"W jednostkach 7. dywizji desantowo-szturmowej i 22. korpusu armii Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej są ranni, zmarli i zaginięci. Ponadto w tych jednostkach utracono kilka magazynów polowych z amunicją i prowiantem, samochodami i pojazdami opancerzonymi oraz innym mieniem wojskowym" - poinformował Sztab Generalny SZU.
Informacje te częściowo potwierdzają analitycy amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW).
Woda zniszczyła wiele fortyfikacji pierwszej linii obrony Rosjan na lewym brzegu Dniepru w obwodzie chersońskim. Informuje o tym ISW. Analitycy zauważają, że zdjęcia w podczerwieni (NIR) wykonane 7 czerwca potwierdzają, że powódź poważnie zniszczyła rosyjskie pozycje obronne na wschodnim brzegu Dniepru, w szczególności pozycje na linii frontu w Gołej Prystani i Ołeszkach. W niektórych rejonach poziom wody podnosi się do wysokości parterowych budynków.
"Powódź zniszczyła wiele rosyjskich fortyfikacji polowych pierwszej linii, które rosyjskie wojsko zamierzało wykorzystać do obrony przed ukraińskimi atakami. Błyskawiczna powódź prawdopodobnie zmusiła rosyjski personel do wycofania się z głównych punktów koncentracji wojsk rosyjskich w Ołeszkach i Gołej Prystani. Wcześniej siły rosyjskie używały tych pozycji do ostrzeliwania Chersonia i innych osad na prawym brzegu Dniepru" – czytamy w oświadczeniu ISW.
Rosyjskie wojsko próbuje wykorzystać te okoliczności i wkroczyć na terytorium kontrolowane przez Ukrainę. Poinformowało o tym Centrum Oporu Narodowego.
"Rosyjskie wojsko przebiera się w cywilne ubrania i próbuje zmieszać się z miejscową ludnością, która ewakuuje się na prawy brzeg Dniepru. Okupanci planują wykorzystać eksplozję Kachowskiej Elektrowni Wodnej do rzucenia grup dywersyjnych na wyzwolone terytoria obwodu chersońskiego" - czytamy w komunikacie.
Rzeczniczka Południowego Dowództwa Operacyjnego SZU Natala Humeniuk poinformowała, że wojska rosyjskie przerzuciły personel i sprzęt wojskowy na odległość od 5 do 15 kilometrów od strefy powodzi. Teraz nie będą już mogli ostrzeliwać z artylerii niektórych terytoriów na prawym brzegu Dniepru. Powódź zniszczyła również wrogie pola minowe wzdłuż wybrzeża.
Jednak możliwość ostrzałów Chersonia się nie zmniejszyła. Kompleksy S-300 nadal stanowią zagrożenie dla centrum obwodu. Opowiedział o tym Andrij Jusow, przedstawiciel Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy.
Zasugerował, że poszczególne jednostki rosyjskie, stacjonujące na lewym brzegu Dniepru, nie były świadome zbliżającej się katastrofy na swoich pozycjach.
"Aby zapobiec przeciekom informacji, żeby nie było osób, które odmawiają wykonania zadań, niektórych po prostu nie poinformowano. Większość wycofano, pozostawiając niewielką liczbę rosyjskich żołnierzy" – powiedział Jusow w komentarzu dla kanału na Youtube UMN.
Nie wiadomo jeszcze, ile osób i sprzętu straciła Rosja w ciągu pierwszych 24 godzin po powodzi.