Po spotkaniu Rady NATO-Ukraina na szczeblu ministrów spraw zagranicznych w Brukseli minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski powiedział, że państwa członkowskie NATO podjęły decyzję o utworzeniu wspólnej misji wspierającej Ukrainę, która toczy wojnę z Rosją. Według jego słów będzie ona obejmować przede wszystkim działania szkoleniowe. - Nie oznacza to, że idziemy na wojnę, ale że będziemy teraz mogli wykorzystać zdolności koordynacyjne, szkoleniowe i planistyczne sojuszu, aby wspierać Ukrainę w bardziej skoordynowany sposób - powiedział Sikorski. Z kolei premier Donald Tusk podkreślił, że Polska nie planuje bezpośredniego udziału w wojnie w Ukrainie.
Według ukraińskiego profesora Ihora Todorowa misja ta ma być bardziej alternatywą dla Ukrainy zamiast zaproszenia do przystąpienia do Sojuszu podczas zbliżającego się lipcowego szczytu w Stanach Zjednoczonych. - Wygląda na to, że zamiast możliwego i bardzo pożądanego zaproszenia, próbują wymyślić coś innego, coś w rodzaju "cukierka" dla Ukrainy. Aby wyglądać pozytywnie w przeddzień szczytu, aby pokazać, że NATO nadal wspiera Ukrainę, tworzy specjalny fundusz, specjalną misję. Wszystkie te inicjatywy są świetne, są zdecydowanie krokiem naprzód, ale te umowy nie czynią naszych stosunków sojuszniczych, są tylko partnerstwem. Od 11 lat Ukraina toczy wojnę bez sojuszników, tylko z partnerami - powiedział.
Na pytanie, jakie zadania obejmowałaby ta misja, profesor sugeruje, że mogłaby obejmować ćwiczenia wojskowe na terytorium Ukrainy. - Może być nacisk na szkolenie na terenie Ukrainy. Do tej pory nasze wojsko szkoliło się w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Polsce. Trudno powiedzieć, co dokładnie będzie robiła ta misja. Ale ten obszar będzie jednym z zasadniczych. Może też obejmować pomoc w przeciwdziałaniu dezinformacji i cyberatakom. Chciałbym jednak podkreślić, że takie inicjatywy NATO są dobre, ale jeśli chodzi o konsensus, może on zablokować nawet tak wspaniałe inicjatywy - powiedział.
Todorow uważa również, że zaproszenie Ukrainy do Sojuszu nie doprowadzi do eskalacji wojny, ponieważ jest ona już codziennością.
Widzieliśmy to w ostatnich dniach. Nasza struktura energetyczna jest niszczona. Musimy zdać sobie sprawę, że zaproszenie Ukrainy do Sojuszu będzie czynnikiem wyzwalającym nasze wspólne przyszłe zwycięstwo z Zachodem. Dopóki nie ma takiego zaproszenia, Rosja postrzega sytuację jako zaproszenie do kontynuowania wojny w Ukrainie.
Na pytanie, czy wierzy, że Ukraina zostanie zaproszona do Sojuszu, Todorow powiedział, że wszystko zależy od wspólnego konsensusu wszystkich 32 państw członkowskich. - Nigdy nie tracę optymizmu, jeśli będzie wola polityczna, aby to zrobić, ale trudno będzie osiągnąć konsensus wśród 32 krajów. Potrzebujemy strategicznej pozycji i wizji celu wojny oraz naszego przyszłego zwycięstwa. Jeśli będzie taka wizja, jestem pewien, że zaproszenie zostanie wystosowane - powiedział ekspert.