Dlaczego Białoruś nie walczy po stronie Rosji? Łukaszenka zabrał głos. "Zabarykadowali granicę"
Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka oświadczył, że nie przystąpi do wojny z Ukrainą po stronie Federacji Rosyjskiej ze względu na potężne fortyfikacje, pola minowe i znaczącą grupę wojskową na granicy z Ukrainą. - Gdybyśmy dzisiaj rozpoczęli wojnę z Ukrainą, nic by to nie dało - powiedział przywódca Białorusi. Łukaszenka powiedział o tym w wywiadzie dla rosyjskich propagandowych mediów.
Czy Białoruś dołączy do Rosji w wojnie z Ukrainą? Łukaszenka zabrał głos
Według Łukaszenki granica Ukrainy jest całkowicie zaminowana i zabetonowana. Białoruski dyktator oszacował także liczbę ukraińskich żołnierzy na białoruskiej granicy na 120 tys. - Gdybyśmy dzisiaj mieli iść na wojnę z Ukrainą, to by to nie pomogło. Bo oni (Ukraińcy – red.) mają zabarykadowaną granicę z Białorusią, więc nie można tam wjechać - powiedział Aleksandr Łukaszenka.
Łukaszenka powiedział także, że Kijów rzekomo chce "rzucić wojska z granicy na front przeciwko Rosji, a na granicy postawić Francuzów". - Czekamy - podsumował.
Komentując możliwość nowej rosyjskiej ofensywy ze strony Białorusi, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski 6 kwietnia zapewnił, że obecnie Ukraina nie widzi takich zagrożeń. Powiedział o tym na antenie ukraińskiego telemaratonu. - Jeśli chodzi o strategię, nie widzimy jeszcze żadnych planów, zagrożeń ani możliwości ataku ze strony Białorusi - powiedział Zełenski. Jednocześnie zapełnił, że Ukraina buduje fortyfikacji na granicy.
- To, że budujemy obronę, nie jest tajemnicą. I Rosjanie powinni wiedzieć, i Białorusini, czy Rosjanie na Białorusi, powinni wiedzieć: tak, tu są granice, będą trzy potężne linie. I że są "zęby smoka" i rowy przeciwpancerne - to wszystko trzeba wiedzieć i nie ma w tym tajemnic - dodał ukraiński prezydent.
Gen. Cavoli: Rosja jest chronicznym zagrożeniem. Strona, która nie może strzelać, przegrywa
Christopher Cavoli, naczelny dowódca Połączonych Sił Zbrojnych NATO w Europie, podczas przesłuchania w Kongresie powiedział, że Siły Zbrojne Ukrainy mogą za kilka tygodni stanąć w obliczu poważnego niedoboru rakiet przeciwlotniczych i pocisków artyleryjskich, jeśli Stany Zjednoczone nie przyjmą ustawy o pomocy Ukrainie. Pisze o tym "Głos Ameryki".
Zdaniem generała, spośród całej broni, jaką Ukraina otrzymuje od sojuszników, są dwie pozycje, w których trudno obejść się bez wsparcia Stanów Zjednoczonych. Są to amunicja artyleryjska 155 mm i przeciwlotnicze rakiety przechwytujące. Cavoli nazwał artylerię "największym zabójcą" wojny. - Nasi sojusznicy zapewniają niektóre z tych rzeczy. Na przykład ponad 90 proc. ukraińskich czołgów nie zostało dostarczonych przez USA, zostały one dostarczone i są wspierane przez sojuszników. Sojusznicy, a nie Stany Zjednoczone, dostarczają 100 proc. paliw i produktów naftowych potrzebnych Ukrainie. Są dwa punkty, w których amerykański wkład jest decydujący, amunicja artyleryjska i przeciwlotnicze przechwytywacze. Te dwie rzeczy są najważniejsze na polu bitwy. Jeśli Ukrainie skończą się zapasy, to tylko dlatego, że przestaliśmy ją dostarczać, ponieważ dostarczamy lwią część tej broni - powiedział.