W osadzie Kalininiec pod Moskwą w rosyjskiej jednostce wojskowej doszło do bójki ponad 100 mężczyzn, w wyniku której zginął jeden żołnierz - donoszą rosyjskie media. Nagranie dokumentujące bójkę zostało opublikowane przez kanały Telegramu.
Domniemanym powodem bójki było to, że jeden z żołnierzy poszedł bez pozwolenia do sklepu, po czym został pobity przez przedstawicieli Żandarmerii Wojskowej za złamanie regulaminu. Jego towarzysze stanęli w obronie ofiary, w wyniku czego doszło do masowej bójki.
Konflikt wybuchł w jednostce wojskowej, na terytorium, w którym obecnie stacjonuje 15. pułk strzelców zmotoryzowanych dywizji tamańskiej. Wiadomo, że sprowadzono tu żołnierzy służby kontraktowej z Kuzbasu (regionu położonego w obwodach kemerowskim i nowosybirskim Federacji Rosyjskiej), którzy po przeszkoleniu mieli zostać wysłani na wojnę w Ukrainie.
Zdarzenie to zostało zgłoszone do prokuratury wojskowej. Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej oficjalnie nie skomentowało tego incydentu.
W centrum Moskwy rosyjski żołnierz i jego przyjaciel wspięli się na dach budynku i krzyczeli: "Sława Ukrajini!" ("Chwała Ukrainie!"). Siły bezpieczeństwa zatrzymały mężczyzn. Pisze o tym kanał Telegramu Baza.
"Dwóch chłopców weszło na dach budynku w pobliżu wieżowca na placu Kudryńskim i zaczęło wykrzykiwać proukraińskie hasła, a także rzucać różnymi przedmiotami" - czytamy w raporcie.
Mężczyźni zostali zatrzymani, okazali się mieszkańcami obwodu czelabińskiego. 27-letni Denis Wołkow i 25-letni Stanisław Miechancew. Policja sporządziła protokół w sprawie Wołkowa za zdyskredytowanie Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, a sprawa Miechancewa, który służy w jednostce wojskowej w Moskwie, została przekazana komendzie wojskowej w stolicy.