Przypomnijmy, że rankiem 10 lipca 42-letni Rżycki udał się na jogging. W pobliżu kompleksu sportowego "Olimp" czekała na niego nieznana osoba. Nieznany sprawca oddał cztery strzały w plecy oraz klatkę piersiową i uciekł. Rżycki zginął na miejscu.
Rosyjska agencja informacyjna TASS poinformowała w Telegramie, że domniemany zabójca został zatrzymany w mieście Tuapse w obwodzie krasnodarskim. "Został zatrzymany mężczyzna urodzony w 1959 roku, jest prowadzone śledztwo w sprawie jego udziału w zabójstwie… Rżyckiego" – poinformowała rosyjska agencja informacyjna.
Kanał Telegram Baza twierdzi, że zatrzymanym jest Serhij Denysenko, który urodził się w Ukrainie w mieście Sumy, i "kierował Federacją Karate Ukrainy".
Według informacji tego samego kanału zabójca Rżyckiego mógł wyśledzić trasę jego ruchu dzięki aplikacji Strava. Rosyjski wojskowy regularnie dzielił się z użytkownikami aplikacji sportowej wynikami swoich biegów.
Rosyjski kanał Telegram Mash opublikował nagranie z ostatniego joggingu rosyjskiego żołnierza, podczas którego został zlikwidowany.
Poinformowano, że klub "Skif", którego prezesem był Serhij Denysenko, regularnie zbierał środki na pomoc Siłom Zbrojnym Ukrainy.
"Ostatni raz domniemany zabójca pojawił się na zdjęciach na portalach społecznościowych klubu 18 października 2022 r. w kontekście otwarcia mistrzostw karate na Ukrainie. Tam gratulowano mu 8 danu (stopień w japońskiej sztuce walki, w szczególności w aikido, judo, kendo, karate — red.) Denysenko mieszkał w mieście Bucza w obwodzie kijowskim" — poinformował kanał.
Według kanału Telegram Sirena podczas zatrzymania Denysenki rzekomo znaleziono pistolet z tłumikiem, którym prawdopodobnie dokonano morderstwa.
Osoba o takim imieniu i nazwisku naprawdę pojawiła się w ukraińskiej przestrzeni informacyjnej jako prezes Federacji Szotokan Karate-do Ukrainy SKIF, informuje agencja informacyjna UNIAN.
Nie wiadomo, czy ten sam Denysenko został zatrzymany w Rosji i czy naprawdę mógł zlikwidować rosyjskiego żołnierza. Wszelkie informacje rozpowszechniane przez rosyjskie władze i środki masowego przekazu mogą okazać się nieprawdziwe.
Szef ukraińskiego wywiadu Kyryło Budanow powiedział, że Główny Zarząd Wywiadu nie ma nic wspólnego ze śmiercią wiceszefa Krasnodarskiego Wydziału ds. Mobilizacji Stanisława Rżyckiego, a śladów należy szukać w samej Rosji.
"Twierdzenia niektórych mediów i polityków, że GZW ma coś wspólnego ze śmiercią Stanisława Rżyckiego, który był dowódcą łodzi podwodnej "Krasnodar" i zabijał cywilną ludność ukraińską, nie mają podstaw. Wiemy, że śladów tego, co wydarzyło się wczoraj w Federacji Rosyjskiej, trzeba szukać w samej Rosji, gdzie narastają wewnętrzne protesty przeciwko wojnie w Ukrainie" – poinformował 11 lipca w Telegramie szef ukraińskiego wywiadu.