Wieczorem słychać było odgłos eksplozji w pobliżu Kołomny, gdzie dzień wcześniej spadł dron. W miediach społecznościowych lokalni mieszkańcy piszą, że całe miasto słyszało dźwięk eksplozji. Najpierw usłyszeli gwizd, po którym w rejonie Zwaliszcza rozległ się głośny wybuch. To właśnie w Kołomnie znajduje się Biuro Konstrukcyjne Inżynierii Mechanicznej, które opracowało operacyjno-taktyczne kompleksy rakietowe Iskander-M i pociski hiperdźwiękowe Kindżał. Rosja ostrzeliwuje nimi Ukrainę.
Natychmiast po wybuchu rosyjskie portale społecznościowe napisały, że całe miasto słyszało ten dźwięk i rozpowszechniły odpowiednie nagranie. Później do przekazu dodano, że to samo wideo aktywnie "rozpowszechnia wszystkimi kanałami ukraińska propaganda". I przedstawiono wersję tego, co wydarzyło się w Kołomnie. Otóż - według mediów propagandowych - ostatnio kilkukrotnie eksplozje były mylone z charakterystyczny hukiem, który towarzyszy samolotom podczas przekraczania bariery dźwięku.
Trzy godziny po wybuchu pod Kołomną podmoskiewska policja i przedstawicie Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych nie zdołałali ustalić jego źródła i lokalizacji. Zamiast tego poszerzono teren poszukiwań na sąsiednie rejony Kołomny - ramieński i woskresieński.
Pytani o sprawę lokalni mieszkańcy mówili, że słyszeli eksplozję w różnych miejscach. - Nagranie z pożarem, który ludzie początkowo wzięli za skutki eksplozji, okazało się poświatą pochodzącą z lokalnych dużych szklarni - pisze "Baza". Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych i policja zbadali czerkizowską kopalnię piasku, a także okolice i nic nie znaleźli.
Propagandowa Agencja Informacyjna TASS poinformowała w nocy, że wybuch w Kołomnie pod Moskwą wydarzył się w powietrzu. Być może mówimy o dronie, jego wrak nie został jeszcze odnaleziony - informowała policja.
Dzień wcześniej we wsi Gubastowo w rejonie kołomieńskim obwodu moskiewskiego, 100 metrów od tłoczni gazu należącej do Gazpromu, spadł dron. Nie wiadomo skąd przyleciał UAV i do kogo należał. W wyniku upadku nie doszło do eksplozji, obrażeń i zniszczeń.
"Celem był prawdopodobnie obiekt infrastruktury cywilnej, który ostatecznie nie został uszkodzony. Nie było ofiar ani zniszczeń. FSB i inne służby specjalne zajmują się sytuacją, nie ma zagrożenia dla bezpieczeństwa mieszkańców"- powiadomił gubernator obwodu moskiewskiego Andrej Worobjow na Telegramie.
Przypomnijmy, że również w nocy 1 marca anektowany przez Rosję Krym został zaatakowany przez drony. Prawdopodobnie użyto chińskich maszyn Mugin-5 wyposażonych w materiały wybuchowe. Propagandyści twierdzą, że z lotniska w Odessie wystartowało co najmniej 15 UAV, sześć zostało zestrzelonych, a cztery zostały uszkodzone.