Dostał paczkę z prezentem, a w niej granat. Są szczegóły tragicznej śmierci Czastiakowa

Eugeniusz Diaczkow
Adiutant naczelnego dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy, Giennadij Czastiakow, zginął w dniu swoich urodzin w wyniku eksplozji granatu ręcznego. Okazało się, że granat były częścią "zestawu prezentowego", który otrzymał tego dnia.

Jak donoszą ukraińskie media Gienadij Czastiakow zginął we wsi Czajka w obwodzie kijowskim. Był doradcą Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy Walerija Załużnego. Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych potwierdził jego śmierć w tragicznych okolicznościach.

Od początku inwazji na pełną skalę Gienadij był dla mnie niezawodnym ramieniem, poświęcając swoje życie Siłom Zbrojnym Ukrainy i walce z rosyjską agresją

Prezent wręczył zmarłemu jego kolega, pułkownik Timczenko. Postanowił osobiście wręczyć prezent i umieścił butelkę whisky znanej marki i sześć granatów w drewnianym pudełku. Jak informuje Obozrevatel zdarzenie potwierdziło trzech świadków, którzy widzieli, jak pułkownik wręczał prezent. Timczenko miał dać prezent wraz ze słowami: "ciężko cię zdziwić, więc masz alkohol i granat"

Zobacz wideo Specjalny oddział ukraińskich ochotników niszczy rosyjski czołg przy pomocy granatów zrzucanych ze zmodyfikowanego cywilnego drona

Nieudany żart czy plan?

Sam Czastiakow najwyraźniej potraktował to jako żart. Odebrał swoje dzieci ze szkoły i razem z nimi zaczął rozpakowywać prezenty. Mężczyzna myślał, że pudełko nie zawiera granatów bojowych, ale kieliszki prezentowe o określonym kształcie. 

Tę wersję wydarzeń oficjalnie potwierdził minister spraw wewnętrznych Ukrainy Ihor Kłymenko. Powiedział, że żołnierz wrócił do domu z pracy z prezentami od kolegów. Czastiakow wyjął pudełko z granatami i zaczął pokazywać amunicję synowi - był to nowy granat w stylu zachodnim.

Najpierw  syn podniósł granat i zaczął obracać pierścień. Wtedy żołnierz odebrał dziecku granat i wyciągnął pierścień, prowokując tragiczną eksplozję

 - napisał minister spraw wewnętrznych Ukrainy. 

Policja znalazła jeszcze pięć takich niewybuchów w mieszkaniu ofiary. Zostaną one wysłane do zbadania. Policja znalazła żołnierza, który podarował śmiertelny prezent. Przeszukano jego biuro i skonfiskowano jeszcze dwa podobne granaty. Trwa dochodzenie w jego sprawie.

Nie żyje współpracownik naczelnego dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy

Minister spraw wewnętrznych Ihor Kłymenko zaapelował o nierozpowszechnianie nieoficjalnych informacji.

Dochodzenie przedprocesowe jest w toku. Proszę obywateli Ukrainy o oczekiwanie na oficjalne wnioski z procesu dochodzeniowego
Zobacz wideo Zrzucanie granatów z drona - z katastrofalnym dla rosyjskiego czołgu finałem

Trzynastoletni syn doradcy naczelnego dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy został ciężko ranny i trafił do szpitala. W domu była także żona i córka, które nie odniosły żadnych obrażeń.

Według informacji otrzymanych od policji i zespołu dochodzeniowo-śledczego, który przybył na miejsce wezwania, do detonacji doszło na skutek nieostrożnego obchodzenia się z amunicją

- powiedziała na antenie ukraińskiej telewizji Espresso rzeczniczka ukraińskiego MSW Mariana Rewa.

Ukraińskie media już wcześnie podawały nieoficjalne informacje, prawie wszystkie okazały się prawdziwe. Portal Suspilne, powołując na własne źródła, podał, że przyczyną śmierci był wybuch granatu. "Z prawdopodobieństwem 99,9 proc. jest to przypadek tragiczny. Na urodziny dostał granaty bojowe, z których jeden zdetonował w wyniku nieostrożnego obchodzenia się z nim" – podało źródło portalu.