Rosja ogłosiła początek ofensywy w obwodzie charkowskim. Boi się o Biełgorod

Eugeniusz Diaczkow
W Rosji ponownie zaczęły pojawiać się nieco zapomniane już wezwania do nowej ofensywy wojsk rosyjskich w obwodzie charkowskim. W ślad za rzecznikiem prezydenta Rosji Dmitrijem Pieskowym rosyjscy propagandyści zaczęli mówić o stworzeniu "strefy buforowej" w obwodzie charkowskim, aby zapobiec atakom na Biełgorod, w którym ostatnio wybuchy są częstym zjawiskiem.

Jak twierdzą analitycy wojenni, Rosja obecnie ignoruje fakt, że wojska rosyjskie są po prostu niezdolne do zdobycia znacznej części ukraińskiego terytorium w okolicach Charkowa w najbliższej przyszłości. Stwierdzono to w raporcie analitycznym Instytutu Badań nad Wojną (ISW).

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow poinformował we wtorek 9 stycznia, że Rosja ogłosiła początek ponownej  ofensywy w obwodzie charkowskim. Powiedział on, że rosyjskie wojska zrobią wszystko, aby zapobiec ostrzałowi obwodu białogrodzkiego z terytorium obwodu charkowskiego.

Dało to początek kolejnej fali żądań utworzenia 15-kilometrowej "strefy buforowej" w obwodzie charkowskim, aby utrzymać ukraińskie MLRS i artylerię z dala od granicy rosyjsko-ukraińskiej. Takie apele były regularnie zgłaszane latem 2023 roku, głównie przez rosyjskich ultranacjonalistów. W tym czasie powodem były regularne naloty rosyjskich ochotników na region Biełgorodu.

MLRS (Multiple Launch Rocket System) to wszechstronna wyrzutnia armii amerykańskiej. Mogą one wystrzeliwać niekierowane rakiety o zasięgu do 45 km, precyzyjnie kierowane pociski M30 i M31 o zasięgu do 70 km oraz. Co najważniejsze, mogą wystrzeliwać balistyczne pociski taktyczne o zasięgu do 300 km.

Zobacz wideo Piotr Łukasiewicz: Unia Europejska powinna mieć swoje siły zbrojne, uzupełniające armie NATO

Analitycy mają wątpliwości. Jakie?

Analitycy ISW wyrazili jednak wątpliwości, czy armia rosyjska w obecnym stanie jest w stanie przeprowadzić operację na tak dużą skalę.

Rosyjska inwazja na głębokość 15 kilometrów i szerokość kilkuset kilometrów byłaby wydarzeniem operacyjnym na dużą skalę, które wymagałoby znacznie większego zgrupowania sił i znacznie lepszych zasobów niż te, które są obecnie skoncentrowane wzdłuż całej międzynarodowej granicy z Ukrainą, zwłaszcza w regionie Biełgorodu

- zauważa ISW w swoim najnowszym raporcie. 

Jednocześnie analitycy uważają, że wojska rosyjskie mogą w najbliższych tygodniach zintensyfikować swoje wysiłki w celu zdobycia Kupiańska w obwodzie charkowskim. Według ich szacunków grupa rosyjskich żołnierzy w rejonie Kupiańska jest bardziej zdolna do przeprowadzenia intensywnej ofensywy niż gdziekolwiek indziej na Ukrainie lub wzdłuż granicy rosyjsko-ukraińskiej.

Rosyjski cel numer jeden: odwrócenie uwagi

Jak twierdzą analitycy ISW, jeśli rosyjskie wojska rozpoczną jakiekolwiek działania w obwodzie charkowskim z terytorium obwodu białogrodzkiego, będą one miały charakter wyłącznie taktyczny i będą miały na celu głównie odwrócenie uwagi i opóźnienie ukraińskich wojsk z kierunku Kupiańska, gdzie Rosjanie mogą rozpocząć operację.

Wcześniej ISW informowało, że rosyjskie wojska mają poważne problemy na lewym brzegu obwodu chersońskiego. Rosjanie skarżą się na słabą komunikację z dowództwem, brak sprzętu do walki elektronicznej z ukraińskimi dronami, a także na to, że Siły Obronne Ukrainy niszczą do 90 proc. rosyjskiego sprzętu w rejonie miejscowości Krynky.