Co z relacjami Dudy i Zełenskiego? Parafianowicz: Chemię, która była na pierwszym etapie wojny, trudno odbudować

Władysław Jacenko
Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski był gościem 9. szczytu Inicjatywy Trójmorza. Przy okazji spotkał się z Andrzejem Dudą. To pierwsze spotkanie dwóch przywódców od kilku miesięcy. Dziennikarz Zbigniew Parafianowicz w rozmowie z Ukrayina.pl uważa, że te relacje dwóch liderów, które były w pierwszym etapie wojny, będą trudne do odbudowania. - To chyba już jest niemożliwe - powiedział.

W Wilnie na 9. szczycie Inicjatywy Trójmorza Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski spotkał się z Prezydentem RP Andrzejem Dudą. Jak wiemy z informacji podanych przez służbę prasową prezydenta Ukrainy, Zełenski mówił o rosyjskich atakach na ukraińskie obiekty energetyczne, likwidacji ich skutków i trudnej sytuacji w Charkowie. Podkreślił także, że Ukraina krytycznie potrzebuje większego wsparcia ze strony partnerów na Zachodzie, przede wszystkim chodzi o wsparcie Sił Obrony Powietrznej Ukrainy. - Ukraina coraz bardziej cierpi z powodu rosyjskiego terroru rakietowego. Każdego dnia niszczona jest infrastruktura i giną ludzie. Dlatego pilnie potrzebujemy zwiększonego wsparcia ze strony partnerów, przede wszystkim Sił Obrony Powietrznej - powiedział Zełenski. Wiadomo także, że prezydenci Polski i Ukrainy rozmawiali o przekazaniu Ukrainie posowieckich rakiet z Polski.

Zobacz wideo Bronisław Komorowski: Jak pada Ukraina, prędzej czy później Rzeczpospolita jest zagrożona

Duda i Zełenski. "Te stosunki są, ale nie ma to nic wspólnego z rozkwitem w ich relacjach" 

Dziennikarz i autor książki "Polska na wojnie" Zbigniew Parafianowicz w rozmowie z Ukrayina.pl mówi, że projekt nowego pakietu pomocowego istnieje od momentu, kiedy Donald Tusk objął władzę. - Tam jest mowa o pozostałych czołgach T-72, które są na stanie polskiej armii, a teraz Andrzej Duda dodał do tego kwestie obrony powietrznej. Chociaż, szczerze mówiąc, nie sądzę, żeby to były jakieś bardzo wartościowe elementy polskiego uzbrojenia. Natomiast jest to na pewno jakiś gest polityczny - powiedział Zbigniew Parafianowicz.

Prezydent Andrzej Duda spotkał się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim przy okazji Szczytu Inicjatywy Trójmorza. Najwyraźniej nie doszło jednak do spotkania obojga liderów w cztery oczy. Na opublikowanych zdjęciach widać także przedstawicieli delegacji z Kijowa i Warszawy. - Te stosunki są, istnieją, funkcjonują, obydwaj politycy spotykają się, ale nie ma to nic wspólnego z okresem "karnawału" w ich relacjach, czyli od mniej więcej stycznia 2022 do wiosny 2023. A w zasadzie do wystąpienia Zełenskiego w ONZ, bo mam wrażenie, że to zostało potraktowane przez polskie elity polityczne jak powód utraty zaufania do Zełenskiego. Nie chodzi tylko o elity PiS, słychać to także od polityków Platformy Obywatelskiej i PSL, że Wołodymyr Zełenski użył argumentu, którego używać nie powinien. Niezależnie od embarga, argument o tym, że Polska gra w jednej orkiestrze z Rosją jest nieakceptowalny dla polskich elit - powiedział Zbigniew Parafianowicz w komentarzu dla Ukrayina.pl. 

Parafianowicz: Duda wchodził w przyjaźń z Zełenskim, obawiając się, że zostanie wystawiony ponownie przez ukraińskiego polityka

Dziennikarz uważa, że te słowa Zełenskiego podczas wystąpienia w ONZ we wrześniu mają swoje konsekwencje w kwestii zaufania i podejścia do Zełenskiego jak polityka, z którym można współpracować, jak dawniej. - Andrzej Duda ma swoje zaszłości dotyczące ukraińskich prezydentów jeszcze z czasów Petra Poroszenki, bo on też czuł się oszukiwany przez Poroszenkę. Polacy wtedy lansowali wprowadzenie do rządu ukraińskiego Polaka. Ostatecznie Poroszenko zgodził się, ale na Leszka Balcerowicza, w sensie na kogoś, kto prezentuje antypody, jeśli chodzi o poglądy polityczne w stosunku do PiS. Także Duda wchodził w tę przyjaźń z Zełenskim, zaznaczając w rozmowie ze swoimi współpracownikami, że to jest projekt ryzykowny i że on się obawia tego, że zostanie po prostu wystawiony ponownie przez ukraińskiego polityka. Myślę, że ta chemia, która była w pierwszym etapie wojny, będzie trudna do odbudowania, i to chyba już jest niemożliwe - powiedział Zbigniew Parafianowicz. 

Jednak w relacjach między Zełenskim i Dudą też nie ma tragedii, mówi nasz rozmówca. Podkreśla, że choć obie strony mają sprzeczne interesy ekonomiczne, kontakty po obydwóch stronach zostały odblokowane, rządy ze sobą komunikują. - Format Lubelski funkcjonuje, spotkanie w Wilnie było, interesy bezpieczeństwa się nie zmieniły, nikt nie przewiduje jakiejś zmiany polityki bezpieczeństwa, co jest ogromnym kapitałem, który nabyły polska, Ukraina i Litwa. To formuła, która nie kwestionuje wspólnych interesów bezpieczeństwa. Rozdzielenie kwestii handlowych, historii od kwestii bezpieczeństwa, to jest ważne - powiedział. 

Zbigniew Parafianowicz jednak nie spodziewa się pewnego powrotu do tych aktywnych relacji pomiędzy liderami Ukrainy i Polski. - Andrzej Duda już nie zostanie prezydentem. Do pewnego stopnia on wchodzi w epokę bycia 'lame duck' (termin określający polityka, który odchodzi z urzędu) dla ukraińskich odpowiedników. Z kolei Wołodymyr Zełenski za chwilę będzie miał problemy w kwestii wyjaśnienia tego, jak jest legitymizowana jego władza, która już przekroczyła swoją kadencję prezydenta. To też powoduje osłabienie jego pozycji, tak samo jak problemy z przeforsowaniem regulacji mobilizacyjnych powodują, że jego pozycja słabnie. Dlatego na te relacje mają wpływ także wyczerpania się formuły politycznej - dodaje dziennikarz. 

Zbigniew Parafianowicz podkreślił, że w przypadku poziomu prezydenckiego, obydwa państwa czekają na zupełnie nowe otwarcie, jednak nie spodziewa się przełomu w przypadku Dudy i Zełenskiego.