Ponad 95 tys. razy kontaktowano się z członkami rozdzielonych rodzin, około 6,8 tys. rodzin dostało informacje o losie lub miejscu przebywania swoich bliskich, a do tego ponad trzy tys. wiadomości zostało przekazanych między jeńcami a ich rodzinami. To dane na koniec września 2023 roku, które mamy od Centralnej Agencji Poszukiwań w Genewie. Poszukiwanie osób zaginionych to jedna z wielu rzeczy, którymi zajmuje się na co dzień Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża. Konflikty, wojny i katastrofy rozdzielają rodziny. Centralna Agencja Poszukiwań (CTA) lokalizuje zaginionych i bada ich losy, przekazuje wiadomości dostane od jeńców wojennych, łączy rodziny.
Na pierwszy rzut oka Genewa wydaje się bardzo spokojnym miastem, bez ludzi na ulicach, w którym ciężko znaleźć sklep otwarty po godzinie 19. Po wejściu do głównego biura Czerwonego Krzyża zmieniamy zdanie. Białe ściany, międzynarodowy gwar, bieganie po korytarzach i nieustający dźwięk telefonów. Ludzkie historie przenikają ten budynek na wskroś. "Następnym razem, jak zobaczycie mojego męża, powiedzcie mu, proszę, że urodziło nam się dziecko". To zdanie przeczytałem na ścianie pokoju numer 1 w biurowcu Agencji. Jak okazało się później, to słowa kobiety, która skontaktowała się z Czerwonym Krzyżem.
Jestem szczęśliwa, bo usłyszałam, że mój syn żyje. Nie słyszałam nic od dwóch miesięcy. Czułam, że umieram...
Pokój numer 1 to miejsce, z którym rodziny kontaktują się w pierwszej kolejności. Niekiedy wracają tu wielokrotnie. To gwar tych właśnie rozmów jest słyszalny na korytarzu. Pracownicy genewskiego biura Czerwonego Krzyża przyjmują zgłoszenia i wysłuchują historii osób, które poszukują swoich bliskich. Jak opowiada nam Pascal, którego zespół odbiera nawet 500 telefonów tygodniowo, "musimy zrozumieć, że ludzie dzwonią, ponieważ są w tej sytuacji sami".
Możemy odebrać telefon od kobiety, która właśnie dostała wiadomość o zaginięciu syna; od ojca, który od 12 miesięcy bez żadnej informacji siedzi, płacze, krzyczy i czeka. Dzwonią do nas każdego dnia, czasami te same osoby...
Dział, w którym pracuje Pascal Nguema, zajmuje się zbieraniem informacji dotyczących osób zaginionych, a następnie umieszcza je w bazie danych. Później będą one przetwarzane przez kolejne działy Agencji Poszukiwań.
Dostajemy listy zaginionych osób z obu stron. Zarówno ze strony rosyjskiej, jak i z ukraińskiej
Pokój numer 2 to kolejny etap na drodze do odnalezienia zaginionej osoby z Ukrainy. Jerome Cassou tłumaczy, że tutaj biuro przetwarza wszystkie dostępne informacje dotyczące trzech różnych kategorii osób biorących udział w konflikcie. Chodzi o osoby osadzone w więzieniu, zaginione tak w Ukrainie, jak i w Rosji, oraz zmarłe. Podczas wizyt Czerwonego Krzyża w więzieniach pracownicy zbierają informacje o jeńcach wojennych dzięki specjalnym formularzom, który każdy zatrzymany wypełnia, gdy zostaje aresztowany lub gdy zmienia miejsce pobytu. Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża, z Agencją Poszukiwań na czele, dostaje również od władz Rosji i Ukrainy listy zaginionych lub osób przebywających w więzieniach. Niekiedy okazuje się, że poszukiwana osoba zmarła. W takim przypadku odzyskanie ciała bliskiego jest dla rodziny formą ukojenia bólu. Brak wiadomości o ukochanej osobie jest bowiem często cięższy do zniesienia niż informacja o śmierci bliskiego i możliwość pochowania go. Rodzina może wówczas w godny sposób pożegnać się z krewnym.
Używamy algorytmu zaprojektowanego przez analityków danych. Za jego pomocą jesteśmy w stanie stwierdzić, czy na liście mamy potencjalne dopasowanie do zaginionych osób. A jeśli jesteśmy pewni, że to ta sama osoba, możemy wrócić do biura odbierającego wniosek o odnalezienie, aby powiedzieć im, że mogą poinformować rodzinę, że zaginiona osoba została odnaleziona.
W pokoju numer 3 trwają prace nad poszukiwaniem ciał zmarłych osób. Carlos Villalobos mówi, że zasadnicza praca, którą wykonuje zespół kryminalistyczny danego kraju, to poszukiwanie ciał tych, którzy niestety zginęli w wyniku konfliktu. Dział kryminalistyczny zajmuje się nie tylko utrzymywaniem kontaktu z rodziną osoby zaginionej. Podejmuje również misję poszukiwawczą na terenie konfliktu i wspiera lokalne władze i służby.
Kontaktujemy się z władzami, a pracownicy w terenie szukają śladów. Według prawa wszystkie analizy wykonuje kraj, w którym odnaleziono DNA czy inne tkanki danej osoby. Apelujemy, żeby państwa to robiły. Jest to ważne i konieczne, ponieważ w obliczu nietypowych okoliczności, takich jak konflikt zbrojny lub klęski żywiołowe, kraje często są przytłoczone i narażone na ryzyko utracenia danych.
W dziale informatycznym tworzone są specjalistyczne narzędzia, dzięki którym wszystkie informacje na temat zaginionych lub więźniów znajdują się w jednym systemie.
Dopasowujmy osoby, o których wiemy ze zgłoszenia rodziny, do tego, co nam udostępnił konkretny kraj. Mamy mapę, na której poprzez zlokalizowanie największej liczby ludzi możemy zidentyfikować poszczególne osoby
- mówi Rashid Khamis, analityk danych.
Odwiedziliśmy także dział archiwum, w którym każdy wniosek jest drukowany i archiwizowany w wersji papierowej, na wypadek, gdyby system się zawiesił. Dział prawny czuwa nad przestrzeganiem zasad i reguł zapisanych w Konwencji Genewskiej.
Jesteśmy neutralnym pośrednikiem między dwiema stronami w celu udostępniania danych i kontaktu
- mówi Benjamin Charlier, doradca ds. Biur Informacji Krajowej.
Pracownicy przyznają, że czasami ich praca może być frustrująca, ponieważ jest zależna od otrzymywanych informacji. Jeśli Rosjanie i Ukraińcy nie dostarczają odpowiednich danych, uniemożliwia to Centralnej Agencji Poszukiwań prowadzenie działań.
Udało nam się przekonać kraje, zaangażowane w konflikt zbrojny, do współpracy
"Nie chodzi o stronę rosyjską czy ukraińską. Jesteśmy tutaj, aby wspierać rodziny i bliskich. W naszym zespole są różni ludzie, są i tacy, których wojna dotknęła bezpośrednio. Musimy pomagać wszystkim. Dla nas ważne jest to, że staramy się złagodzić cierpienie wszystkich osób dotkniętych wojną" - mówi Claire Kaplun, doradczyni ds. komunikacji i polityki.