Ukraina nie przejdzie do kontrofensywy w tym roku. Ekspert: Straciliśmy sześć miesięcy
Eksperci wojskowi w Kijowie twierdzą, że w tym roku Ukraina nie będzie gotowa do rozpoczęcia kontrofensywy na dużą skalę lub nawet do odzyskania większych terytoriów. Wynika to z faktu, że sojusznicza pomoc wojskowa dociera do Ukrainy ze sporym opóźnieniem. Pisze o tym również New York Times.
Źródła amerykańskiej gazety w Pentagonie twierdzą, że dostarczenie obiecanej na szczycie NATO pomocy może zająć nawet kilka miesięcy. To z kolei uniemożliwia ukraińskie posunięcie do przodu na froncie. New York Times pisze, że Kijów cały czas czeka na pociski rakietowe, pojazdy bojowe, amunicję i systemy obrony powietrznej. Potwierdza to też ukraińskie kierownictwo wojskowe.
NYT: niektóre obiecane rodzaje broni nie zostały jeszcze wyprodukowane
Amerykańscy dziennikarze w rozmowie z przedstawicielami Pentagonu potwierdzili, że niektóre z zapowiedzianych przez sojuszników rodzaje broni nie zostały jeszcze nawet zakupione lub wyprodukowane.
W rozmowie z Ukrayina.pl ukraiński ekspert wojskowy Ołeksandr Musienko mówi, że z tego właśnie powodu nie należy spodziewać się poważnej kontrofensywy Ukrainy w 2024 roku.
Według eksperta Ukraina nie ma obecnie wystarczających rezerw do przeprowadzenia potężnej kontrofensywy. Możliwe jest jednak, że wojsko spróbuje przejąć lokalną inicjatywę na niektórych kierunkach frontu.
- Myślę, że aby rozpocząć ofensywę w tym roku, musimy zgromadzić siły, rezerwy, sprzęt i wszystko będzie od tego zależało. Wtedy będziemy mogli więcej mówić o lokalnej taktycznej kontrofensywie na niektórych obszarach frontu. Nie będzie to jednak kontrofensywa, która pozwoli nam na odbicie wszystkich okupowanych terenów - podkreśla ekspert.
Musienko: Ukraina będzie mogła przejść do większych wiosną 2025 roku
Ołeksander Musienko dodaje również, że w wyniku opóźnień w dostawach uzbrojenia, ukraińskie siły zbrojne będą w stanie przeprowadzić bardziej znaczącą kontrofensywę nie wcześniej niż wiosną 2025 roku.
Rosja zajmuje kolejne wioski w Donbasie. Jak twierdzi Musienko, to jest część jej wielkiej rosyjskiej letniej ofensywy, której Ukraińcy się spodziewali. Rosyjskie wojsko wywiera presję praktycznie na całej linii frontu - od Wowczańska na północy obwodu charkowskiego po południe obwodu donieckiego.
Według eksperta Rosja może zwiększyć pole tych działań już jesienią. - Rosjanie posuwają się tak daleko, jak tylko mogą. Będą kontynuować swoją lokalną ofensywę, dopóki pogoda będzie na to pozwalać. Obawiam się, że w październiku mogą przejść do intensywniejszych działań na południu kraju. Ale nie sądzę, by byli zdolni do sukcesu strategicznego. Na razie są to działania taktyczne, lokalne - wyjaśnia ekspert.
Ekspert: szczyt rosyjskiej ofensywy już mamy za sobą
Sytuacja na froncie jest niezmiennie trudna, a ukraińskie siły od miesięcy są w pozycji obrony. W tej chwili rozstrzygnąć sytuację na froncie może przewaga w sprzęcie, a wyścig zbrojeń cały czas trwa. W oczekiwaniu na broń, Ukraina uderza w Rosję dronami własnej produkcji albo też tymi zakupionymi z publicznych zbiórek.
Musienko uważa, że to pomaga Ukrainie przetrwać ten trudny czas. Mówi też, że szczyt tegorocznej rosyjskiej ofensywy Ukraińcy już mają za sobą. - Rosja odniosła pewne sukcesy w obwodzie donieckim, ale wiele wskazuje na to, że intensywność tych działań będzie malała. Ta rosyjska ofensywa trwa tak naprawdę od października 2023 roku, a Rosja nie osiągnęła żadnych postępów strategicznych - mówi Musienko.
Przypomnijmy, 4 lipca prezydent Ukrainy powiedział w rozmowie z ukraińskimi dziennikarzami, że Kijów nie ma określonych terminów nowej kontrofensywy. Wszystko zależy od dostaw broni, które na razie idą zbyt wolno. Zełenski nazwał to "największą tragedią tej wojny".