Według śledczych w październiku 2022 r. w Monachium mogła zostać otruta dziennikarka "Nowej Gazety" i Meduzy Jelena Kostiuczenko, a w Tbilisi dziennikarka "Echa Moskwy" Irina Bablojan. W maju 2023 roku odnotowano objawy zatrucia u Natalii Arno, szefowej fundacji Wolna Rosja.
Jelena Kostiuczenko, która na początku wojny napisała cztery reportaże z Ukrainy, powiedziała The Insider, że mogła zostać otruta zeszłej jesieni w Niemczech. Gwałtowne pogorszenie stanu zdrowia i oznaki zatrucia kobieta zauważyła podczas podróży do Monachium w październiku 2022 roku.
18 października spotkała się tam z przyjaciółką. Po południu zjadły lunch w restauracji na ulicy, gdzie dwukrotnie podchodzili do nich znajomi koleżanki - najpierw mężczyzna, potem dwie kobiety. Jelena wychodziła do toalety, jej koleżanka zawsze zostawała przy stoliku. Jedzenie w restauracji nie smakowało Jelenie, więc zjadła tylko połowę posiłku. Kiedy koleżanka odwiozła dziennikarkę na dworzec, zaproponowała jej dezodorant; powiedziała, że brzydko pachnie. Jelena jeszcze wtedy nie rozumiała, że przykry zapach może być objawem zatrucia.
W pociągu dziennikarkę zaczęła boleć głowa, a w Berlinie z trudem dotarła do swojego mieszkania. Wtedy Kostiuczenko pomyślała, że to skutki covidu, który przeszła trzy tygodnie przed wyjazdem. Ale rano poczuła silny ból brzucha, który promieniował do kręgosłupa. Wystąpiły u niej zawroty głowy, nudności, stan lękowy i bezsenność, pisze The Insider.
Po 10 dniach dziennikarka postanowiła udać się do lekarza. Badania wykazały, że jej enzymy wątrobowe ALT i AST były pięciokrotnie wyższe niż normalnie, a w jej moczu znaleziono krew. Lekarze niemieccy kolejno wykluczyli kilka diagnoz (wirusowe zapalenie wątroby, choroby autoimmunologiczne, powikłane odmiedniczkowe zapalenie nerek), po czym uznali, że to zatrucie. Sprawą Jeleny zajmuje się policja.
2 maja 2023 roku szefowa fundacji Wolna Rosja Natalia Arno wzięła udział w niepublicznym wydarzeniu w Pradze. Wieczorem wróciła do hotelu Garden Court i zastała drzwi do swojego pokoju otwarte. Z pokoju nic nie zniknęło, za to wyraźnie wyczuwalny był zapach perfum.
W nocy Natalia obudziła się z odrętwieniami i bólem w różnych częściach ciała. Najbardziej bolały ją zęby i język, później ból zaczął się rozszerzać, odczuwała go w uszach, klatce piersiowej i kręgosłupie. W tym samym czasie w ustach pojawił się nietypowy posmak, wszystko widziała jak przez mgłę, zdrętwiały jej ręce i stopy.
Tego samego dnia Natalia wróciła do Waszyngtonu, gdzie mieszka na stałe. Już w USA kobieta skonsultowała się z lekarzem. Jej sprawą zajęła się policja. Wyniki badań toksykologicznych nie są jeszcze znane, ale lekarze poinformowali Arno, że została ona otruta substancją neurotoksyczną, pisze The Insider.
W październiku 2022 r. dziennikarka "Echa Moskwy" Irina Bablojan przeprowadziła się z Moskwy do Tbilisi, gdzie zamieszkała w hotelu King Tamar. Wieczorem 25 października źle się poczuła, a rano obudziła się z silnym osłabieniem i zawrotami głowy. Dzień później dokuczać zaczął jej zespół dłoniowo-podeszwowy (zespół ręka-stopa) - jej dłonie stały się czerwone i czuła się, jakby płonęły.
W nocy 27 października Bablojan wyjechała samochodem do Erywania. Podczas podróży poczuła się bardzo źle. Czuła się jak we mgle, nie mogła się skoncentrować. "Kładziesz się, ale zmęczenie nie ustępuje, tak jakbyś po prostu nie mogła odpocząć. Miałam wrażenie, że moje ciało już nie należy do mnie, stało się jak z waty, bardzo się bałam" - mówi.
W hotelu w Erywaniu poczuła bóle brzucha, nudności, dokuczała jej bezsenność oraz metaliczny posmak w ustach. Objawy ustąpiły po dwóch dniach, ale dziennikarka nadal ma nagłe zaczerwienienie na skórze.
Po kilku miesiącach dziennikarka przeniosła się do Berlina i oddała krew do badań toksykologicznych. Irina została dokładnie przesłuchana przez policję w sprawie okoliczności sprawy.
Zdaniem ekspertów, z którymi porozmawiał The Insider, obraz kliniczny opisany przez Irinę nie wskazuje na jakąkolwiek chorobę, więc bardziej prawdopodobna jest wersja o zatruciu. Podobieństwo objawów z objawami opisanymi przez Jelenę Kostiuczenkę sugeruje, że mogła zostać użyta ta sama lub podobna substancja trująca.