3 września rano prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin udał się z oficjalną wizytą do Mongolii. Został osobiście zaproszony przez prezydenta kraju Uchnagiyna Churelsucha. Kreml wydał komunikat, że głównym celem tej wizyty jest udział w uroczystościach poświęconych 85. rocznicy zwycięstwa wojsk sowieckich i mongolskich nad japońskimi siłami zbrojnymi nad rzeką Chalchin-Gol. Zamiast kajdanek na Putina w Mongolii czekały ciepłe powitania, wiwaty i pyszny obiad.
Mongolia to kraj, który uznaje jurysdykcję Międzynarodowego Trybunału Karnego i ratyfikował statut rzymski. Oznacza to, że służby mongolskie powinny Putina zatrzymać na podstawie nakazu jego aresztowania, wydanego przez MTK w marcu 2023 roku. Do zatrzymania jednak nie doszło.
"Przepraszamy wszystkich. Mamy związane ręce" - takie przesłanie rządu Mongolii poszło w świat po tym, jak zachodnie media wystosowały do rzecznika mongolskiego rządu szereg pytań w tej sprawie.
W oświadczeniu dla POLITICO rzecznik rządu Mongolii wyznał, że jego kraj jest od Rosji uzależniony, jeśli chodzi o energetykę. "Mongolia importuje 95 proc. swoich produktów ropopochodnych i ponad 20 proc. energii elektrycznej z naszego bezpośredniego sąsiedztwa. Dostawy te mają kluczowe znaczenia dla egzystenzji naszych obywateli. Mongolia zawsze utrzymywała politykę neutralności we wszystkich swoich relacjach dyplomatycznych" - czytamy.
Przypomnijmy, rosyjski prezydent, a także rosyjska rzeczniczka praw dziecka Maria Lwowa-Belowa, zostali oskarżeni o zorganizowaną deportację i celowe porywanie dzieci ukraińskich. Na podstawie zebranych w tej sprawie dowodów Trybunał w Hadze wydał nakaz ich aresztowania.
Jak tłumaczyli zachodni prawnicy, jest to możliwe w przypadku ich wyjazdu do państw, które są członkami MTK i ratyfikowały statut rzymski. W świetle prawa międzynarodowego Mongolia powinna zatrzymać Putina i pomóc w postawieniu go przed Trybunałem, ale tego nie zrobiła.
Już przed podróżą Putina do Mongolii "Bloomberg" pisał, że Putin jest pewny, że nie zostanie aresztowany w czasie tej wizyty. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział rosyjskim mediom, że Rosja docenia "cudowne relacje, które ma z Mongolią" i zapewnił, że wizyta rosyjskiego przywódcy była skrupulatnie przygotowana.
Ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych przygotowało oświadczenie dla mongolskich kolegów i poprosiło o przestrzeganie międzynarodowego prawa.
- Strona ukraińska ma nadzieję, że rząd Mongolii zdaje sobie sprawę z faktu, że Władimir Putin jest przestępcą wojskowym. Wzywamy władze Mongolii do wypełnienia obowiązkowego międzynarodowego nakazu aresztowania i przeniesienia Putina do Międzynarodowego Sądu Karnego w Hadze - czytamy w oświadczeniu.
Rzecznik Trybunału w Hadze dr Fad-Abdalla powiedział w komentarzu BBC, że mongolscy urzędnicy „są zobowiązani do przestrzegania zasad Międzynarodowego Trybunału Karnego", ale dodał, że są sytuacje, w których areszt nie jest możliwy. Tak jak w tym przypadku.
Ukraiński politolog Igor Rejterowicz mówi, że Mongolia jest ostatnim krajem, po którym można się spodziewać pomocy w schwytaniu Putina w celu postawienia go przed Trybunałem. Tłumaczy, że położenie i demografia tego kraju nie pozwala mu na zrobienie czegoś, co może ich narazić na ewentualną wojnę z Rosją. Populacja Mongolii jest porównywalna do Litwy i wynosi blisko 3 miliony obywateli.
- Mongolia jest zaciśnięta między Rosją a Chinami. Ma bardzo długą granicę z Rosją i nie ma zbyt wielu mieszkańców, czyli fizycznej zdolności do zatrzymania wojsk Putina. Z drugiej strony Mongolia zależy od Chin, a więc to też jest kolejny czynnik hamujący - twierdzi politolog z Kijowa.
Putin chciał upokorzyć Trybunał w Hadze i to właśnie zrobił. Wizyta w Mongolii była jedynie pretekstem. Chciał pokazać, że nakaz Trybunału o jego aresztowaniu nie ma mocy praktycznej. Przy okazji wyprężył muskuły przed Rosjanami, którym chciał pokazać, jaki jest odważny, bo przecież Zachód tak na niego poluje i marzy, by go zakuć w kajdanki w Mongolii.
Rzecznik ukraińskiego MSZ Heorhii Tychy skrytykował postawę Mongolii i nazwał to ciosem dla Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze. "Mongolia pozwoliła oskarżonemu przestępcy uciec przed wymiarem sprawiedliwości, dzieląc tym samym odpowiedzialność za jego zbrodnie wojenne. Będziemy rozmawiać o tym z naszymi partnerami i zrobimy wszystko, aby Mongolia poniosła konsekwencje z tego tytułu" - dodał rzecznik ukraińskiej dyplomacji.