Wołodymyr Zełenski przebywa w USA z tygodniową wizytą. W trakcie tego wyjazdu próbuje przekonać nie tylko obecnego prezydenta Joe Bidena, ale także kandydatów na przyszłego lidera kraju, o konieczności dalszego wsparcia wojskowego dla Ukrainy.
Zełenski przemawiał 25 września na posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku. -Wszelkie alternatywne próby osiągnięcia pokoju są w rzeczywistości próbami wyciszenia, a nie zakończenia wojny, ponieważ od dwóch lat istnieje globalna inicjatywa - Formuła Pokoju. A może ktoś chce Nagrody Nobla za swoją biografię polityczną za zamrożony rozejm zamiast prawdziwego pokoju, ale jedyną nagrodą, jaką Putin da w zamian, jest więcej cierpienia i katastrofy - powiedział prezydent Ukrainy.
- Warto zrozumieć, że plan zwycięstwa dotyczy zmuszenia Rosji do rozmów pokojowych, ale to dopiero drugi etap. Pierwszy etap odnosi się do mechanizmów, dzięki którym Rosję można zmusić do podjęcia negocjacji. Obecnie nie chce tego robić, dlatego trzeba ją do tego przymusić. I właśnie po to przygotowujemy i prezentujemy ten plan zwycięstwa. Ten plan to również sygnał dla Rosji, że bez względu na ich intencje, ich sytuacja jest beznadziejna. Nie wygrają tej wojny, dlatego muszą myśleć o negocjacjach i jej zakończeniu. Jednak to dopiero drugi etap, który nastąpi po rozpoczęciu realizacji tego planu - tłumaczy politolog Ihor Rejterowycz w rozmowie z Ukrayina.pl.
Ekspert zaznacza również, że jeśli Rosja sama niespodziewanie zdecyduje się na dialog z Ukrainą w sprawie zakończenia wojny, Kijów nie odrzuci takiej propozycji. Według niego rozmowy te mogłyby odbywać się w formacie trójstronnym z udziałem mediatorów.
Kreml jednak uważa za błędną opinię władz Ukrainy, że Rosję można zmusić do pokoju. Podczas konferencji prasowej 25 września rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow, komentując przemówienie Wołodymyra Zełenskiego na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, powiedział, że działanie zaproponowane przez Zełenskiego byłoby "śmiertelnym błędem".
- Nie można zmusić Rosji do pokoju. Rosja opowiada się za pokojem, ale pod warunkiem zapewnienia podstaw jej bezpieczeństwa i realizacji zadań związanych ze "specjalną operacją wojskową". Gdy tylko te cele zostaną osiągnięte, w taki czy inny sposób, "specjalna operacja wojskowa" zostanie zakończona - powiedział Pieskow.
Ihor Rejterowycz jest przekonany, że militarny sposób osiągnięcia pokoju jest priorytetem. - Powinniśmy jasno zrozumieć, że nasi partnerzy udzielają nam pomocy wojskowej, o którą prosimy, co umożliwia zmuszenie Rosji do rozmów. Następnie partnerzy mogą zaoferować system gwarancji dla Ukrainy lub wprowadzić dodatkowe sankcje wobec Rosji. Mogą także rozważać częściowe zniesienie sankcji - to już zależy od politycznego stanowiska konkretnego kraju. Kiedy to się może wydarzyć? Wtedy, gdy Rosja wycofa się z części albo z całego terytorium Ukrainy. Na razie wszelkie działania dyplomatyczne są drugorzędne wobec militarnego komponentu. Z czasem nasi partnerzy mogą odegrać rolę mediatorów i gwarantów porozumień. Ale to możliwe tylko wtedy, gdy Rosja przyjmie bardziej racjonalne stanowisko i zrezygnuje ze swoich nierozsądnych planów - wyjaśnia ekspert.
Szef Biura Prezydenta Ukrainy Andrij Jermak poinformował, że zaproszenie Ukrainy do NATO stanowi ważny element planu zwycięstwa Wołodymyra Zełenskiego. Ihor Rejterowycz w rozmowie z Ukrayina.pl wyraził opinie, że obecnie jakakolwiek konkretna dyskusja na temat członkostwa w NATO jest mało prawdopodobna. Przynajmniej na ten moment.
- Kiedy dojdziemy do jakiegoś etapu negocjacji lub Ukraina odzyska część albo całe swoje terytorium, wtedy będzie można o tym mówić. Na razie nie widzę możliwości rozpoczęcia rzeczywistych rozmów na temat integracji Ukrainy z NATO. Nawet prezydent to przyznał, mówiąc, że dopóki trwa wojna, nie zostaniemy członkiem Sojuszu. To jednak nie przeszkadza nam w zacieśnianiu współpracy z NATO, wzmacnianiu pewnych programów wojskowo-technicznych i ich realizacji w praktyce - tłumaczy politolog.