Mieszkańcy Sum i Charkowa od miesięcy nie mają dnia ciszy. Rosjanie ostrzeliwują te miasta codziennie, korzystając z tego, że są położone przy granicy z Rosją. Ukraińcy zestrzeliwują rosyjskie rakiety, ale brakuje im pocisków do systemów obrony przeciwlotniczej. Wadym Skibicki, zastępca szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego przyznał w wywiadzie dla "The Economist", że sytuacja Sum i Charkowa nawet w 2022 roku nie była tak trudna jak dzisiaj. Zdradził też, jakie plany na maj mają Rosjanie.
Obwody sumski i charkowski są zagrożone, o czym wprost mówią mieszkańcom lokalne władze. Rosjanie uparcie próbują doprowadzić te miasta do wyludnienia. Bo w skutek nieustających ostrzałów, mieszkańcy opuszczają Charków, szukając schronienia w zachodniej części Ukrainy. Sytuacja w Sumach wygląda podobnie. Zastępca szefa ukraińskiego wywiadu Wadym Skibicki przewiduje, że Rosja w maju skupi się na zajęciu całego Donbasu, a potem ruszy na Charków i Sumy. Może to też zrobić jednocześnie, próbują zmylić Ukraińców.
Rosja przygotowuje się do ofensywy od miesięcy. Ostrzegają przed nią nie tylko władze w Kijowie, ale też sojusznicy i Pentagon. Przełom maja i czerwca może okazać się dla Rosjan kluczowy ze względu na sprzyjającą pogodę i zaangażowanie świeżej siły ludzkiej. W ostatnich tygodniach przy granicy z Ukrainą - niedaleko Charkowa i Sum - stacjonuje 514 tys. rosyjskich żołnierzy. "Sukces Ukrainy w tym starciu zależy od zdolności do samoobrony. Nasz problem jest bardzo prosty. Brakuje nam broni" - szczerze wyznaje Skibicki.
Zdaniem oficera ukraińskiego wywiadu, Rosjanie mają ambitne plany. "Jednak nawet jeśli Rosjanie zwiększą liczbę żołnierzy na granicy z Charkowem, nie będą w stanie zdobyć miasta" - uważa Skibicki.
To będzie szybka operacja wejścia grup dywersyjnych i wyjścia. Być może. Ale operacja zdobycia Charkowa czy nawet Sum to już przedsięwzięcie wyższego rzędu. Rosjanie o tym wiedzą. I my to wiemy.
Ukraińscy wojskowi spodziewają się kilku dużych ataków w trakcie rosyjskiej ofensywy. Zagrożone ich zdaniem są nie tylko Sumy czy Charków, ale też Zaporoże, które Rosja planuje zająć do końca roku. Przed atakiem z południa w wywiadzie dla "The Times" ostrzega z kolei generał Ołeksandr Pawluk, dowódca Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Ukrainy. "Choć ich celem głównym jest zniszczenie Ukraińców jako narodu" - uważa.
Uważamy, że Rosjanie wzięli pod lupę kilka miast, które chcą zająć w tym roku. W ich planach jest całkowita okupacja obwodów donieckiego i ługańskiego. A poza tym okupacją całego regionu pod Zaporożem.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy w swoim raporcie potwierdził, że Rosjanie próbują przebić obronę Bachmutu. W ciągu ostatnich dwóch dni Ukraińcy odparli kilkadziesiąt ataków w obwodzie ługańskim. Pod rosyjskim ostrzałem w Donbasie codziennie są takie miasta jak: Werchnekamianske, Rozdolivka, Vyymka, Spirne, Novyi, Klishchiyivka i Ivanivske w obwodzie donieckim. Te miejscowości leżą wzdłuż linii frontu, a mieszkańcy już dawno je opuścili. "O to właśnie Rosji chodzi. Chcą zniszczyć nas jako naród" - podsumowuje gen. Pawluk.