Jak przekazuje ukraiński portal Suspilne, 6 listopada po 12.00 polscy przewoźnicy rozpoczęli blokowanie ruchu ciężarówek na punkcie kontrolnym Krakowiec-Korczowa, a także Jagodin-Dorohusk i Rava-Ruska-Hrebenne. Powodem strajków jest "nadmierna konkurencja po liberalizacji transportu międzynarodowego między Ukrainą a Unią Europejską".
W komentarzach dla portalu uczestnik strajku Tomasz Borkowski powiedział, że do blokady ruchu ciężarówek dołączyli kierowcy firm transportowych, a protest zapowiedziany jest do 3 stycznia.
"Zostawiłem dzieci, żonę, pracę i przyjechałem tutaj, wydałem mnóstwo pieniędzy. Chcemy, żeby przywrócono obowiązek zezwoleń na transport handlowy dla Ukrainy. Ale żeby te zezwolenia nie obejmowały pomocy wojskowej i humanitarnej, bo nie ma co do tego zastrzeżeń, wspieramy was. Chcemy, żeby od strony ukraińskiej do systemu "eKolejka" dołączyły także polskie samochody. Zapowiadaliśmy protest do 3 stycznia" – powiedział.
Jacek Sokol, przedstawiciel Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców w rozmowie z portalem Suspilne dodaje, że polscy przewoźnicy chcą załagodzić sytuację i wrócić do normalnych relacji transportowych. "Protest zapowiadany jest od dwóch miesięcy, chcemy, aby zakończył się dzisiaj lub jutro. Aby przybyli tu ludzie odpowiedzialni za podejmowanie decyzji, zarówno z polskiej, jak i ukraińskiej strony" – mówi Jacek Sokol.
Polscy przewoźnicy domagają się między innymi powrotu systemu zezwoleń dla ukraińskich przewoźników. W marcu tego roku Unia Europejska i Ukraina zgodziły się przedłużyć umowę znaną jako "zniesienie wiz transportowych" do 30 czerwca 2024 roku. Po ogłoszeniu porozumienia Ołeksandr Kubrakow, wicepremier ds. odbudowy Ukrainy i minister infrastruktury powiedział, że w pierwszym roku obowiązywania ruchu bezwizowego wielkość dwustronnego i tranzytowego drogowego ruchu towarowego wzrosła o ponad 50 proc. Liczba przewoźników przekraczających granicę UE wzrosła o 53 proc. w porównaniu z 2021 rokiem. Wzrosła również liczba przejść granicznych: było ich o 43 proc. więcej.
Państwowa Straż Graniczna Ukrainy przekazuje, że ruch dla ciężarówek na granicy polsko-ukraińskiej jest utrudniony. "Po godzinie 13:00 (czasu ukraińskiego - red.) nastąpiła stopniowa blokada ruchu towarowego w kierunku punktów kontrolnych Jagodin-Dorohusk, Krakowiec-Korczowa, Rava-Ruska-Hrebenne. Komplikacje w poruszaniu się możliwe zarówno przy wjeździe, jak i wyjeździe z Polski" – informują.
Straż graniczna Ukrainy na swoim kanale w Telegramie pisze, że organizatorzy protestu planują przepuszczać jedną ciężarówkę na godzinę, a także ciężarówki z ładunkiem o charakterze humanitarnym, przewożące zwierzęta, produkty łatwo psujące się itp.
Ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz zareagował na blokadę granicy przez polskich przewoźników. W swoich mediach społecznościowych napisał, że to jest bolesny cios dla Ukrainy, która obecnie walczy z Rosją.
Wzywamy polskich protestujących do zaprzestania blokady granicy i wybrania innych form obrony swoich praw, które nie będą utrudniać przemieszczania się przez granicę. W warunkach wojny takie metody działają tylko na korzyść naszego wspólnego wroga — Rosji i szkodzą interesom nie tylko Ukrainy, ale także Polski i całej Europy
– napisał Wasyl Zwarycz na Facebooku.