Ukraińcy opuścili Krynki pod Chersoniem. Trwa walka o wyspy na Dnieprze
Siły Obronne Ukrainy musiały wycofać się z miejscowości Krynki na lewym brzegu Dniepru w obwodzie chersońskim, a także z miejscowości Urożajne w obwodzie donieckim. Takie informacje płyną od ukraińskich żołnierzy i analityków wojskowych. Rosjanie w Donbasie wypierają Ukraińców z ich pozycji, stosując artylerię i pociski moździerzowe. Ukraińskie siły na kilku kierunkach muszą się cofać, żeby ocalić życie i zdrowie swoich żołnierzy.
Sztab Generalny: stacjonowanie żołnierzy w ostrzeliwanych ruinach nie ma sensu
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy oficjalnie nie potwierdził wycofanie żołnierzy z pozycji w Krynkach niedaleko Chersonia. Ale piszą o tym sami żołnierze. "Utrzymywanie tych pozycji stało się niemożliwe. Walki trwają na rzece Dniepr i na wyspach. Zarówno obiekty wojskowe, jak też schrony, z których korzystali żołnierze w Krynkach zostały zniszczone" - podała ukraińska stacja telewizyjna Suspilne, powołując się na przedstawiciela Sztabu Generalnego.
14 lipca zespół analityków DeepState, który codziennie aktualizuje mapę frontową, poinformował o rosyjskiej okupacji miejscowości Urożajne niedaleko Doniecka. Według analityków, Rosjanie rozpoczęli zmasowany atak na północną część wioski i rzucili tam dwie kompanie wojskowe. To kilkadziesiąt tysięcy rosyjskich żołnierzy, którzy próbują w ten sposób wypchnąć Ukraińców z Donbasu.
Stupak o opuszczeniu Krynek: "Chłopaki trzymali się ruin"
Były pracownik Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, politolog i ekspert wojskowy Iwan Stupak w rozmowie z radiem NV nazwał sytuację w Krynkach dramatyczną. - Ukraińskie siły stacjonowały w ruinach, ponieważ wioska została całkowicie zniszczona przez Rosjan. Nie został tam ani jeden budynek. Krynki to umowna nazwa miejscowości, która kiedyś tam była, ale zamieniła się w ruinę - powiedział.
Dodał również, że dziś walka toczy się o wyspy, których w tym rejonie Dniepru jest wiele. - Rosjanom będzie ciężko nas z tych wysp wypędzić. Wróg regularnie ponosi straty. Nasze straty na tym kierunku są mniejsze. Nie kontrolujemy tego terytorium w całości, ale Rosjanie nie mają się do czego przyczepić, więc jest to rodzaj szarej strefy. Próbują zdobyć jakąś wyspę, żeby mieć przyczółek na Dnieprze - mówi Stupak.
Bratczuk: walczymy dalej, nie opuszczamy Krynek
Rzecznik ukraińskiej ochotniczej jednostki wojskowej "Południe" Serhij Bratczuk uważa, że za wcześnie się żegnać z Krynkami i twierdzić, że Rosjanie zajęli tę miejscowość. Tłumaczy, że czeka na potwierdzenie tych informacji. Ani kierownictwo wojskowe w Kijowie, ani prezydent Zełenski do sprawy na razie się nie odnieśli.
- Nasza piechota morska pojawiła się na lewym brzegu Dniepru jesienią ubiegłego roku. Mówimy o przyczółkach. Jeden z nich jest w pobliżu wsi Krynki. Nasze pozycje tam nie zostały utracone. Na tym się koncentrujmy. To podstawa. Poczekajmy na potwierdzenie tych informacji - powiedział Bratczuk.
DeepState: Urożajne jest pod kontrolą rosyjskich żołnierzy
Sytuacja w rejonie wsi Urożajne w obwodzie donieckim się zaostrzyła. Poinformował o tym analityk DeepState Roman Pohorilyj na antenie Espreso TV.
W wywiadzie dla radia NV szef ukraińskiego wywiadu wojskowego Kyryło Budanow powiedział, że Rosjanie szykują ofensywę z północy i że cały czas istnieje zagrożenie, że otworzy się kolejny północny front. - Nie mogę ujawnić szczegółów, bo nie chcę wywołać niepotrzebnej paniki. Mamy problem, który może się zaostrzyć. Dobrych wieści w tych roku nie będę miał dla was za wiele - wyznał w rozmowie z ukraińskimi dziennikarzami. Te słowa zostały przez media w Ukrainie odebrane jako zapowiedź ofensywy Rosjan z terytorium Białorusi.
Andrij Kowalenko z Rady Narodowego Bezpieczeństwa Ukrainy skomentował słowa Budanowa i stwierdził, że szef wywiadu został źle zrozumiany przez media. Dodał, że ta rosyjska ofensywa na północy już trwa. Chodzi o wschodnie obwody czernihiwski, charkowski czy sumski, graniczące z Rosją.