Kijów potwierdza. Ukraina pierwszym krajem na świecie zaatakowanym międzykontynentalną rakietą balistyczną

Władysław Jacenko
Kijów potwierdza, że Rosja użyła międzykontynentalnej rakiety balistycznej, wystrzeliwując ją na Dniepr. Eksperci wskazują, że atak mógł być demonstracją siły i próbą zastraszenia, a Ukraina obecnie nie posiada odpowiednich systemów obrony.

21 listopada Rosja przeprowadziła pierwszy atak międzykontynentalną rakietą balistyczną na Ukrainę. Pocisk został wystrzelony z obwodu astrachańskiego i skierowany na Dniepr. Centrum Komunikacji Strategicznej Sił Zbrojnych Ukrainy potwierdziło, że Rosja wykorzystała międzykontynentalną rakietę balistyczną w ataku na Ukrainę. - Zrobimy wszystko, aby Rosja pozostała w historii wyłącznie jako państwo zbrodni - czytamy w oświadczeniu.

Według prezydenta Wołodymyra Zełenskiego użyta broń charakteryzowała się prędkością i wysokością lotu typowymi dla rakiet międzykontynentalnych. - Dziś nasz szalony sąsiad po raz kolejny pokazał, kim naprawdę jest - jak gardzi ludzką godnością, wolnością i życiem. I jak bardzo się boi, skoro sięga po nowe rodzaje rakiet - powiedział Zełenski w wystąpieniu. Według niego rosyjski prezydent Władimir Putin traktuje Ukrainę jak poligon. - Działania Rosji są dowodem na jej strach przed wolną i niezależną Ukrainą - dodał prezydent Ukrainy. 

Zobacz wideo Donald Trump zwyciężył. Kreml świętuje, ale może nie być tak kolorowo dla Rosjan

Pierwszy taki rosyjski atak. Demonstracja siły?

Ukraińskie media podają, że rakieta została wystrzelona z obwodu astrachańskiego. Czas jej lotu wyniósł mniej niż pięć minut, co stanowi poważne wyzwanie dla systemów obrony powietrznej Ukrainy. Według ukraińskich urzędników, Rosja zaatakowała przedsiębiorstwa i krytyczną infrastrukturę Dniepra. Rosyjskie źródła wskazują, że celem ataku było jedno z najważniejszych przedsiębiorstw sektora rakietowo-kosmicznego Ukrainy "Piwdenmasz".

Według ukraińskiego dziennikarza Andrija Tsaplienko taki rosyjski pocisk można przechwycić jedynie zaawansowanymi systemami obronnymi, jak amerykański THAAD, których Ukraina jednak nie posiada. - Szanse na otrzymanie tych systemów są praktycznie zerowe - podkreślił reporter.

Według dostępnych informacji pocisk miał wszystkie charakterystyki lotniczo-techniczne międzykontynentalnej rakiety balistycznej - poinformował rzecznik ukraińskiego MSZ, Heorgij Tychyj.

- Czekamy na wnioski ekspertów, aby dokładnie określić typ rakiety, którą Rosja wystrzeliła dziś rano na Ukrainę - stwierdził Tychyj w oświadczeniu.

Rzecznik podkreślił również, że sam atak dowodzi, iż Rosja nie dąży do pokoju. - Wręcz przeciwnie, robi wszystko, by rozszerzyć wojnę - zaznaczył.

Pojawiły się także nagrania z porannego ataku na Dniepr. Wideo opublikowała w serwisie Telegram ukraińska fundacja "Come Back Alive". - Tej nocy Rosjanie, jak podały Siły Powietrzne, po raz pierwszy zaatakowali Ukrainę międzykontynentalną rakietą balistyczną średniego zasięgu. Na nagraniu widać poranek 21 listopada w Dnieprze - czytamy w komunikacie.

Analitycy o ataku na Dniepr: To próba zastraszenia Zachodu

Atak wywołał falę dyskusji na temat użytego uzbrojenia. Eksperci z Defence Express wskazują, że Rosja mogła użyć rakiety RS-26 Rubeż, Topol lub Jars, które są przeznaczone do przenoszenia głowic jądrowych. Analizy sugerują jednak, że rakieta wyposażona była w atrapy bojowych bloków - użycie prawdziwej głowicy w takim ataku nie ma uzasadnienia militarnego ani ekonomicznego.

Według analityków atak mógł być próbą demonstracji zdolności Rosji do przeprowadzenia uderzenia nuklearnego. Nie wiadomo, czy Stany Zjednoczone zostały uprzedzone o wystrzale, co jest standardową procedurą zapobiegającą przypadkowej eskalacji jądrowej.

Eksperci zwracają uwagę, że w przeszłości Rosja używała już pocisków z atrapami głowic jądrowych, w tym rakiet Ch-55. Wskazuje to na celowy zabieg mający wywołać psychologiczny efekt zastraszenia zarówno Ukrainy, jak i społeczności międzynarodowej.

Rosja przeprowadza ataki międzykontynentalnymi rakietami balistycznymi na Dniepr, próbując zmusić państwa zachodnie do zaprzestania wsparcia dla Ukrainy. - Celem jest wysłanie wyraźnego komunikatu: Zobaczcie, jeśli używacie takich rakiet jak Storm Shadow czy ATACMS, to rzucacie wyzwanie interesom Rosji - zauważył Malcolm Davis, starszy analityk Australijskiego Instytutu Polityki Strategicznej, w komentarzu dla CNN.

Choć międzykontynentalne rakiety balistyczne mogą przenosić głowice jądrowe, atak na Dniepr w czwartek nie miał charakteru jądrowego, mówi ekspert. - Rosja użyła rakiety bez głowicy nuklearnej lub z konwencjonalną głowicą. To próba zastraszenia Zachodu, by wycofał się z poparcia Ukrainy - stwierdził Davis.

Na początku 2024 roku Rosja dysponowała 521 międzykontynentalnymi rakietami balistycznymi bazowania lądowego i morskiego. Gromadzenie takiego arsenału zajęło rosyjskiemu przemysłowi obronnemu ponad 20 lat - wynika z raportów Defence Express, opartych na źródłach takich jak The Military Balance 2024 czy SIPRI Yearbook 2024.

Choć Rosja dysponuje szerokim arsenałem rakietowym, eskalacja działań i wykorzystanie ICBM przeciwko Ukrainie może być sygnałem desperacji i chęci zastraszenia, podkreślają analitycy.