Rosyjski dyktator Władimir Putin powiedział o gotowości do negocjacji z Ukrainą, których podstawą miałyby być rozmowy prowadzone przed dwoma laty w Stambule. - Czy jesteśmy gotowi z nimi negocjować? Nigdy tego nie odmówiliśmy, ale nie na podstawie jakichś efemerycznych żądań, a dokumentów, które zostały uzgodnione i faktycznie parafowane w Stambule - powiedział Władimir Putin 5 września na Wschodnim Forum Ekonomicznym we Władywostoku.
Po inwazji Rosji na Ukrainę Kijów nieraz próbował negocjować. Prezydent Wołodymyr Zełenski wielokrotnie wzywał rosyjskiego przywódcę Władimira Putina do omówienia wszystkich kwestii podczas osobistego spotkania. Ostatecznie Zełenski stwierdził, że wypowiedzi Putina o pragnieniu pokoju nie są szczere i zatwierdził decyzję Rady Bezpieczeństwa Narodowego o niemożności prowadzenia z nim negocjacji.
Przedstawiciele Ukrainy w negocjacjach z Federacją Rosyjską w 2022 roku wspominali, że Rosjanie żądali faktycznej kapitulacji Ukrainy z "demilitaryzacją i denazyfikacją". Jak pisze portal Ukraińska Prawda, Rosjanie nie wzięli pod uwagę oporu Ukraińców i faktu, że Ukraina może nie zgodzić się na żądania okupanta. Po kontakcie przedstawicieli Federacji Rosyjskiej z Kremlem stało się jasne, że zawarcie tzw. porozumienia nie będzie możliwe.
Rosjanie chcieliby, aby mediatorami w trakcie rozmów pokojowych były delegacje z Chin, Indii oraz Brazylii. Putin stwierdził, że ma zaufanie do tych krajów.
- Szanujemy naszych przyjaciół i partnerów, którzy są szczerze zainteresowani rozwiązaniem wszystkich kwestii związanych z tym konfliktem. Jestem w stałym kontakcie z naszymi partnerami w tej sprawie. Nie ma wątpliwości, że przywódcy tych krajów są szczerze zaangażowani w pomoc w zrozumieniu wszystkich szczegółów tego złożonego proces - mówił Władimir Putin.
- Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na to, że Putin w ogóle mówi o negocjacjach. Oznacza to, że nie wszystko w Rosji i rosyjskiej armii jest tak dobre, jak Kreml chce światu pokazać. Mówią, że pokonują tysiące kilometrów, i że Ukraina nie robi postępów w obwodzie kurskim. Putin przytacza przykład negocjacji w Stambule. Powiedziałbym, że mówi o rosyjskiej wersji tych negocjacji, bo moim zdaniem wersja ukraińska w ogóle nie istnieje - mówi w rozmowie z nami Jewhen Mahda, ukraiński politolog, dyrektor Instytutu Polityki Światowej.
Ekspert przypomina, że Rosjanie w kwietniu 2022 roku faktycznie zakłócili rozmowy pokojowe z Ukrainą. - Dlaczego Putin nie wspomina, że po negocjacjach w Stambule w 2022 roku Rosja zajęła inne terytoria Ukrainy i przeprowadziła nielegalne referenda w sprawie przyłączenia tych terytoriów do Federacji Rosyjskiej - powiedział.
Politolog z Kijowa jest przekonany, że Kijów nie zgodzi się na rosyjskie warunki negocjacji, ponieważ będzie to oznaczać kapitulację Ukrainy, gdyż tego w rzeczywistości pragnie Moskwa.
- Myślę, że wspomniane przez niego porozumienia stambulskie byłyby dziś niezwykle korzystne dla Putina. Ale jestem pewien, że Ukraina nigdy na to nie pójdzie. Ta kartka papieru, którą nazywa porozumieniami stambulskimi, oznacza w istocie kapitulację Ukrainy i jej faktyczne zniszczenie - mówi Jewhen Mahda.
Andrij Jermak, szef gabinetu prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, opublikował krótki wpis po słowach Putina o negocjacjach. - Jedyną drogą do pokoju - to ukraińska formuła pokoju - napisał.
Andrij Kowalenko, szef ukraińskiego Centrum Zwalczania Dezinformacji, uważa, że rosyjskie rozmowy o pokoju to pułapki. - Całe gadanie o Stambule i 2022 r. nie przywróci zrujnowanego Bachmutu, więc on kłamie. Potrzebuje naszej kapitulacji. A rozmowy o pokoju to pułapki, tak jak ponad 100 lat temu Rosja chce nas podzielić od wewnątrz wokół różnych wizji, abyśmy przestali się stawiać. Niestety Putin nadal potrzebuje całej Ukrainy. Między terminami "pokój" i "poddanie się" nie ma niczego wspólnego. Putinowi chodzi o chęć poddania Ukrainy - powiedział.