Mowa o terytoriach Polski położonych wokół Suwałk, Augustowa i Sejn, które jednocześnie łączą terytorium państw bałtyckich z Polską i resztą krajów NATO, a także oddzielają obwód kaliningradzki Rosji od Białorusi, która jest sojuszniczką Rosji, pisze Onet.
"To jasne, że wagnerowcy na Białorusi są po to, żeby szkolić wojsko. Właściwie nie tylko dla tego. Istnieje coś takiego jak Przesmyk Suwalski. Jeśli coś się stanie, ten Przesmyk Suwalski będzie nam bardzo potrzebny" - powiedział Kartapołow na antenie programu propagandysty Sołowjowa.
Według niego "grupa uderzeniowa jest gotowa do zajęcia tego małego korytarza w ciągu kilku godzin".
Kartapołow negatywnie wypowiadał się także o krytykach zarzucających rosyjskiemu dowództwu wojskowemu bezczynność. "Koledzy, wszystko robimy. Ale robimy to bez doniesień w mediach (…). Robimy to cicho, spokojnie, ostrożnie i delikatnie" – powiedział rosyjski generał.
Przypomnijmy, że w sobotę (15 lipca) na Białoruś przybył konwój PFW "Wagner". W jego składzie było około 60 samochodów i został skierowany do Osipowiczów w obwodzie mohylewskim. Poinformowała o tym na portalach społecznościowych grupa "Białoruski Gajun", która monitoruje aktywność wojsk. Według ich danych pojazdy miały numery rejestracyjne tzw. republik "DRL" i "ŁRL" (terytoria obwodów donieckiego i ługańskiego Ukrainy okupowanych od 2014 r.).
Dziś, 17 lipca, grupa monitorująca poinformowała o kolejnym konwoju wagnerowców, który przybył na Białoruś. Ma około 20 samochodów. Podróżują z flagami Federacji Rosyjskiej i symbolami PFW "Wagner".
Region ten jest uważany za jeden z potencjalnie najbardziej gorących punktów w Europie. Jeszcze w 2015 roku podczas konferencji CEPA Forum 2015 ówczesny głównodowodzący Sił Zbrojnych USA w Europie gen. Ben Hodges stwierdził, że Przesmyk Suwalski jest bardzo słabym ogniwem w systemie bezpieczeństwa i obrony NATO. W związku z tym z Polski i Litwy w rejon Suwałk zaczęto przerzucać jednostki szybkiego reagowania Sił Zbrojnych USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Danii i Czech.
W czerwcu ubiegłego roku Politico nazwał Przesmyk Suwalski, który ma nieco ponad 100 kilometrów długości, jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc na ziemi.
"To terytorium prawdopodobnie stanie się jednym z pierwszych celów Putina, jeśli kiedykolwiek zdecyduje się wejść w otwarty konflikt z NATO" – napisali dziennikarze, powołując się na źródła wśród wojskowych.
Były prezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves ostrzegał wówczas, że największym niebezpieczeństwem jest wejście Rosji do korytarza jednocześnie ze wschodu i zachodu, by odciąć państwa bałtyckie od ich sojuszników na południu.