Ukraiński żołnierz o rosyjskim więzieniu: Czołgaliśmy się na kolanach nago

Władysław Jacenko
- Wieczorny spacer oznaczał dobrowolną zgodę na bicie i poniżanie. Długo czołgaliśmy się na kolanach nago - mówi o rosyjskiej niewoli w wywiadzie dla Radia Svoboda sierżant Gwardii Narodowej Ukrainy Andrij Starynszczak. Prawie dwa lata spędził za kratami w Rosji.

- Po pobiciach, które tam doznałem, wracałem do celi, śpiewając i tańcząc. Chociaż dochodziło do złamań... Chciałem, żeby ci rosyjscy nadzorcy udusili się tam ze złości. Nie złamią nas... - opowiada o rosyjskiej niewoli w wywiadzie dla Radia Svoboda sierżant Gwardii Narodowej Ukrainy Andrij Starynszczak. Prawie dwa lata spędził w rosyjskim więzieniu. Ukraiński sierżant został schwytany do rosyjskiej niewoli podczas obrony elektrowni jądrowej w Czarnobylu. W wywiadzie opowiedział o tym, co dzieje się z ukraińskimi jeńcami w Rosji.

Zobacz wideo Agnieszka Legucka: W rosyjskiej władzy geriatria wyziera z każdego kąta

Około 678 dni był w niewoli rosyjskiej. Opowiada, co robili mu Rosjanie

Od 24 lutego 2022 roku Andrij Starynszczak bronił elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Mówi, że na 169 ukraińskich obrońców z karabinami maszynowymi poszły wtedy cztery rosyjskie kolumny czołgów. - Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby na stacji nie doszło do wybuchów, bo na pewno nie potrzebujemy Czarnobyla 2 - powiedział. Pod kontrolą Rosjan w Czarnobylu Andrij przebywał 45 dni, później wojska rosyjskie zabrały ukraińskich jeńców do Białorusi. - Na głowy założono nam worki, nogi oklejono taśmą klejącą, a gdy kajdanek nie wystarczało dla wszystkich, ręce związywano opaskami zaciskowymi. Wywieziono nas do Białorusi, trzymali nas tam kilka dni. A następnie wysłano do obwodu briańskiego w Rosji, do aresztu śledczego nr 2 - dodał.

- Bito nas bez powodu na kontrolach, na spacerach... I nie robili tego, żeby czegoś od nas się dowiedzieć. To po prostu sprawia im przyjemność. Uderzali młotkiem, paralizatorem elektrycznym kilka razy. Wobec mnie stosowali tak zwany "double kill". Musiałem uścisnąć dłoń innemu jeńcowi wojennemu. I uderzyli paralizatorem tak, że spalili skórę. I zrobili to, jak mówili, dla eksperymentu. Żeby zobaczyć, co się stanie. Bijąc nas, łamali gumową pałkę policyjną. Czy wiecie, z jaką siłą trzeba uderzyć, aby ją złamać? Następnie do bicia używali rur metalowo-plastikowych - mówi w wywiadzie dla Radia Svoboda.

 

Ukraiński obrońca opowiedział także o tym, jak jeńców przeniesiono z obwodu briańskiego do obwodu tulskiego. Wspomina, że w nowym zakładzie karnym bicia było jeszcze więcej. - Długo czołgaliśmy się na kolanach nago, powiedzmy jak gąsienice. Jeden po drugim. Do celi Rosjanie wchodzili przeważnie po dziewiątej wieczorem, mówili: "Czterech ochotników na wyjście albo wybiorę palcem". A gdy nas na spacerze bili jeden po drugim, można było popatrzeć na niebo, bo okna w celi były zasłonięte. Dlatego możliwość zobaczenia nocnego nieba była właśnie takim spacerem - mówi Andrij Starynszczak.

Ukraiński żołnierz o rosyjskim więzieniu: Włączali nam wywiad Putina i propagandę rosyjską

- W celi jeńcy musieli przez cały czas stać - mówi Andrij Starynszczak. - Usiąść mogliśmy dopiero gdzieś o 7 wieczorem na pół godziny, ale w tym samym momencie włączono radio - rosyjska propaganda głosiła tam, że rosyjskie prawosławie jest jedyną prawdziwą religią na całym świecie, itp. I kilka razy włączali nam wywiad Władimira Putina. Rosyjscy nadzorcy widzieli, że śmiejemy się z propagandy. Jednak włączali ją nadal - opisał.

W rosyjskiej niewoli nadal znajduje się ponad 8 tysięcy Ukraińców, cywilów i wojskowych. W ramach wymiany między Ukrainą a Federacją Rosyjską, 2681 ukraińskich żołnierzy i 147 cywilów wróciło do domu. Interfax-Ukraina informował o tym 24 stycznia 2024 roku.