Dzień zjednoczenia w Rosji. Putin mobilizuje nowe "mięso armatnie"?
Putin wymyślił nowe rosyjskie święto
Prezydent Rosji Władimir Putin wyznaczył 30 września "dniem zjednoczenia" Federacji Rosyjskiej i okupowanych terytoriów ukraińskich. Zostało to określone w dekrecie dyktatora. Wskazano, że pamiętnym dniem była rocznica podpisania fałszywych porozumień w sprawie przystąpienia do Federacji Rosyjskiej Ługańskiej i Donieckiej Republiki Ludowej a w dodatku okupowane obecnie obwodów chersońskiego i zaporoskiego. Jak stwierdza dokument, zjednoczenie okupowanych regionów Ukrainy z Rosją opiera się na "historycznej wspólnocie narodów zamieszkujących na tych terytoriach" i jest wynikiem "woli miliona ludzi".
W Moskwie z tego powodu odbył się koncert, który niczym nieróżniący się od innych wydarzeń propagandowych, tegoroczny harmonogram, ku zaskoczeniu , był spokojny. Pomimo oczekiwań Rosji autorytarny prezydent Władimir Putin na nim się nie pojawił, a tłum machający flagami został całkowicie zignorowany w telewizji. Może jedynie wskazywać na to, że tyran Putin częściowo zaakceptował ideę błędnego wyzwolenia terytoriów. Stara się aktualnie nie przypominać społeczeństwu o swoich niespełnionych planach. Dziennikarze podejrzewają, że Putin jest skoncentrowany teraz na drugiej fali jesiennej mobilizacji.
Putin podpisał dekret o jesiennej mobilizacji
To nie ostatni dokument, który zatwierdził Putin w tak krótkim czasie. Według dokumentu podpisanego przez prezydenta Rosji nabór będzie trwał od października do grudnia i w szeregi armii okupacyjnej zostanie powołanych 130 tys. osób. Warto podkreślić, że Ministerstwo Obrony Rosji poinformowało, że Sztab Generalny Sił Zbrojnych Rosji nie planuje przeprowadzania dodatkowej mobilizacji w celu prowadzenia wojny przeciwko Ukrainie. Dla Rosji najkorzystniejszym rozwiązaniem sprawy jest wtedy, gdy przyszli żołnierze dobrowolnie podpiszą umowę i wyrażą chęć wstąpienia do wojska. Jak informują ukraińskie służby, Rosja byłaby zachwycona, gdyby w szeregach najeźdźców znaleźli się ochotnicy.
Rosja potrzebuje znacznie więcej osób. Braki kadrowe powodują trudności
Wcześniej, jak informował Instytut Studiów Wojennych, 1 października Rosja rozpocznie drugą turę mobilizacji żołnierzy rezerwowych przed 6-miesięcznym jesiennym okresem poboru. Analitycy zwracają uwagę, że jest to jeden ze sposobów, w jaki Kreml zachęca lub zmusza Rosjan do podpisania "dobrowolnych" kontraktów z rosyjskimi siłami zbrojnymi.
Jak donosi ukraiński Obozrevatel, 11 września Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy ogłosił, że w najbliższej przyszłości Rosja prawdopodobnie rozpocznie masową i przymusową mobilizację ludności na tymczasowo okupowanych terytoriach Ukrainy.
"Według różnych szacunków, jak informują służby, Rosjanie potrzebują zmobilizować od 400 000 do 700 000 ludzi. Jak czytamy w artykule, brytyjskie agencje wywiadowcze podały wcześniej, że mobilizacja obywateli do udziału w wojnie z Ukrainą wpływa na gospodarkę kraju agresora. Niedobory siły roboczej w Federacji Rosyjskiej osiągnęły nowego szczytu."- czytamy w artykule.