Rosja nie porzuciła swoich celów w Ukrainie. ISW wyjaśnia groźbę tymczasowego zawieszenia broni

Eugeniusz Diaczkow
Rosja jest zaangażowana w realizację swoich celów na Ukrainie i nie jest zainteresowana negocjacjami w dobrej wierze. Dzieje się tak pomimo doniesień, że zachodni urzędnicy stają się coraz bardziej "otwarci" na możliwy dialog między Kijowem a Moskwą w celu zakończenia wojny.

Obecnie Kreml dąży do tymczasowego zaprzestania działań wojennych w celu odtworzenia armii i kontynuowania agresji z jeszcze większą siłą. Zwrócił na to uwagę Instytut Badań nad Wojną (ISW). Analitycy odnoszą się do artykułu portalu Politiko, który cytował nienazwanego przedstawiciela administracji prezydenckiej USA i dyplomatę UE. Źródła te stwierdziły, że Waszyngton i europejscy urzędnicy przenoszą swoją uwagę ze wspierania całkowitego zwycięstwa Ukrainy nad Rosją na poprawę pozycji Kijowa w przewidywanych możliwych negocjacjach z Moskwą w celu zakończenia wojny.

Zobacz wideo Bronisław Komorowski: Jak pada Ukraina, prędzej czy później Rzeczpospolita jest zagrożona

Czy Ukraina odda swoje tereny?

W publikacji zauważono, że taki dialog najprawdopodobniej zmusiłby Ukrainę do zrzeczenia się terytorium na rzecz Rosji. W tym kontekście rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow powiedział 27 grudnia, że Zachód zamierza zamrozić wojnę na Ukrainie, a następnie przedstawić ją jako zwycięstwo. Kremlowski poplecznik retorycznie zapytał, jakie zwycięstwa odniosły Stany Zjednoczone w Wietnamie, Afganistanie i Iraku po "próbach zrobienia tego samego".

Zobacz wideo Protest przewoźników. Ukraińcy kierowcy ciężarówek koczują na granicy z Polską

Zamrożenie wojny w Ukrainie

Według analityków takie odniesienia sugerują, że Ławrow postrzega zachodnią dyskusję na temat zamrożenia wojny i przygotowania do ewentualnych negocjacji Ukrainy z Rosją jako "gotowość Zachodu do zaakceptowania porażki Ukrainy".

Oświadczenie rosyjskiego ministra jest również zgodne z niedawnymi oświadczeniami innych rosyjskich urzędników, że Kreml "nie jest zainteresowany zamrożeniem wojny" lub "prowadzeniem uczciwych negocjacji" i będzie nadal realizował swoje ekspansjonistyczne cele terytorialne i wysiłki na rzecz "demilitaryzacji" Ukrainy.

Tymczasowe zawieszenie broni prawdopodobnie da rosyjskiej armii czas na przygotowanie się do nowej agresji na Ukrainę. Ostatecznie Rosja nadal będzie dążyć do tych samych maksymalistycznych celów tej nowej agresji

- podsumowuje ISW.

Skandaliczną wypowiedź na temat wojny na Ukrainie wygłosił niedawno premier niemieckiego landu Saksonia, Michael Kretschmer. Zasugerował on dialog z Putinem i potrzebę tymczasowego "scedowania terytoriów" przez Kijów w celu zaprzestania walk.

Zobacz wideo "Ludzie potrzebują chleba, ale potrzebują też okien". Relacja z charytatywnej aukcji DESA dla Ukrainy Wybierz serwis

Ile pocisków Rosja wystrzeliła na Ukrainę od początku wojny?

Co najmniej 7 400 rakiet różnego typu zostało wystrzelonych przez rosyjską armię terrorystyczną na Ukrainę podczas inwazji na dużą skalę. Zostało to zgłoszone przez StartCom (Centrum Komunikacji Strategicznej Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy). Jakie pociski Rosja wystrzeliła na Ukrainę? Według raportu jedną trzecią tej liczby stanowiły pociski S-300 i S-400. Około 900 z nich to pociski balistyczne Iskander-M. Wojsko rosyjskie użyło już 48 pocisków Kinżał. 

Ponadto Rosja zaatakowała Ukrainę około 3700 bezzałogowymi statkami powietrznymi typu Shahed. Siły Obronne Ukrainy zniszczyły około 2 900 z nich.

Dlaczego Rosja ograniczyła ataki Kalibrami?

Rzecznik ukraińskiej marynarki wojennej Dmytro Płetenczuk wyjaśnił, dlaczego Rosja przestała używać systemów Kalibr do atakowania Ukrainy. Istnieje wiele czynników, powiedział w komentarzu dla UNIAN. Jednym z powodów są warunki pogodowe.

"Po drugie, lotniskowce rakietowe - morskie platformy do wystrzeliwania pocisków manewrujących dalekiego zasięgu typu Kalibr - są obecnie oddzielone od wsparcia logistycznego. Oznacza to, że statki, w tym lotniskowce rakietowe, znajdują się w Noworosyjsku (Rosja). Rosjanie byli zmuszeni przenieść je z Sewastopola, swojej głównej bazy wojskowej na Morzu Czarnym, gdzie okręty były załadowane pociskami Kalibr. Teraz ich pobyt na Krymie jest bardzo problematyczny. W szczególności z powodu naszych ataków dronów" - skomentował Płetenczuk.