4 lutego odbyła się zakrojona na szeroką skalę wymiana jeńców wojennych. Do domu wróciło 116 ukraińskich żołnierzy, wśród nich obrońcy Mariupola, partyzanci z Chersonia, snajperzy z pod Bachmutu i inni bohaterowie. "87 żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy, w tym dwóch z Sił Operacji Specjalnych. Ośmiu żołnierzy Obrony Terytorialnej, siedmiu z Gwardii Narodowej, sześciu z Policji Narodowej, pięciu z Państwowej Służby Granicznej Ukrainy, dwóch z Marynarki Wojennej i jeden przedstawiciel Państwowej Służba Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych" – powiedział szef Biura Prezydenta Andrij Jermak.
Wśród uwolnionych w ramach wymiany wojskowej był Maksym Kołesnikow, były restaurator i sprzedawca z Doniecka, który w 2015 roku zdecydował się bronić rodzinnego regionu przed rosyjskimi najeźdźcami, służył w 26. Brygadzie Artylerii. W trakcie służby na swoich kontach w mediach społecznościowych Maksym prowadził "Dziennik Zmobilizowanego", w którym opisywał przygotowanie ukraińskich żołnierzy do walk i codzienność żołnierzy. W czasie swojej służby przez pół roku zajmował się zabezpieczeniem armii w Biurze Reform Gabinetu Ministrów.
Pierwszego dnia rosyjskiej inwazji na Ukrainę na pełną skalę Kołesnikow udał się do Komisariatu Wojskowego, aby ponownie bronić państwa. Brał udział w obronie Kijowa i obwodu kijowskiego. Na początku marca wraz z innymi żołnierzami znalazł się w okrążeniu wojsk rosyjskich pod Kijowem.
Krewni i przyjaciele nie znali losu Maksyma, dopóki o schwytaniu grupy ukraińskich żołnierzy broniących obwodu kijowskiego nie poinformowali propagandyści. Pod koniec marca 2022 r. rosyjski kanał pokazał uwięzionych ukraińskich żołnierzy, wśród których znalazł się Kołesnikow.
Maksym Kołesnikow spędził w niewoli 11 długich miesięcy. W tym czasie zmienił się nie do poznania: posiwiał, spochmurniał i schudł co najmniej o połowę. Dziennikarz Roman Szrajk pisze, że początkowo nie mógł zidentyfikować Kołesnikowa na zdjęciu z wymiany — obrońca tak bardzo zmienił się po długich miesiącach niewoli.
"Oglądałem zdjęcie uwolnionych jeńców. Zauważyłem faceta z jabłkiem, bardzo wymowna fotka. Ale nie zdałem sobie sprawy, że to mój znajomy Maks Kołesnikow. Nie poznałem go. Gratuluję powrotu z piekła, Maks!" — napisał Szrajk.
"Maksym Kołesnikow, ochotnik, który bronił obwodu kijowskiego, przyznał, że w niewoli rosyjskiej przez prawie rok nie jadł owoców. W niewoli nie dostał zwykłego jabłka. Fakt, że w wolnych od rosyjskich najeźdźców miastach i na wsiach nie głodujemy, jest zasługą Maksyma i tysięcy naszych obrońców i obrończyń" — podpisano przejmujące zdjęcie żołnierza Kwatera Koordynacyjna ds. Traktowania Jeńców Wojennych.