W trzecim roku wojny Ukraina aktywnie opracowuje różne strategie powrotu swoich obywateli zza granicy. Chodzi o co najmniej 5 milionów obywateli, którzy opuścili kraj po wybuchu wojny i do dziś do swoich domów nie wrócili. Choć Kijów ocenia, że osób tych może być blisko 7,5 miliona, bo niektórzy wciąż żyją na dwa kraje.
Kijów pracuje nad utworzeniem nowego resortu, który ma się tym problem zająć. Ministerstwo ds. Powrotu Ukraińców ma odpowiadać za komunikację z Ukraińcami za granicą i zachęcanie ich, żeby wrócili do kraju.
Ministerstwo ds. Powrotu skupi się na Ukraińcach, którzy opuścili kraj z powodu wojny. Jak twierdzą ukraińscy posłowie, część uchodźców deklarowała, że opuszcza kraj na kilka miesięcy. Chcieli przeczekać najgorsze tygodnie w bezpiecznych miastach w Europie, ale po upłynięciu tego wyznaczonego indywidualnie terminu nadal nie podjęli decyzji o tym, żeby wracać.
Po raz pierwszy o planach utworzenia tej instytucji poinformował prezydent Ukrainy. Na spotkaniu szefów zagranicznych placówek dyplomatycznych Ukrainy Zełenski oświadczył, że postawił przed urzędnikami państwowymi zadanie modernizacji instytucji państwowych tak, aby spełniały one cele zjednoczenia wszystkich Ukraińców za granicą wokół Ukrainy.
- Obserwujemy tendencję, że tymczasowość zamienia się w trwałość. Chcielibyśmy stworzyć warunki, aby te osoby, które wyjechały, poczuły się w swoim kraju bardziej komfortowo. Musimy poprawić warunki życia i pracy. Zachęcić ich, żeby wracali do domu - powiedział RBK-Ukraina wiceprzewodniczący Rady Najwyższej Ołeksandr Kornienko.
Kornienko podkreślił, że UE powinno wesprzeć tę inicjatywę, żeby pomóc Ukrainie w wyrównaniu nierówności, które nagromadziły się w państwach europejskich z powodu napływu ukraińskich uchodźców.
Nie wiadomo na razie, jaką ostatecznie ta instytucja będzie miała nazwę. Ale przygotowania do jej powstania idą pełną parą. Poza siedzibą w Kijowie mają powstać też biura za granicą w takich stolicach jak m.in. Warszawa i Berlin.
4 września na spotkaniu frakcji Sługa Narodu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że szef powstającego resortu ds. powrotu obywateli Ukrainy będzie spędzał więcej czasu za granicą niż w kraju.
Doprecyzował też, że nikt nikogo nie będzie ściągać do kraju siłą. Wysiłki Kijowa mają być skoncentrowane na powrocie do kraju studentów i dzieci wraz z ich rodzicami.
Jednocześnie prezydent Ukrainy stwierdził, że zdaje sobie sprawę, że nie jest to łatwe zadanie. Ale jak mówi, Ukraina nie ma innego wyjścia.
- Nikt nigdy nie stanął przed takim wyzwaniem. Jak zachęcić do powrotu 7,5 miliona ludzi? Rozmawiałem o tym także z naszym ministrem finansów. Pokazał statystyki. Mamy prawie 11 milionów emerytów. Jeśli te 7,5 miliona osób do kraju nie wróci i nie wyprowadzimy wszystkich ich podatników z cienia, staniemy przed poważnym wyzwaniem po wojnie - powiedział Zełenski.
Nowy resort ds. powrotu Ukraińców ma też być odpowiedzialny za umożliwienie im powrotu na ukraiński rynek pracy. Według ukraińskiej deputowanej Jewhenii Krawczuk może powstać do końca tego roku.
Temat powstania nowego resortu jest aktywnie omawiany w Ukrainie. Zdania są mocno podzielone.
Były dowódca pułku Azow major Maksym Żorin uważa, że Kijów powinien przede wszystkim skupiać się na wojnie, a nie na obywatelach, którzy z jej powodu wyjechali z dziećmi z kraju.
- Pomysł powstania "ministerstwa ds. powrotu Ukraińców" wywołuje złudzenie, że rozwiązaliśmy już wszystkie inne ważne kwestie w kraju. Dziś bardziej odpowiednie byłoby na przykład powstanie ministerstwa budowy fortyfikacji, ministerstwo motywacji do służby w wojsku lub ministerstwo ds. zwalczania agentów rosyjskich. Naprawdę mamy co robić - napisał na swoim profilu w Telegramie.
Część Ukraińców twierdzi, że powrót jeńców i deportowanych przez Rosję dzieci powinien być teraz większym priorytetem niż powrót osób, które wyjechały z kraju, bo nie miały innego wyboru.
- Niech Kijów lepiej poświęci więcej uwagi przesiedleńcom wewnętrznym, którzy nie są w stanie znaleźć pracę w nowym mieście lub nie mają gdzie mieszkać. Nikt im nie pomaga - mówi pani Bohdana, uchodźczyni ze wschodniej Ukrainy, która tymczasowo mieszka u krewnych w Równym.
- Skupmy się na tych, którzy opuścili strefę działań wojennych i są teraz w Ukrainie. Oni również potrzebują wsparcia, pomocy socjalnej, pracy i mieszkania. Myślę, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych może zająć się Ukraińcami za granicą, a środki, które chcą przeznaczyć na nowe ministerstwo, można wykorzystać na inne potrzeby - mówi nam pan Anatolij, który mieszka w Kijowie.
Są też Ukraińcy, którzy popierają pomysł prezydenta. Przemawia do nich argument, że kraj po wojnie będzie trzeba odbudować, a bez zdolnej i pracowitej młodzieży to się nie uda.
- Ukraińcy powinni czuć, że o nich pamiętamy. Nie wszyscy wyjechali za granicę z własnej woli. Niektórzy nie mają dokąd wracać. Dlatego jeśli rząd opracuje strategię, która pokaże, że Ukraińcy mają perspektywy powrotu, będzie to miało wpływ na wiele osób - uważa Anton, jeden z użytkowników Instagrama.
- Nie rozumiem, dlaczego niektórzy Ukraińcy są sceptyczni wobec obywateli za granicą. Mogą tam opowiadać obcokrajowcom o Ukrainie, a wielu z nich naprawdę planuje powrót. Jeśli będziecie tak głośno krzyczeć, że powinni zostać za granicą, to kto będzie chciał wrócić? Chyba zapomnieliście, że jest wiele matek z dziećmi, których mężowie są na wojnie. Podejdź do żołnierza i powiedz mu, że jego żona nie powinna wracać, bo nie przeżyła tego, co ci, którzy zostali. Dobrze, że dzieci tego wszystkiego nie widziały - napisała Switłana.
Według badań Centrum Strategii Ekonomicznej na koniec stycznia 2024 roku 4,9 milionów Ukraińców pozostawało za granicą z powodu wojny. Zdecydowana większość uchodźców to kobiety (największy odsetek kobiet w wieku 35-44 lat) i dzieci.
Od stycznia 2024 roku największy odsetek ukraińskich uchodźców w Europie znajduje się w Niemczech (30 proc.) i Polsce (22 proc.). Poza Europą najwięcej uchodźców wojennych z Ukrainy przyjęły Stany Zjednoczone (tam mieszka prawie 300 tys. Ukraińców), Wielka Brytania (253 tys.) i Kanada (210 tys.).
Według sondażu przeprowadzonego przez Info Sapiens na zlecenie CSE, większość Ukraińców, bo nawet 52 procent, planuje powrót do kraju. "Nie możemy być jednak pewni, że oni wrócą. Im dłużej trwa wojna, tym więcej Ukraińców układa sobie życie za granicą. Prawie 15 proc. z nich wskazuje, że za granicą widzi więcej perspektyw dla swoich dzieci. Są też uchodźcy, których miasta są pod okupacją rosyjską. Nie mają gdzie wrócić. Ich powrót będzie więc zależał od tego, jak szybko ich miasta zostaną wyzwolone i odbudowane - podsumowują badacze.
Analitycy Info Sapiens próbowali się też dowiedzieć, co dokładnie powstrzymuje uchodźców przed powrotem na Ukrainę. Badania prowadzono od grudnia 2023 roku do stycznia 2024 roku.
Najczęściej wymienianym powodem był wysoki poziom niepewności przez wojnę oraz pogarszająca się sytuacja gospodarcza w Ukrainie. Jako drugi powód wskazywano brak miejsca do powrotu, w tym zniszczenie mieszkania na skutek działań wojennych. Jako trzeci powód wskazywano czynnik finansowy i brak pracy w Ukrainie. Jedna trzecia ankietowanych jako powód podała chęć życia za granicą.