Grupa "Wagnera" potrzebuje techników i operatorów bezzałogowych statków powietrznych, dlatego w szeregi najemników są gotowi brać graczy, którzy nie mają doświadczenia w służbie wojskowej. Dowiedziała się o tym Wiorstka, ogólnopolityczny opozycyjny portal w Rosji.
Rankiem 19 czerwca w chatbocie na portalu społecznościowym Vkontakte (zakazanym na Ukrainie) wysłano wiadomość, że Grupa Wagnera poszukuje specjalistów do sterowania i obsługi bezzałogowych maszyn latających. W wiadomości napisano, że potencjalny wnioskodawca musi mieć od 21 do 35 lat, dobrze obsługiwać komputer i być sprawny fizycznie.
Plusem dla osób ubiegających się o stanowisko operatora będzie "doświadczenie w sterowaniu symulatorami lotu za pomocą dżojstików", a także przeszłość gamingowa. "Kto dosłownie siedzi i gra godzinami" – czytamy w wiadomości.
Wiorstka skontaktowała się z rekruterem grupy "Wagnera". Oprócz standardowych pytań o wiek, odbycie kary w więzieniu i chorób padło również pytanie o urządzenia, z którymi kandydat chce pracować. "Mamy dwa rodzaje BSP (bezzałogowych statków powietrznych - red.): drony i poważniejsze rzeczy" – powiedział rekruter. Zapytał też o pożądany kierunek pracy: Ukraina czy Afryka.
Na koniec rekruter potwierdził, że brak jakiegokolwiek doświadczenia, w tym służby w wojsku, nie jest przeszkodą. "To nie jest problem" – dodał rekruter.
Grupa "Wagnera" nie pierwsza rekrutuje graczy do służby wojskowej. W 2020 roku zaangażowało się w to Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej: wtedy na Facebooku pojawiła się reklama służby kontraktowej, która oferowała: "rzuć wyzwanie przyjaciołom offline" i graj "według prawdziwych zasad".
18 czerwca Główny Zarząd Wywiadu Ukrainy opublikował nagranie audio, w którym żona rosyjskiego żołnierza mówi, że w swojej skrzynce pocztowej znalazła ogłoszenie grupy "Wagnera" reklamujące wstąpienie w szeregi firmy Jewgienija Prigożyna – z obietnicami dobrego sprzętu i wyszkolenia, ubezpieczenia na życie i zdrowie, współpracę z wysoko wykwalifikowanymi instruktorami.
Z kolei rosyjski żołnierz powiedział, że grupa "Wagnera" ponosi ciężkie straty, a w więzieniach nie ma już kryminalistów, których można zwerbować. "Za kratami, krótko mówiąc, zostało już niewiele osób nadających się do "Wagnera", więc teraz zaczynają szukać ich wszędzie" – tłumaczył żonie okupant.
Dodajmy, że 18 czerwca szef grupy "Wagnera" Jewgienij Prigożyn powiedział, że po wygaśnięciu kontraktu 32 tys. wcześniej skazanych "wagnerowców" wróciło do domów.