Kreml wzmacnia ochronę Floty Czarnomorskiej. Obawia się kolejnych ataków Ukrainy

Rosyjskie Ministerstwo Obrony dało do zrozumienia, że zamierza chronić Flotę Czarnomorską przed ukraińskimi atakami. Prawdopodobnie w ramach tych działań wymieniło dowódcę Floty Czarnomorskiej. Rzecznik ukraińskiej marynarki wojennej Dmytro Pletenczuk powiedział jednak, że rosyjskie dowództwo ma problemy z budową nowych okrętów.

Rosyjskie Ministerstwo Obrony prawdopodobnie zmieniło dowódcę Floty Czarnomorskiej w celu ochrony Floty przed ukraińskimi atakami. Takiego zdania są analitycy Instytutu Badania nad Wojną (ISW).

Zobacz wideo Roman Kuźniar: Polska indywidualnie nie poradziłaby sobie z Rosją ani za 3, ani za 2, ani za 5 lat

Kreml chce chronić Flotę Czarnomorską 

Ukraińskie ataki na Morzu Czarnym zmusiły Flotę Czarnomorską do przeniesienia większości swoich zasobów morskich z głównej bazy w Sewastopolu do baz o mniejszych możliwościach w Noworosyjsku i innych miejscach. Centrum Komunikacji Strategicznej Sił Zbrojnych Ukrainy poinformowało, że ukraińskie ataki unieruchomiły około 33 proc. okrętów wojennych Floty Czarnomorskiej na początku lutego 2024 roku, w tym 24 okręty i jeden okręt podwodny.

Siergiej Szojgu odwiedził stanowisko dowodzenia Floty Czarnomorskiej w okupowanym Sewastopolu na Krymie, gdzie otrzymał raporty na temat ukraińskich operacji i skuteczności FC. Podkreślił, że Flota Czarnomorska powinna przeprowadzać codzienne ćwiczenia obronne i nakazał zainstalowanie dodatkowego uzbrojenia, w tym systemów wielkokalibrowych i karabinów maszynowych, w celu wzmocnienia rosyjskiej obrony.

Szef rosyjskiego MON wysłuchał również raportu wiceadmirała Siergieja Pinczuka, który według niektórych rosyjskich źródeł niedawno zastąpił admirała Wiktora Sokołowa na stanowisku dowódcy Floty Czarnomorskiej. ISW nie może jednak potwierdzić tej informacji.

Rosja ma problemy z budową nowych okrętów dla Floty Czarnomorskiej

Rzecznik ukraińskiej marynarki wojennej Dmytro Pletenczuk 17 marca powiedział na antenie ukraińskiego telemaratonu, że Rosja próbuje teraz znaleźć sposób ochrony swoich okrętów przed ukraińskimi atakami. W szczególności wiąże się z tym zmiana dowództwa Floty Czarnomorskiej.

Trudno przewidzieć dalsze działania nowego przywódcy. Ale dość trudno będzie wymyślić coś nowego na stosunkowo niewielkich wodach naszego Morza Czarnego. Z czasem zobaczymy, jak kolejny "geniusz myśli wojskowej" będzie działał w tym obszarze, ale jak dotąd nie mamy powodów, by przewidywać znaczące zmiany

- mówi Pletenczuk.

Dodał również, że rosyjskie dowództwo wojskowe ma problemy z budową nowych okrętów dla Floty Czarnomorskiej na tymczasowo okupowanym Krymie. "Trudno jest budować je w fabrykach tymczasowo okupowanego Krymu. Pokazał to przykład małego okrętu rakietowego Askold, dużego okrętu desantowego Mińsk lub okrętu podwodnego Rostów nad Donem. Są one budowane w Rosji, na przykład w Kazaniu. Tam budowane są małe okręty rakietowe, które następnie płyną przez wody śródlądowe na nasze terytorium" - wyjaśnił Pletenczuk.

Dodaje, że w tej chwili Rosji nie ma sensu rozmieszczać nowych okrętów na Morzu Czarnym z wielu powodów. "Po pierwsze, jest to bardzo długi proces, który może zająć lata. Po drugie, nie ma sensu teraz uzupełniać floty okrętowej. Ponieważ widać, że wróg nie poradzi sobie nawet z jednostkami, które ma teraz do dyspozycji. Technicznie rzecz biorąc, mogą sprowadzić stosunkowo małe jednostki z Morza Kaspijskiego lub innych regionów na Morze Czarne. Ale uzupełnianie istniejących statków, które nie mają miejsc do cumowania na Morzu Czarnym, nie ma większego sensu" - mówi Pletenczuk.