Rosjanka otruła Ukrainkę, by ukraść jej tożsamość. Olga przeżyła i opowiada przerażającą historię

Kobieta pochodząca z rosyjskiego Krasnodaru próbowała zabić kobietę z ukraińskiej Winnicy, aby zdobyć jej tożsamość i dokumenty. Ta historia wydarzyła się w USA. 47-letnia Rosjanka Wiktoria Nasyrowa celowo otruła 35-letnią ukrainkę Olgę Cwyk. Po pierwszej nieudanej próbie zabójstwa Rosjanka przyszła do swojej ofiary następnego dnia, aby dokończyć swój morderczy plan. Tylko cudem Olga przeyżyła.

Wszystko wydarzyło się w sierpniu 2016 roku. W odnalezieniu sprawczyni Oldze pomógł prywatny detektyw i kolejne straszne przestępstwo, przez które Rosjanka właśnie była poszukiwana w USA. - W 2014 roku przeprowadziłam się do USA i zamieszkałam w Queens w Nowym Jorku - opowiada Olga. Kobieta skończyła szkoły i kursy, które pomogły jej zostać kosmetolożką. Ukrainka spotkała Wiktorię Nasyrową przez przypadek. "Ona mieszkała na Brooklynie. To 40 minut jazdy samochodem od miejsca, w którym ja mieszkam - mówi winniczanka. — Moja klientka przyprowadziła do mnie właśnie tę Rosjankę na zabieg przedłużania rzęs. Wiktoria była uprzejma, spokojna. Nie wzbudzała żadnych podejrzeń - dodaje.

- Przez pół roku przychodziła do mnie na przedłużanie rzęs, opowiadała, że pochodzi z miejscowości pod Krasnodarem, że ma dorosłego syna. Kiedyś zapytałam, dlaczego jedzie tak daleko na zabieg, skoro w Brooklynie jest wielu dobrych fachowców. Odpowiedziała, że "pracuje jako masażystka i ma klientów niedaleko mojego miejsca pracy, więc wygodnie jej jest korzystać z moich usług".

Według słów Olgi pewnego dnia Wiktoria zadzwoniła do niej i powiedziała, że "chce przedłużyć rzęsy, i to pilnie, bo leci do Meksyku". - Miałam wtedy dzień wolny, nie bardzo chciałam poświęcać go na pracę – wspomina Olga. – Ale ona bardzo nalegała i w końcu zgodziłam się - dodaje.

Olga opowiada, że Rosjanka przyniosła trzy małe kawałki sernika w przezroczystym plastikowym pudełku. "Byłam podejrzliwa, ponieważ pudełko było w połowie puste. To dziwne, gdy odwiedzasz kogoś z takim "prezentem". Ale Rosjanka wyjaśniła, że po drodze zgłodniała i zjadła trochę sernika – opowiada Ukrainka. - Zaskoczyło mnie też to, że kawałki były kwadratowe, chociaż zwykle w Ameryce ten deser jest sprzedawany w trójkątnych kawałkach. Na pudełku nie było też żadnej naklejki ani napisu. Zapytałam ją, kto zrobił ten sernik. Wiktoria odpowiedziała, że "to ciasto ze słynnego lokalu na Brooklynie", a ona przywiozła je specjalnie dla mnie, żebym mogła docenić ten przysmak - opowiada.

- Rosjanka poprosiła o zaparzenie herbaty dla nas – opowiada Olga. - Nie chciało mi się ani jeść, ani pić, bo niedawno jadłam obiad. Wiktorii najwyraźniej nie spodobała się moja odmowa. Zaczęła mnie namawiać na wypicie z nią herbaty. Dopiero później dowiedziałem się, że po wypiciu gorącego napoju substancja, którą Wiktoria wlała do twarogu, działa szybciej i skuteczniej. Na moich oczach otworzyła pudełko, zjadła jeden kawałek sernika i zaraz po nim drugi. Został mi tylko jeden. Zjadłam go - dodaje.

Wkrótce po tym poczęstunku Olga Cwyk poczuła się niedobrze, zakręciło jej się w głowie i zaczęła gwałtownie wymiotować. "Wiktoria dała mi jakąś pigułkę, powiedziała, że to mi pomoże. Jednak było ze mną coraz gorzej. Później po prostu zasnęłam. Następnego ranka Wiktoria znowu mnie odwiedziła. Poinformowała właścicielkę wynajmowanego przeze mnie mieszkania, że zostałam czymś otruta, więc przyniosła mi rosół – wspomina Olga. - Właściwie przyszła sprawdzić, czy jeszcze żyję. Dzięki temu, że zwymiotowałam, trucizna nie zadziałała tak, jak powinna. Dlatego nakarmiła mnie zupą, która oczywiście też zawierała truciznę. Po czym szybko umyła naczynia, pomogła mi przebrać się w koszulę nocną i wyszła - dodaje.

- Uratował mnie właściciel mieszkania, który mieszkał w tym samym budynku na innym piętrze. Wszedł do mojego pokoju i zobaczył, że klimatyzator był na maksymalnie gorącym powietrzu, mimo że było lato, upał. W pobliżu leżały też rozsypane pigułki - silny środek uspokajający produkowany już w Związku Radzieckim od 1975 roku, który w przypadku przedawkowania prowadzi do śpiączki, a następnie śmierci. Nasyrowa rozmyślnie je rozrzuciła, aby moja śmierć wyglądała na próbę samobójczą - opowiada Olga.

Właściciel wezwał lekarzy, którzy nie mieli wątpliwości, że za godzinę kobieta by już nie żyła. Pojawiły się u niej silne obrzęki, narządy wewnętrzne powoli przestawały funkcjonować. - Kiedy mnie transportowano, ciągle mówiłam o Bogu, jakbym była w agonii. Byłam w śpiączce przez 34 minuty… Ale zostałam uratowana - wspomina Olga.

Po trzech tygodniach leczenia Ukrainka została wypisana do domu. Aby się nią zaopiekować, przyleciała jej siostra z Winnicy. To właśnie ona odważyła się zgłosić sprawę na policję. Wniosek został przyjęty dopiero siedem miesięcy później dzięki uporowi poszkodowanej strony. "Musiałam długo udowadniać, że to nie była próba samobójcza" – wyjaśnia Olga.

Kobieta mówi, że Rosjanka zabrała jej także 3 tys. dolarów, ukraiński paszport, pozwolenie na pracę, ubrania, biżuterię, perfumy, a nawet bieliznę.

"Dlaczego Wiktoria zrobiła to wszystko, żeby mnie zabić? Ponieważ jej legalny pobyt w kraju już się kończył, a my jesteśmy dość podobne z wyglądu. Chciała zostać mną - mówi Olga. — A najważniejsze, że ona chciała uniknąć kary za poprzednie przestępstwa, aranżując zamieszanie z dokumentami".

Jak się okazało, Wiktoria Nasyrowa została aresztowana w maju 2016 r. za kradzież ze sklepu Century 21 dwóch wyrobów futrzarskich o wartości 532 dolarów. Usypiała też narkotykami i okradała poznanych przez Internet mężczyzn. Ale najbardziej przerażająca zbrodnia, o którą została oskarżona, miała miejsce, zanim jeszcze przybyła do Stanów Zjednoczonych. Nasyrowa uciekła do Nowego Jorku po brutalnym zabójstwie swojej sąsiadki w 2014 roku — 54-letniej Ałły Aleksiejenko z miasta Krasnodar.

"W 2014 roku zmarła babcia wspomnianej Ałły, a ona została z domem w Rosji, który chcieli sprzedać. Wiktoria Nasyrowa zaoferowała swoją pomoc, mówiąc, że jest dobrą pośredniczką w handlu nieruchomościami. Dom został sprzedany za ponad 50 tys. rubli. Pieniądze odebrała Ałła Aleksiejenko, a Wiktoria otruła sąsiadkę, żeby je zdobyć  – opowiada Olga. – Ciało wywiozła za miasto i spaliła. Została zatrzymana, ale Rosjanka celowo nawiązała romans ze śledczym, a on dał jej możliwość ucieczki z kraju z jednym z paszportów (miała ich aż cztery). Wiktoria trafiła do Meksyku, gdzie nie potrzebowała wizy. Potem była poszukiwana przez Interpol".

Prywatny detektyw z Nowego Jorku odegrał kluczową rolę w postawieniu Nasyrowej przed wymiarem sprawiedliwości. Zgłosiła się do niego córka zamordowanej Ałły Aleksiejenko Nadieżda Ford, która mieszkała w USA. Detektyw odkrył, że Wiktoria Nasyrowa nadal regularnie korzysta z Facebooka pod innym nazwiskiem i odnalazł jej tajny profil. Na podstawie publikowanych zdjęć znalazł samochód Rosjanki i zaczął go śledzić.

Oprócz zabójstwa w Rosji Nasyrowa była również poszukiwana przez nowojorską policję w związku z podejrzeniem o zatrucie narkotykami i rabunek co najmniej trzech mężczyzn. Wiktorija została aresztowana przez funkcjonariuszy policji z Nowego Jorku. Historia stała się tak głośna, że rozpisywały się o niej brytyjskie i amerykańskie media m.in. BBC i CBS

47-letnia Wiktoria Nasyrowa została uznana za winną 7 z 10 postawionych jej zarzutów. Ponadto sąd w Nowym Jorku uznał ją za winną próby zabójstwa przez otrucie sernikiem i rosołem w celu kradzieży dokumentów Ukrainki. Ostateczny wyrok zostanie ogłoszony 21 marca. Rosjance grozi 25 lat więzienia.

Zobacz wideo Czy Rosja wzmocni atak? "Ukraińcy muszą poświęcić sporo sił i środków"