Inwazja Rosji na Ukrainę trwa trzeci rok. Według Banku Światowego PKB Ukrainy spadł o 28,8 proc. w 2022 roku. Mimo krwawej wojny w 2023 roku PKB kraju wzrósł o 5,3 procent. Choć szkody spowodowane działaniami wojennymi sięgają już setek miliardów dolarów i cały czas rosną.
Przed wojną ukraińska gospodarka była osłabiona przez dwa lata pandemii i do 24 lutego 2022 roku Kijów nie zdążył się z tego kryzysu otrząsnąć. Wojna i dziesięciokrotnie wyższe niż przedtem wydatki na obronność nie odwróciły tego trendu.
Wojna sprawiła, że spora część Ukraińców opuściła swój kraj. Według ONZ prawie 10 mln Ukraińców po ataku Rosji w 2022 roku wyjechało za granicę. Połowa z nich już wróciła, ale część pozostaje poza granicami kraju. Bloomberg podlicza, że w ramach wewnętrznej migracji swoje domy opuściło ponad sześć i pół mln obywateli Ukrainy. Są to osoby, które musiały opuścić swoje domy w wyniku zaostrzenia się działań wojskowych we wschodnich regionach kraju. Miliony osób znalazło schronienie w zachodniej części Ukrainy.
Połowa ukraińskich fabryk i dużych firm cierpi na braki kadrowe, co prowadzi do spadków w produkcji, a w konsekwencji zadaje cios gospodarce. Nic nie wskazuje na to, by sytuacja w najbliższym czasie uległa poprawie, szczególnie ze względu na mobilizację w kraju
- czytamy w artykule.
Według ukraińskiego wiceministra gospodarki Tarasa Kaczki od 2022 roku Ukraina straciła 25 proc. PKB. Premier Ukrainy oświadczył, że do w 2023 roku łączne straty kraju wyniosły prawie pół biliona dolarów (ponad dwa biliony złotych). Straty są ponoszone dalej, a koszty naprawy tych strat codziennie rosną. Najwięcej w wyniku wojny straciły takie sektory ukraińskiej gospodarki jak: handel, przemysł, energetyka transport i rolnictwo. Przy tym prawie połowę swojego budżetu Ukraina dziś wydaje na obronność, czyli ponad 40,5 proc. PKB.
Wielu ekonomistów zastanawia się, jak odbudować ukraińską gospodarkę po zakończeniu wojny. Żaden z nich nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Nikt bowiem nie wie ani kiedy wojna skończy, ani jak duże straty finansowe odnotuje w tym dniu Ukraina.
Według Leszka Balcerowicza część problemów, z którymi boryka się dziś Ukraina, przypomina sytuację gospodarczą w Polsce w 1989 roku. Wówczas lecącą w przepaść polską gospodarkę udało się zatrzymać dzięki licznym reformom, których był autorem. Udało się nawet dość szybko zmniejszyć poziom inflacji w kraju, który nie był w najlepszej sytuacji finansowej po pierwszych wolnych wyborach.
Te reformy przeszły do historii jako plan Balcerowicza lub terapia szokowa. Choć zmiany wprowadzone przez wicepremiera były bolesne dla społeczeństwa i do dziś wzbudzają krytykę, to pomogły Polsce przejść od scentralizowanej sowieckiej gospodarki rynkowej do kapitalistycznej. Uwolniły rynek i ściągnęły do Polski kapitał zagraniczny.
Niejeden ukraiński polityk próbował przed wojną ściągnąć do Kijowa Leszka Balcerowicza, aby pomógł Ukraińcom w transformacji gospodarczej. Najprawdopodobniej zrobią to po wojnie. Być może poproszą o "plan Balcerowicza dla Ukrainy". Został ostatnio zapytany przez nas o to, co powinna zrobić Ukraina po wojnie, aby wyjść na prostą. - Kijów będzie musiał zacisnąć pasa i negocjować redukcję zagranicznego długu - stwierdził.
Według byłego wicepremiera i ministra finansów Polski ważnym elementem wzrostu gospodarczego jest wsparcie międzynarodowe. - Polsce swego czasu takiego wsparcia udzieliły USA. Z Ukrainą będzie podobnie - mówił nam Leszek Balcerowicz w kuluarach wydarzenia Polish Grain Day. - Jeśli masz katastrofę czy wysoką inflację, to trzeba działać szybko i znacznie obniżyć limity emisji pieniądza - stwierdził w rozmowie z dziennikarką radia Zet Beatą Lubecką w czasie jednego z paneli.
Tłumaczył, że jeśli gospodarka nie jest sektorem upolitycznionym to prywatyzacja jest niesamowicie ważna. - Jeśli mamy dużo przepisów ograniczających przedsiębiorczość czy powodujących korupcję, to nie zwlekamy. Szybko to regulujemy - dodał.
Jeśli finanse publiczne w Ukrainie są w złym stanie, tak jak to było w Polsce, to trzeba ograniczyć wydatki. I wreszcie, jeśli Kijów ma gigantyczny dług publiczny, tak jak to było w Polsce, to trzeba będzie negocjować jego redukcję. Polsce ostatecznie się udało tylko dlatego, że pokazaliśmy, że chcemy sami sobie pomóc.
Wielu ekonomistów i polityków ukraińskich od dekad zastanawia się nad wdrożeniem planu Balcerowicza w Ukrainie. Pod koniec 2014 roku mówił o tym publicznie były już premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk. W 2016 roku prezydent Ukrainy Petro Poroszenko zaprosił Leszka Balcerowicza do Kijowa. Polski polityk został jego doradcą w Gabinecie Ministrów. Mianowano go przedstawicielem Poroszenki w rządzie premiera Wołodymyra Hrojsmana. Ponadto Balcerowicz był też współprzewodniczącym Grupy Doradców Strategicznych ds. Wspierania Reform w Kijowie. Jednak wojna znacząco pokrzyżowała ukraińskie plany na przyszłość, a reformy Balcerowicza w Ukrainie do dziś nie zostały zrealizowane. Nie wiadomo też, czy ich realizacja przyniosłaby taki efekt jak w Polsce.