W niedzielę 6 sierpnia ukraińskie wojsko uderzyło w dwa kluczowe mosty drogowe wzdłuż krytycznych linii logistycznych łączących anektowany Krym i okupowany obwód chersoński.
Most przez Cieśninę Geniczeską, który łączy rejon geniczeski z Mierzeją Arabacką, został poważnie uszkodzony. Zawaliła się tu część konstrukcji. Ukraińskie wojsko po raz kolejny zaatakowało przejście samochodowe Czongar na autostradzie M-18 (Dżankoj-Melitopol), łączące Krym z okupowanym obwodem chersońskim. Pośród mostu utworzyła się duża dziura, ale podpory nie zostały uszkodzone.
"Rosyjskie wojsko jest zmuszone do przekierowania ruchu drogowego z krótszych tras wschodnich na dłuższe zachodnie. Ukraińskie uderzenia w mosty wzdłuż krytycznych rosyjskich linii logistycznych są częścią ukraińskiej kampanii blokującej, mającej na celu stworzenie warunków do przyszłych decydujących operacji kontrofensywnych" - podają analitycy Instytut Badań nad Wojną (ISW).
"To, co przewozili z Półwyspu Krymskiego, teraz muszą transportować przez Armiańsk, który jest bardzo blisko Sił Zbrojnych" - powiedziała Natalia Humeniuk, pisze UNIAN.
Według rzeczniczki oprócz tego, że wróg jest przerażony dalekosiężnymi możliwościami SZU, teraz musi także korzystać z lądowej trasy transportowej, która może być łatwo zaatakowana.Okupanci próbują zasłaniać się transportem cywilnym i kierować nim sprzęt wojskowy. To poważne utrudnienie i spowolnienie ich logistyki.
"Ruch transportu cywilnego z Półwyspu Krymskiego jest również intensywny, a ponieważ praktycznie wszystkie główne arterie od mostu Krymskiego do tych mostów drogowych są zablokowane, cały ruch jest skupiony w jednej arterii, i jest to kolejne utrudnienie" - podsumowała Natalia Humeniuk.
Według niej w tym samym czasie SZU skutecznie i potężnie atakują polowe punkty zaopatrzenia wroga. Jednocześnie okupanci nie mogą gromadzić zasobów i zmniejszać liczby ostrzałów.
"To świetna strategia, według której działają Siły Zbrojne, niszcząc potencjał wroga na jego tyłach, podczas gdy on oczekuje bezpośredniego uderzenia na froncie" - podkreśliła Humeniuk.
Na pytanie, czy można wykorzystać Morze Azowskie do dostarczenia sprzętu wroga do czasowo okupowanych portów w Berdiańsku lub Mariupolu, Humeniuk odpowiedziała, że logistykę tam utrudnia specyfika samego morza - jest ono zbyt płytkie dla potężnych statków.
"Jeśli mówimy o transporcie sprzętu wojskowego, to od czasu do czasu oni używają do tego dużych statków desantowych, ale tutaj też mają negatywne doświadczenie - rozumieją, że nie są one już tak niepokonane" - powiedziała rzeczniczka.