Szef Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy Kyryło Budanow poinformował, że plan wysadzenia przez okupantów Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej został w pełni opracowany i zatwierdzony, a zagrożenie nigdy nie było tak duże, jak jest obecnie. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ostrzegł, że Rosja przygotowuje atak terrorystyczny na ZNPP. Teraz pojawiła się kolejna niepokojąca informacja: Rosjanie zaczynają opuszczać elektrownię.
"Według najnowszych danych kontyngent okupacyjny stopniowo opuszcza teren Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Trzech pracowników Rosatomu, którzy kierowali działaniami Rosjan, jako pierwsi opuścili elektrownię. Ukraińskim pracownikom, którzy podpisali kontrakt z Rosatomem, również zalecono ewakuację. Zgodnie z otrzymanymi instrukcjami powinni opuścić teren do 5 lipca" - poinformował 30 czerwca Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy.
Zaznaczają, że najeźdźcom zaleca się wyjazd do tymczasowo okupowanego Krymu. Szef działu prawnego Mancurowa, główny inspektor Sztacki i zastępca szefa elektrowni ds. zaopatrzenia Gubariew wyjechali już na półwysep. Główny Zarząd Wywiadu ma informację, że okupanci poinstruowali personel przebywający na elektrowni, aby "w razie jakichkolwiek sytuacji nadzwyczajnych obwiniali Ukrainę".
Pracownicy wywiadu podkreślają też, że stopniowo zmniejsza się liczba wojskowych patroli na ZNPP i w mieście satelitarnym elektrowni Energodarze.
Jeszcze latem ubiegłego roku okupanci sprowadzili na teren ZNPP ciężarówki z bronią. Według informacji ukraińskich pracowników elektrowni, z których częśćnadal wykonuje swoje obowiązki, w samochodach były ładunki wybuchowe - pisze portal internetowy Gławkom. 27 czerwca niezależna ekspertka ds. energetyki jądrowej i bezpieczeństwa Olha Koszarna stwierdziła, że Ukraińcy powinni przygotować się na najgorszy scenariusz.
Według wywiadu jednym z miejsc, w których rzekomo podłożono materiały wybuchowe, jest śluza, czyli zawór przesłony na stawie, który służy do chłodzenia reaktorów.
"Jeśli ta zapora zostanie zniszczona, cała woda wycieknie. A to oznacza, że nie będzie czym chłodzić reaktorów, które się będą przegrzewać i eksplodują. Tragedia, która może się wydarzyć, będzie podobna do tej, co wydarzyła się w Japonii w Elektrowni Fukushima-1 w 2011 roku, kiedy eksplodowała z powodu niemożności ochłodzenia reaktorów w związku z silnym trzęsieniem ziemi" - mówi Olha Koszarna.
Według niej najgorszego scenariusza można uniknąć, jeśli Ukraińcy od razu wkroczą na terytorium elektrowni. "W trybie "gorącym" reaktora, w przypadku utraty wody, czas do stopienia strefy aktywnej wynosi 27 godzin. A jeśli reaktor jest w trybie zimnego wyłączenia, to osiem dni" - tłumaczy ekspertka.
Obecnie żaden z sześciu bloków energetycznych nie produkuje prądu. W tym samym czasie reaktor nr 5 znajduje się w trybie "gorącego wyłączenia". W razie potrzeby jego moc można w krótkim czasie zwiększyć, aby wznowić produkcję energii elektrycznej, ale z punktu widzenia bezpieczeństwa jest to najbardziej niebezpieczny reaktor w elektrowni. Eksplozja działającego reaktora spowodowałaby większe zanieczyszczenie niż emisje po eksplozji rektorów w tzw. "zimnym wyłączeniu".