"Szturm Z" to nazwa jednostek sił utworzonych z rosyjskich więźniów rekrutowanych w koloniach karnych. Usłyszeliśmy o nim po tym, jak przywódca wagnerowców Jewgienij Prigożyn wszedł w konflikt z Ministerstwem Obrony Rosji. Kiedy 24 czerwca Prigożyn rozpoczął swój "marsz na Moskwę", "Storm Z" nagrał wideo ze słowami wsparcia. Teraz najemnicy są sfrustrowani i grożą mu.
"Ludzie mówią, że gdzieś uciekłeś, nabiłeś chłopaków w butelkę? Cały "Storm Z" był gotowy, by iść za tobą, i to nie tylko "Storm Z", ale i twoi kolesie, ale ty gdzieś drapnąłeś. Dowódcy nas tu uciskają, gnoją. Tak się nie robi. Kiedy ludzie poruszają się jeden za drugim, poruszają się równo. A ty, jak się okazuje, jesteś bestią. Fest (w slangu więziennym: więzień współpracujący z administracją więzienia - red.). Jeśli tak nie jest - pokaż, że jesteś porządnym facetem".
Inny członek "Storm Z" również wyraził opinię, że Prigożyn wrobił wszystkich swoich zwolenników. "Żenio, wrobiłeś nas i swoich chłopców. Pięknie bajerowałeś… Wsparliśmy cię, ale co teraz? Nam już obiecano dobre życie, myślę, podobnie jak twoim chłopcom" - dodał. Złożył obietnicę "kucharzowi" Putina: "Uwierz mi, dobrzy ludzie tak tego nie zostawią".
Rosyjska gazeta "Kommiersant" donosi, że - wbrew temu, co piszą media - rosyjskie władze nie zamknęły sprawy karnej przeciwko Jewgienijowi Prigożynowi, jak ogłoszono w sobotę. FSB Rosji kontynuuje śledztwo w sprawie buntu. Od rana 26 czerwca szef PFW "Wagner" pozostaje główną postacią śledztwa FSB. Jednocześnie jego los i miejsce pobytu są nadal nieznane.
Rzecznik prasowy 3. oddzielnej brygady szturmowej Ołeksandr Borodin, komentując w Radiu Wolna Europa natarcie wojsk ukraińskich w kierunku bachmuckim, powiedział, że podczas ostatniego szturmu na zachodnim brzegu kanału Siwierski Doniec - Donbas, wojsko schwytało zarówno żołnierzu rosyjskiej armii regularnej, jak i najemników z oddziału "Sztorm Z".
Poinformował też, że ukraińskie wojsko nie zaobserwowało w tym regionie wagnerowców od ponad trzech tygodni.
"Zostali zastąpieni przez Storm Z i wojska regularne. Są bardzo napompowani propagandą. Wierzą, że coś zostanie im odcięte, więc boją się poddawać" - powiedział Borodin 26 czerwca.