Georgice uważa przede wszystkim, że państwa powinny przygotować swoje społeczeństwa na ewentualną konfrontację z Rosją. Powiedział to w wywiadzie dla radia Wolna Europa. Wojskowy uważa, że Mołdawia będzie kolejnym celem rosyjskich okupantów.
W rzeczywistości jest to wojna Rosji z demokratycznym światem. To nie jest wojna z Ukrainą... Jeśli Rosja wygra na Ukrainie, głównym celem będzie Mołdawia
- powiedział, dodając, że nie należy tracić ani sekundy.
Szef Sztabu Generalnego podkreślił, że ważne jest przygotowanie ludności w Rumunii i całej Europie. Jego zdaniem zniesienie poboru doprowadziło do niedoboru personelu w armii nie tylko w Rumunii, ale także we wszystkich krajach NATO.
Georgice powiedział, że rumuńskie Ministerstwo Obrony przygotowało już projekt zmian w ustawie o przygotowaniu społeczeństwa do obrony. Przewiduje on wprowadzenie dobrowolnej służby wojskowej i może zostać rozpatrzony do końca 2024 roku.
Ważne jest, aby stało się to w tym roku, ponieważ wszystkie kraje NATO i cała Europa mogą kupić czas. Czas jest cennym zasobem i uważam, że ani jedna sekunda nie powinna zostać zmarnowana. Jest to moment, w którym wszystkie kraje europejskie powinny pomyśleć o przygotowaniu swoich społeczeństw. Nie chcę wywoływać paniki, ale taka jest rzeczywistość, w której żyjemy
- powiedział generał.
Mołdawska prezydent Maia Sandu już wcześniej mówiła o zagrożeniu ze strony Rosji dla Mołdawii. Powiedziała, że Zachód nie powinien pozwolić Putinowi wygrać na Ukrainie. Jeśli prezydent kraju-agresora nie zostanie powstrzymany teraz, pójdzie dalej, a wtedy państwa europejskie będą musiały zapłacić bardzo wysoką cenę.
Departament Stanu USA powiedział wcześniej, że przywódcy krajów europejskich, a także Stany Zjednoczone, wyraźnie zdają sobie sprawę, że rosyjski dyktator Władimir Putin nie poprzestanie na inwazji na Ukrainę, jeśli będzie mógł ją wygrać. Rosja stanowi zagrożenie dla innych państw w regionie.
Prezydent Czech Petr Pavel stwierdził, że Europa powinna być przygotowana na zwycięstwo Donalda Trumpa w tegorocznych wyborach prezydenckich w USA.
Jak informuje PAP, według niego w Europie całkiem rozsądne jest rozważenie możliwości przyszłego zwycięstwa Trumpa w wyborach w USA i tego, że może on bardzo szybko zawrzeć umowę z Putinem, która może być całkowicie niekorzystna dla Ukrainy i Europy.
W tym przypadku będziemy mieli do czynienia z faktem dokonanym, z którym będziemy musieli się liczyć
- powiedział czeski prezydent.
Wyjaśnił, że nie chodzi o kwestionowanie więzi transatlantyckich lub roli Stanów Zjednoczonych jako sojusznika Europy, ale "będziemy musieli realistycznie przyznać, że Trump widzi wiele rzeczy inaczej".
Pavel zauważył również, że Ukraina, w przeciwieństwie do Rosji, ma obecnie ograniczone możliwości na polu bitwy. Dlatego, według niego, sojusznicy zalecają Kijowowi ograniczenie działań ofensywnych i wzmocnienie obrony. Były czeski wojskowy zauważył, że w tym celu Kijów potrzebuje nie tylko broni czysto defensywnej, lecz także zdolnej do uderzenia w szlaki zaopatrzenia rosyjskiej armii w broń. W szczególności chodzi o artylerię, pociski manewrujące dalekiego zasięgu i samoloty F-16.
Tylko równowaga sił doprowadzi do tego, że obie strony zdadzą sobie sprawę, że nie odniosą już sukcesu i że nadszedł czas na negocjacje
- podkreślił czeski prezydent.
Pavel opowiedział się również za rozszerzeniem UE o Ukrainę, a także Gruzję, Mołdawię i Bałkany Zachodnie.
Dodał również, że "jeśli Europa nie chce mieć miejsc, w których krzyżują się różne wpływy, co może prowadzić do pewnego rodzaju konfliktu, to należy podjąć wysiłki w celu pogłębienia współpracy z tymi krajami zarówno w wymiarze gospodarczym, jak i bezpieczeństwa".