "Miała to być jubileuszowa, największa wymiana tej zimy, ale do niej nie doszło" - ujawnił dziś w rozmowie z ICTV przedstawiciel ukraińskiego wywiadu Andrij Jusow.
Słyszymy, że Rosja tego śledztwa nie chce. Sprzeciwia się zbadaniu katastrofy przez międzynarodowych ekspertów. Musiałaby dopuścić ich na miejsce katastrofy i udostępnić czarne skrzynki
- dodał.
Rosyjska agencja informacyjna TASS poinformowała, że z wraku samolotu rozbitego pod Biełgorodem wydobyto obie czarne skrzynki. Według Moskwy oba rejestratory są w nienaruszonym stanie i można je rozszyfrować. Zbadanie okoliczności katastrofy utrudnia fakt, że do katastrofy doszło na terenie Rosji. Oznacza to, że ani strona ukraińska, ani organizacje międzynarodowe nie są na razie w stanie zweryfikować doniesień, które stamtąd płyną. "W tym celu niezbędne jest wszczęcie międzynarodowego śledztwa" - oświadczył w przemówieniu prezydent Ukrainy Wolodymyr Zelenski.
Rosja oskarżyła Kijów o terroryzm i zwołała nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ, która zebrała się o północy 26 stycznia. "Nie możemy ustalić, czy na pokładzie byli jeńcy, a Rosja nie przedstawiła dowodów tej tezy" - stwierdziła zastępczyni sekretarza generalnego ONZ Rosemary Dicarlo.
Głos w sprawie katastrofy Ił-76 zabrała przedstawicielka Ukrainy w ONZ. Ukraina oświadczyła, że nie została poinformowana o tym, że jeńcy będą transportowani drogą lotniczą. Podczas kilkudziesięciu wymian obie strony korzystały w tym celu z drogi lądowej i specjalnych autobusów. "Jeśli to się potwierdzi, to będzie oznaczało, że Rosja wykorzystała ludzi jako żywe tarcze, żeby zabezpieczyć rakiety, które miała zrzucić na Charków" - mówiła Krystyna Hajowiszyn na posiedzeniu ONZ, nawiązując do ostatnich zmasowanych rosyjskich ataków.
Siły Zbrojne Ukrainy będą kontynuować swoją pracę w celu obrony kraju przed rosyjską agresją. Oznacza to obronę i kontrolę także przestrzeni powietrznej
- dodała.
Śledztwo, które wszczęło SBU w Kijowie, ma ustalić, czy samolot Ił-76 został rzeczywiście zestrzelony, a jeśli tak, to kto dokładnie i w jakim celu tego dokonał. Dwie doby po katastrofie nadal nie wiemy, czy na pokładzie Ił-76 byli jeńcy. Fakty, które zostały potwierdzone przez obie strony są takie:
Jeśli na pokładzie byli jeńcy, to Rosja dopuściła się zbrodni wojennej. Mogła to być celowa prowokacja, do której wróg się skrupulatnie przygotował. Przypominam, że Rosja po okrutnych zabójstwie ukraińskich jeńców w Ołeniwce wielokrotnie oskarżała o to Ukrainę. Ta katastrofa ma ten sam charakter pisma
- napisał doradca szefa MSW Ukrainy Anton Geraszczenko.
Ił-76 to wojskowy transportowiec radziecki, który zwykle jest używany przez rosyjskie wojsko do transportu rakiet typu C-300. Tych pocisków armia rosyjska użyła do ostatniego zmasowanego ostrzału Kijowa i Charkowa. Rosja nie przeprowadziła żadnego śledztwa ws. katastrofy Ił-76, ale kilka godzin po katastrofie szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow oskarżył Ukrainę o terroryzm na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ w Nowym Jorku.
Analitycy amerykańskiego think tanku ISW twierdzą, że do dziś Rosja nie przedstawiła dowodów na to, że na pokładzie byli jeńcy, ale wykorzystała tę katastrofę, aby zagrozić zawieszeniem procesu ich wymiany. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że "Ukraina zabiła własnych żołnierzy, a dalszy proces wymiany jeńców stoi pod znakiem zapytania".
Najwyraźniej Rosja chce zdestabilizować sytuację w Ukrainie. Takie wypowiedzi mają na celu podżeganie wewnętrznych sporów i podważanie zaufania do władz tego kraju. To wpisuje się w szereg działań rosyjskiej propagandy, które skupiają się na osłabieniu ukraińskiej obrony i pogorszeniu wizerunku Ukrainy nie tylko na Zachodzie, ale również w oczach jej obywateli
- podał Amerykański Instytut Badań (ISW).