Mariupol. Na budynku namalowano dziewczynkę, która płacze z powodu "bomb NATO". To Australijka, której nie dali mleka

Rosja znów kradnie cudzą własność. Tym razem okupanci ukradli zdjęcie. Na spalonym domu w Mariupolu pojawił się mural przedstawiający smutną dziewczynkę, na którą jakoby "spadają bomby NATO". W rzeczywistości to Australijka. Zrobiła smutną minę, bo nie znalazła mleka w lodówce.

W Mariupolu na zniszczonym przez Rosję wieżowcu pojawił się mural - na murach budynku przedstawiono płaczącą "dziewczynkę Nastię" na tle "natowskich bombardowań", pisze portal The Insider.

Zobacz wideo Duda po szczycie w Wilnie: NATO będzie cały czas wspierało Ukrainę

Jak Australijka zamieniła się w dziewczynkę z Doniecka

Jak donoszą rosyjskie media, mural został narysowany przez włoskiego artystę Ciro Cerullo, zwanego Jorit.

"Umieściłem zdjęcie dziewczynki z Doniecka na murach dziewięciopiętrowego budynku, aby pokazać dwulicowość Zachodu, który przez lata nie zajmował się tym konfliktem domowym, aż do interwencji Rosji w zeszłym roku. Zachód nie interesował się dziećmi, które przez cały czas były pod bombami, ale kiedy nadszedł czas ataku na Rosję za pośrednictwem mediów, a teraz metodą wojskową, szybko się zmobilizowały, kierując się humanizmem i obroną wolności" - rosyjskie media propagandowe RIA Nowosti z zachwytem cytują niedorzeczną wypowiedź artysty. 

W centrum kompozycji znajduje się mała dziewczynka rzekomo z DRL (nieuznawanego państwa utworzonego 12 maja 2014 roku przez prorosyjskich separatystów na terytorium Ukrainy), na którą jakoby spadają bomby NATO. Okazało się jednak, że zdjęcie dziewczynki zostało skradzione. To dzieło australijskiej fotografki Helen Whittle. Dziewczynka na zdjęciu to jej córka. Zwrócił na to uwagę inny włoski artysta, Leonardo Bianchi.

 - Dowiedziałam się, że moje zdjęcie zrobione w 2018 roku zostało wykorzystane do stworzenia muralu w Mariupolu na Ukrainie. Artysta nie kontaktował się ze mną i nie wyraziłam zgody na wykorzystanie tej fotografii. Moje opinie i postawa w żaden sposób nie są zbieżne z opiniami artysty - powiedziała Whittle.

Whittle wyjaśnia, że dziewczynka zrobiła naprawdę smutną minę, ponieważ nie mogła znaleźć mleka w lodówce.

Artysta Jorit opublikował post na Instagramie, w którym zaprzeczył oskarżeniom o plagiat, mówiąc, że jest to obraz innej dziewczynki o imieniu Nastia, która mieszkała w Donbasie od ośmiu lat, ale przyznał, że skopiował włosy i ubrania z innego zdjęcia.

Rada Miasta Mariupola zareagowała na pracę Cerullo: "Artysta chyba nie oglądał reportaże i relacji o tym, że to rosyjskie bomby spadały na dzieci Mariupola. Ominęła go nawet znana tragedia z Teatrem Dramatycznym".

Kim jest Ciro Cerullo?

Cerullo, który ukradł zdjęcie "dziewczynki Nasti", znany jest także jako autor murali z Dostojewskim, Gagarinem i Assangem na murach budynków w Rosji i we Włoszech. W tym roku namalował mural z radziecką lotniczką Jewdokiją Bierszanską w kurorcie Gelendżyk nad Morzem Czarnym, gdzie według Fundacji Antykorupcyjnej wybudowano pałac dla Władimira Putina.

W wypowiedziach dla propagandzistów Włoch twierdził, że w okupowanych obwodach ługańskim i donieckim Siłom Zbrojnym Ukrainy podobno nie ma kogo wyzwalać, a wszystko, co się tam dzieje, wcale nie jest takie, jak opowiadają w telewizji.

Ponadto Cerullo jest jednym z bohaterów filmu "Potrzebują innych Włoch". Jest to film propagandowy wyprodukowany przez Russia Today ze standardową fabułą rosyjskiej propagandy - o tym, jak Włochy "stały się kolonią USA i NATO". W filmie jego twórcy spotykają się z osobami niezadowolonymi z włoskich władz i ich wsparciem dla Ukrainy.