Prigożyn zostawił testament przed śmiercią. Kto dostanie majątek przywódcy Grupy Wagnera?

W Internecie pojawił się domniemany testament Jewgienija Prigożyna. Przywódca Grupy Wagnera pozostawił w nim cały majątek swojemu synowi Pawłowi Prigożynowi. Nic miał w nim nie zostawić żonie i córkom. Ukraińskie portale przepuszczają, że w rodzinie Prigożyna trwa teraz konflikt.

Testament Prigożyna został opublikowany w sieci

W Internecie pojawił się domniemany testament byłego przywódcy Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna. Dokument został opublikowany na rosyjskich portalach i kanałach w Telegramie. Prigożyn miał według niego zostawić cały majątek swojemu synowi Pawłowi Prigożynowi. Żona byłego przywódcy wagnerowców nic nie dostała, ponieważ już wcześniej, podczas separacji, przekazał jej część majątku.

Zobacz wideo Ekspert o Czeczenach biorących udział w wojnie i grupie Wagnera
Cały biznes, wszystkie firmy, cały majątek, z wyjątkiem kilku przedmiotów pozostawionych jego córkom, trafił do Pawła. (Ten) ogłosił siebie we wszystkim następcą Jewgienija Prigożyna. Ale szczerze mówiąc, Paweł znajduje się pod wpływem pewnych osób i trudno nazwać go postacią niezależną

- podaje kanał w Telegramie pod nazwą "ВЧК-ОГПУ", powołując na własne źródła. 

Paweł Prigożin otrzyma m.in. kamienicę mieszkalną w petersburskiej dzielnicy Łachta wraz z działką pod nią. Ich łączna wartość wynosi 32,5 miliona rubli.

Testament Prigożyna pojawił się w sieci
Testament Prigożyna pojawił się w sieci Telegram

W dokumencie wskazano także, że Paweł Prigożin musi występować w roli darczyńcy na podstawie umowy przyrzeczenia darowizny akcji. Zgodnie z wolą byłego przywódcy Grupy Wagnera, syn Prigożyna ma kosztem spadku zapewnić godny byt wdowie po Prigożynie, jego córkom i matce Violetcie Prigożynie.

Wcześniej wiele rosyjskich i ukraińskich źródeł podało, że między członkami rodziny przywódcy najemników doszło do konfliktu. Wszytko przez to, że syn Prigożyna dostał niemal wszystko, a córki prawie nic.

Co wiemy o śmierci Prigożyna?

23 sierpnia wieczorem w obwodzie twerskim w Rosji rozbił się samolot z szefem Grupy Wagnera Jewgienijem Prigożynem i jego "prawą ręką" Dmitrijem Utkinem. Samolot "Embraer Legacy 600" leciał z Petersburga do Moskwy. W sumie na pokładzie było 10 osób – 7 pasażerów i 3 pracowników samolotu. Wszyscy zginęli. 

Eksperci sugerują, że śmierć Prigożyna nie była wypadkiem. Według jednej wersji jego samolot mógł zostać zestrzelony rakietą systemu przeciwlotniczego S-300. W Kijowie przepuszczają, że przywódca wagnerowców podpisał wyrok śmierci już w czerwcu, kiedy zaufał kremlowskiemu dyktatorowi Władimirowi Putinowi. Wiele ekspertów mówiło o możliwym zamachu na rozkaz prezydenta Rosji, który nie przebaczył Prigożynowi buntu w czerwcu 2023 r.

Wagnerowcy wrócili do walki w Ukrainie

Kreml znów przerzuca żołnierzy Grupy Wagnera do walk w Ukrainie. Poinformował o tym w Radiu Swoboda rzecznik Wschodniego Zgrupowania Sił Zbrojnych Ukrainy Ilja Jewłasz. Według jego informacji można mówić o 500 wagnerowcach, którzy mają wziąć udział w wojnie w Ukrainie.

Idą na różne stanowiska: ktoś jest instruktorem, ktoś jest zwykłym żołnierzem. Oznacza to, że są rozproszeni w różnych dywizjach i biorą udział w bitwach na wschodzie Ukrainy

- powiedział Jewłasz.