Rosjanie codziennie atakują Charków. Chcą zmusić mieszkańców do opuszczenia miasta. Ukraińcy nie poddadzą się bez walki

26 kwietnia rosyjskie wojska zaatakowały miasto Dergaczi w obwodzie charkowskim, używając kierowanych bomb lotniczych. Atak został przeprowadzony na obiekty cywilne, a wśród rannych są dzieci. To już kolejny raz, gdy Rosjanie użyli kierowanych bomb lotniczych do ostrzeliwania przygranicznych regionów Ukrainy, w tym Charkowa.

Obwód charkowski jest nieustannie ostrzeliwany przez wojska rosyjskie. Niemal każdego dnia Rosjanie zabijają cywilów, niszczą budynki mieszkalne i administracyjne, obiekty energetyczne i infrastrukturalne. 26 kwietnia Rosjanie przeprowadzili kolejny atak w obwodzie charkowskim, zrzucając kierowane bomby lotnicze na miasto Dergaczi. Cztery osoby zostały ranne, w tym troje dzieci.

Rosjanie codziennie atakują Charków. Chcą zmusić mieszkańców do opuszczenia miasta

Jak podaje amerykańska gazeta "The New York Times", Federacja Rosyjska może próbować rozciągnąć ukraińskie wojska, zmuszając je do wzmocnienia obrony wzdłuż nowego frontu na północy i próbując wzbudzić panikę w Charkowie. Gazeta podkreśla, że niemal wszystkie zakątki miasta są dotknięte atakami ze strony rosyjskiej. "Największe zniszczenia są w północno-wschodniej dzielnicy Saltiwka" - czytamy w artykule.

Zobacz wideo Saperzy eliminują miny zrzucone przez Rosjan w okolicy Charkowa

Pomimo ciągłych ataków Rosjan, w Charkowie wciąż mieszka ponad milion ludzi. Ukraińscy urzędnicy podają, że od stycznia wojska rosyjskie wystrzeliły więcej pocisków w centrum regionu niż kiedykolwiek od pierwszych miesięcy pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Rosjanie zaczęli również uderzać w miasto kierowanymi bombami lotniczymi. Dziennikarze zwracają uwagę, że ukraińskie miasta stały się bardziej podatne na rosyjskie ataki ze względu na fakt, że żołnierze ukraińscy mają mniejsze zapasy broni przeciwlotniczej. Jednak sytuacja może się zmienić po otrzymaniu nowej pomocy od Stanów Zjednoczonych.

Oleh Syniehubow, szef administracji wojskowej obwodu charkowskiego, powiedział, że liczba mieszkańców Charkowa znacząco się nie zmieniła. - Doświadczyliśmy pewnej migracji z miasta zimą 2023-2024, kiedy 30 grudnia 2023 r. doszło do potężnego uderzenia rakietowego, a następnie 2 stycznia tego roku, kiedy przez rosyjski atak północnokoreańską rakietą doszło do poważnych zniszczeń. Jednak po pewnej stabilizacji - ludzie wrócili. Oznacza to, że odpływ ludności jest nieznaczny w skali całego miasta - powiedział Oleh Syniehubow w wywiadzie dla ukraińskiego portalu NV.

Jednak ludność cywilna z mniejszych miejscowości w obwodzie charkowskim częściej decyduję się na ewakuację. Przymusowa ewakuacja rodzin z dziećmi trwa między innymi w wiosce Liptsy na północy regionu, gdzie trwa ciągły ostrzał. Mieszkało tam około tysiąca osób. - Mieszkańcy stopniowo decydują się na ewakuację z tych obszarów. Podobnie sytuacja wygląda w kierunku kupiańskim. Mieszkańcy opuszczają miejscowości położone najbliżej linii frontu. Jeśli chodzi o Charków, miasto Izium, Krasnohrad, Bałaklija, sytuacja jest tam stabilna i ludzie pozostają w swoich miastach - dodał szef administracji wojskowej obwodu charkowskiego.

Dzieciństwo w warunkach wojny. W Charkowie otwarto podziemną szkołę

Na początku kwietnia w Charkowie zakończyła się budowa pierwszej w Ukrainie podziemnej szkoły. Szkoła ma 20 sal lekcyjnych i może pomieścić 900 uczniów w systemie dwuzmianowym - o czym poinformował burmistrz miasta, Ihor Terekhow. Szkoła znajduje się w dzielnicy przemysłowej miasta. W tym roku w ławkach tej wyjątkowej szkoły zasiądzie 600 uczniów.

Szkoła została zbudowana zgodnie z najwyższymi standardami bezpieczeństwa, a prace wykończeniowe są w toku. Jak zauważyli wykonawcy, szkoła jest bezpieczna i teoretycznie może wytrzymać kilka uderzeń rakietowych. - Budynek został zaprojektowany tak, aby wytrzymać dwa pociski S-300 uderzające w to samo miejsce. Nigdy nie chciałbym tego testować, ale mamy obliczenia. Grubość sufitu nad szkołą wynosi 60-90 centymetrów. To dużo - powiedział Wołodymyr Leurda, brygadzista firmy podwykonawczej, w rozmowie z lokalną gazetą "Obiektyv".

ПОПУЛЯРНІ
ОСТАННІ