Syn broni Ukrainy, a ojciec pomaga Rosjanom. "To porażka w wychowaniu"

Marta Radio
Ukraińskie służby polują na agentów FSB, zwerbowanych przed wojną lub w jej trakcie. Syn jednego z nich walczy w ukraińskim wojsku. Ojciec nazwał to "porażką w wychowaniu", kiedy go zatrzymywano. Dożywocie grozi też mieszkance Odessy, która pracowała jako księgowa, a po pracy robiła zdjęcia obiektów wojskowych i przekazywała je Rosjanom.

Od początku wojny na pełną skalę Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) co kilka dni wyłapuje na terenie kraju agentów FSB, zawerbowanych przed wojną. Są Rosjanami z ukraińskim obywatelstwem lub Ukraińcami o prorosyjskich poglądach. Pomagają Moskwie namierzać cele do ataków i wysyłają kuratorom z FSB zdjęcia potwierdzające ich skuteczność. W tym tygodniu w Ukrainie zatrzymano kolejne osoby. Grozi im dożywocie.

Mieszkanka Odessy pomagała Rosjanom planować ataki. Pracowała jako księgowa

W tym tygodniu SBU zatrzymała kolejną osobę, która przekazywała informacje rosyjskim służbom. Kobieta mieszkała w Odessie i była księgową w fabryce. Na polecenie FSB pomagała w przygotowaniach ataków rakietowych na miasto.

"Przekazywała obcym służbom lokalizacje punktów kontrolnych, zdjęcia pojazdów wojskowych oraz miejsc, gdzie znajdowały się mobilne grupy ogniowe ukraińskich sił obrony powietrznej" - czytamy w komunikacie SBU. 

Odesska agentka korzystała głównie z komunikacji miejskiej, a w podróży nagrywała filmy z lokalizacją ukraińskich baz wojskowych lub innych obiektów obronnych. Nagrania wysyłała kuratorom, którzy przebywali na terenie Rosji i wspomagali informacyjnie rosyjskie wojsko. Żeby przeprowadzić atak rakietowy, muszą wiedzieć, gdzie znajduje się cel. Za zdjęcia tych miejsc płacą agentom kilkaset dolarów, czyli blisko 500 złotych. 

Kobieta dostała już zarzuty i trafiła do aresztu. Grozi jej dożywocie.

Syn broni Ukrainy, a ojciec pomaga Rosji. Historia ze wsi Groza

Zeszłoroczny atak Rosjan na wieś Groza pod Charkowem wstrząsnął całą Ukrainą. Zginęło wówczas 50 mieszkańców, czyli prawie pół wsi. Pracownicy SBU ustalili, że w przeprowadzeniu tego ataku Rosjanom pomogło dwóch mężczyzn. Wołodymyr i Dmytro wysłali wrogowi lokalizacje kawiarni, gdzie zgromadzili się tego dnia mieszkańcy. Później mężczyźni uciekli do Rosji.

Jak mówią pracownicy SBU, na okupowanych przez Rosję terenach jest im trudnej schwytać agenta FSB, ale jeśli ukrywa się na terenach podległych Ukrainie miast to jest to tylko kwestia czasu. Tak było w przypadku 60-latka, który mieszkał niedaleko Mikołajowa na południu Ukrainy. 

Mężczyzna urodził się w Kraju Nadmorskim na terenie Federacji Rosyjskiej. Po ukończeniu szkoły wstąpił do jednej z wojskowych uczelni. Jak ustaliły ukraińskie służby, już wtedy został zawerbowany przez Rosjan. Po czym przeprowadził się na Ukrainę. Tu urodził się jego syn, który służy w Siłach Zbrojnych Ukrainy i do dziś walczy z Rosjanami. 

- Jego ojciec został zawerbowany, kiedy studiował w Rosji. Przez lata mieszkał w Ukrainie i czekał na zlecenia z Moskwy. Dostał je dopiero w 2022 roku, kiedy Rosja zaczęła inwazję na pełną skalę - powiedział rzecznik SBU Artem Dechtiarenko.

Podejrzany udzielił kilku wywiadów ukraińskim mediom. Radiu Swoboda powiedział, że nie może się pogodzić z tym, że jego syn walczy przeciwko Rosji. Nazwał to osobistą porażką w wychowaniu. 

Dziennikarze zapytali mężczyznę czy nie bał się, że Rosjanie zabiją jego syna. - Mnie też mogli zabić. Nie widziałem w tym nic dziwnego - odparł. 

- Wiedziałem, że prędzej czy później zostanę zatrzymany. Ale musiałem wykonać swój obowiązek (red. wobec Rosjan) — powiedział mężczyzna.

Mężczyzna miał przekazywać Rosjanom informacje o lokalizacji ukraińskiego wojska, w którym służył jego syn. Nie miał jednak dużo czasu na tę współpracę, bo szybko został zatrzymany przez ukraińskie służby.

Przed sądem zeznał, że nie żałuje swoich czynów. Resztę swojego życia spędzi w ukraińskim więzieniu. 

Jak są werbowani agenci FSB? W grę wchodzą pieniądze i szantaż

Rosyjska FSB werbuje agentów w różnym wieku i na różnych stanowiskach, żeby trudniej było ich zdemaskować. Są to zarówno osoby niepełnoletnie z sierocińców, jak też emeryci, którzy tęsknią za Związkiem Radzieckim. Są też osoby młode, które skrupulatnie ukrywają swoje działania przed otoczeniem i rodziną, żeby móc dalej działać.

- Wśród agentów ujawnionych przez SBU byli zarówno politycy, jak też osoby bezrobotne. Geografia tych przestępstw jest również zbyt szeroka. Choć statystycznie większość agentów FSB działa w miejscowościach przyfrontowych i blisko frontu, to i tak niektórych z nich zatrzymujemy w zachodnich miastach Ukrainy - mówi rzecznik SBU.

Wskazał też trzy najczęstsze powody, dla których te osoby decydują się popełniać takie przestępstwa. Jako pierwszy wymienił poglądy ideologiczne, czyli wspieranie polityki Kremla. Drugim powodem jest możliwość zarobku, bo Rosja za to płaci.

Kolejny powód to szantaż emocjonalny i zastraszanie. Jeśli ktoś się nie zgadza na współpracę z FSB za pieniądze to grożą tej osobie zabiciem jej bliskich albo porwaniem jej dzieci. To wręcz książkowy przykład tego, jak działają rosyjskie służby. 

Najczęściej Rosjanie oferują współpracę osobom, których aktywność w sieci wskazuje na jawne wsparcie ich działań. Chodzi m.in. o wpisy wspierające prorosyjską narrację czy też polubienia propagandowych treści, które w sieci zamieszczają rosyjskie służby.

Część kolaborantów to tak zwani "uśpieni agenci", których Rosja zawerbowała przed inwazją na pełną skalę, żeby teraz ich możliwości wykorzystać.

- Zdarzają się też ludzie, którzy sami oferują pomoc Rosjanom. Dobrowolnie nawiązują kontakt i współpracują. Niestety. Są też tacy, którzy naprawdę myślą, że jak Rosjanie tu przyjdą, to pozwolą im zająć wysokie stanowiska w lokalnych urzędach czy instytucjach państwowych - mówił w wywiadzie dla radio Hromadske były zastępca szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wiktor Jahun.

Od 24 lutego 2022 roku ukraińskie służby wszczęły ponad sześć tysięcy spraw karnych, które dotyczą  współpracy z rosyjskim wywiadem. 500 osób zostało już zatrzymanych. Reszta jeszcze nie usłyszała zarzutów. Do dziś Ukrainie wszczęto również ponad dwa tysiące spraw dotyczących zdrady stanu, czyli celowego działania przeciw bezpieczeństwu własnego państwa.