Wybuch drona w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. MAEA wydała komunikat. "Zobaczyli plamy krwi"

Władysław Jacenko
Atak dronów na okupowaną przez Rosjan Zaporoską Elektrownię Atomową nie zagroził bezpieczeństwu nuklearnemu, ale był poważnym incydentem, który mógł uszkodzić system zabezpieczający reaktora. Informuje o tym MAEA. Eksperci zobaczyli plamy krwi, które wskazują na co najmniej jedną ofiarę.

Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej poinformowała o wybuchu drona na terenie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej 7 kwietnia. Na terenie okupowanej elektrowni atomowej w Zaporożu słychać było eksplozje i odgłosy wystrzałów, gdy wojska rosyjskie otworzyły ogień do obiektu wyglądającego jak dron. Według doniesień MAEA, po otrzymaniu informacji o atakach dronów, eksperci agencji udali się do trzech uszkodzonych lokalizacji. Udało im się potwierdzić fizyczne skutki eksplozji dronów. W jednym z sześciu budynków reaktorów stacji eksperci odkryli uszkodzenia sprzętu komunikacyjnego i monitorującego. - Kiedy wojsko rosyjskie znajdowało się na dachu reaktora jednostki pod numerem 6, otworzyło ogień do czegoś, co wyglądało na zbliżającego się drona. Następnie w pobliżu budynku reaktora doszło do eksplozji - czytamy w raporcie.

Zobacz wideo Siewiera daje Polsce trzy lata na przygotowanie się do konfrontacji z Rosją

MAEA o ataku na elektrownię w Zaporożu: odłamki drona i plamy krwi

Zespół ekspertów MAEA zauważył odłamki dronów w tym i dwóch innych miejscach. Na jednym z nich, przed laboratorium, przedstawiciele agencji zobaczyli plamy krwi obok uszkodzonego pojazdu wojskowego, "wskazujące co najmniej jedną ofiarę".

Eksperci zgłosili, że w ciągu dnia słyszeli na miejscu zdarzenia eksplozje i strzały, a także kilka strzałów artyleryjskich z miejsca w pobliżu stacji.

- Chociaż zespół nie znalazł jeszcze żadnych uszkodzeń strukturalnych systemów, konstrukcji lub komponentów krytycznych dla bezpieczeństwa jądrowego lub bezpieczeństwa elektrowni, zgłosił obserwację niewielkich spaleń powierzchni górnej części dachu kopuły reaktora w bloku nr 6 oraz zarysowań na płycie betonowej, który wspiera podstawowe magazynowanie wody uzupełniającej w zbiornikach - podają w MAEA.

- Dziś, po raz pierwszy od listopada 2022 r. i po tym, jak przedstawiłem 5 głównych zasad unikania poważnej awarii nuklearnej z konsekwencjami radiologicznymi, ISAMZ potwierdziła, że były co najmniej 3 bezpośrednie trafienia na głównych konstrukcjach płaszcza reaktora obronnego elektrowni w Zaporożu. To nie powinno się zdarzyć - powiedział szef MAEA Rafael Grossi. 

Podkreślił, że "nikt nie może odnieść żadnych korzyści militarnych ani politycznych z ataków na obiekty nuklearne". - Zdecydowanie wzywam decydentów wojskowych do powstrzymania się od wszelkich działań naruszających podstawowe zasady ochrony obiektów jądrowych - napisał. Nie zaznaczył jednak, do której strony się zwraca. 

Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy stwierdził, że Kijów nie uczestniczy w żadnych prowokacjach zbrojnych na terenie okupowanej elektrowni, a symulowane ataku Federacji Rosyjskiej na terenie zakładu są stałą praktyką okupantów.

- Ukraina nie bierze udziału w żadnych prowokacjach zbrojnych na terytorium nielegalnie okupowanym przez Rosję. Federacja Rosyjska po raz kolejny zagraża obiektowi nuklearnemu, ludności cywilnej i środowisku całej Europy. Rosyjskie ataki, w szczególności symulowane, na terenie ukraińskiej elektrowni jądrowej, rozmieszczanie tam wojsk i broni, zaminowanie obiektów elektrowni jądrowej są od dawna znaną i stałą praktyką przestępczą ukraińskich okupantów. Rosja powinna wycofać swoje wojska z tych obiektów elektrowni, tylko to pozwoli na przywrócenie zgodności ze wszystkimi niezbędnymi normami międzynarodowymi i kontrolę nad ważnym obiektem energetyki jądrowej - powiedział Andrij Jusow, przedstawiciel wywiadu ukraińskiego, w komentarzu dla Ukraińskiej Prawdy