"Moskwa jest w niezręcznej sytuacji". Pokojowy szczyt bez Putina i Xi. Bidena też nie będzie?

Władysław Jacenko
Zwołany przez Ukrainę szczyt pokojowy w Szwajcarii potrwa od 15 do 16 czerwca. Kijów zaprosił 160 państw, z których jedynie 90 potwierdziło swój udział. Chiny, Indie, Arabia Saudyjska, Meksyk i Nigeria odmówiły. Turcja i Brazylia nie odpowiedziały na zaproszenie. Co to oznacza dla Ukrainy? Zapytaliśmy o to ukraińskiego eksperta Ihora Reiterowycza.

Jutro, w sobotę 15 czerwca w Szwajcarii rusza dwudniowy szczyt pokojowy, zorganizowany z inicjatywy prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Ponad dziewięćdziesiąt krajów i organizacji zarejestrowało się do udziału w szczycie pokojowym. Połowa uczestników pochodzi z Ameryki Południowej, Azji, Afryki i Bliskiego Wschodu. Kijów uważa, że będzie to doskonała okazja, by przedstawić państwom niezachodnim czy neutralnym, przygotowany przez Zełenskiego plan pokoju. Czy spotkanie w Bürgenstock przybliży nas do zakończenia wojny? 

Rosji nie będzie. Ekspert: Kreml jest w niezręcznej sytuacji

Mimo wysiłków Kijowa, Chiny, Indie, Arabia Saudyjska, Meksyk i Nigeria odmówiły udziału w szczycie. Turcja i Brazylia nie odpowiedziały na zaproszenie. Rosja kilkakrotnie deklarowała, że nie jest zainteresowana udziałem w tej konferencji i że nie przyjechałaby, gdyby została zaproszona.

Mimo to prezydentka Szwajcarii Viola Amherd stwierdziła, że szczyt, który współorganizuje, będzie "pierwszym krokiem w kierunku trwałego pokoju". Ukraiński minister spraw zagranicznych uważa, że jest to także ważny symboliczny krok, który zmusi Federację Rosyjską do wymyślania nowych argumentów, żeby przekonać kogoś do swoich racji. Co w opinii Dmytra Kułeby będzie trudniejsze po tym szczycie.

Ukraiński politolog Ihor Reiterowycz w rozmowie z Ukrayina.pl przyznaje, że Kreml nie ma argumentów i jest w niezręcznej sytuacji. Poza tym o Rosji będą rozmawiać bez jej obecności. Do tego na forum pojawią się państwa Południa i Afryki, które Kreml uważa za swoją strefę interesów. Widzi w tym też szansę dla Ukrainy. - Wszystko będzie zależeć od dokumentu, który podpiszą uczestnicy szczytu po jego zakończeniu. Kijów chce sprawdzić, ile państw obecnie wspiera ukraińską "formułę pokoju" - dodaje.

Zobacz wideo Gen. Mieczysław Bieniek: Nie przewiduję wojny w Polsce w ciągu najbliższych 8-10 lat

Kijów skupi się na bezpieczeństwie światowym

Eksperci podkreślają, że na szczycie nie będzie też Chin. USA wyślą swojego przedstawiciela, ale Joe Bidena raczej nie będzie, choć na tym najbardziej zależało prezydentowi Ukrainy. USA będą reprezentować wiceprezydent Kamala Harri i doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan.

Jak twierdzi Reiterowycz, szczyt może przynieść konkretne rezultaty. Chodzi o bezpieczeństwo żywnościowe, radiologiczne i nuklearne. Może to pomóc również w procesie uwolnienia ukraińskich jeńców i deportowanych dzieci. Ten temat również ma być poruszony w Szwajcarii. Ustalenia szczytu najprawdopodobniej zostaną przekazane Rosji za pośrednictwem mediatorów. 

To wydarzenie może wpłynąć na losy wojny. Najważniejsze decyzje w dużej mierze zależą od sytuacji na froncie. Jednak musimy mieć dyplomatyczne podstawy do możliwych negocjacji pokojowych z Rosją.

Politolog uważa, że szczyt w Szwajcarii może pomóc Ukrainie zjednoczyć koalicję międzynarodową, która będzie wywierać presję na Moskwę dla osiągnięcia trwałego pokoju. Jak mówi, może to zadziałać według schematu, który sprawdził się podczas negocjacji w sprawie utworzenia korytarza zbożowego.

Po "szczycie pokojowym" w Szwajcarii Ukraina może mieć więcej sojuszników

Władze szwajcarskie przyznają, że liczba uczestników stale się zmienia, a ich dokładna lista zostanie opublikowana dopiero w piątkowy wieczór, na kilka godzin przed otwarciem wydarzenia. Jak podaje BBC, główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest to, że w ostatnich tygodniach Moskwa celowo grała na rzecz zmniejszenia liczby uczestników szczytu. W tym celu miała stosować szantaż. 

"To pokazuje, że Rosja traktuje ten szczyt bardzo poważnie. Kreml czyni ogromne wysiłki, aby zakłócić go albo zmniejszyć liczbę państw, które będą obecne na wydarzeniu. Zaczynając od jawnego szantażu, jaki Rosja stosuje wobec krajów afrykańskich, kończąc banalną próbą korupcji. Rosja wie, że im więcej w Szwajcarii będzie krajów, tym większy będzie to cios dyplomatyczny przeciwko niej" – mówi Ihor Reiterowycz w rozmowie z Ukrayina.pl i dodaje, że Rosji nie udało się osiągnąć swojego celu.

Europejska Prawda: Ukrainę mogą zmuszać do ustępstw

Jak podaje ukraiński portal Europejska Prawda, na ostatnią chwilę zmieniono niektóre zapisy w tekście  końcowego dokumentu, który mogłyby mieć niepożądane konsekwencje dla Ukrainy. Poprzedni szkic dokumentu końcowego szczytu, zaproponowany 28 maja, mógł być odczytany jako gotowość Ukrainy do rezygnacji z części swojego terytorium na rzecz "trwałego pokoju z Federacją Rosyjską". Ten zapis ostatecznie zmieniono.

Ukraiński politolog w rozmowie z nami powiedział, że Moskwa mogłaby tym manipulować. "Jednak w poprawionym dokumencie będzie napisane, że wszystkie negocjacje muszą przebiegać w szacunku do integralności terytorialnej Ukrainy. Miejmy nadzieję, że te zapisy w dokumencie się nie zmienią" – dodaje Ihor Reiterowycz.

Przypomnijmy, przygotowania szczytu pokojowego trwają od pół roku. Kijów wspólnie z Genewą szykuje się do tego wydarzenia od 15 stycznia. Do dziś według strony szwajcarskiej do udziału w pokojowej konferencji zarejestrowało się już około 90 krajów i organizacji międzynarodowych. Rosji na szczyt nie zaproszono. Rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej Maria Zacharowa stwierdziła, że "wszelkie działania wobec Ukrainy ignorujące stanowisko Rosji są oderwane od rzeczywistości".