Masz kredyt? Idź na wojnę. Rosjanie dostali atrakcyjną propozycję

Eugeniusz Diaczkow
Rosjanie ostatnio coraz częściej dostają różnorodne oferty wstąpienia do wojska. Na Krymie wymyślono nowy sposób: anulowanie kredytu bankowego w zamian za zgłoszenie się do wojska, podczas nowej jesiennej mobilizacji wojskowej.

Rosja, która została w ostatnim czasie uznana przez PACE za kraj dyktatorski, wymyśliła nowy sposób rekrutacji siły roboczej do wojny przeciwko Ukrainie. Na tymczasowo okupowanym Krymie okupanci oferują dłużnikom bankowym podpisanie kontraktu z rosyjską armią. W szczególności zjawisko to odnotowano w Sewastopolu. Zostało to zgłoszone przez projekt Information Resistance na Telegramie.

Płać krwią: okupanci oferują dłużnikom Sewastopola wstąpienie do rosyjskiej armii. To jest bezwzględny rosyjski świat. Musisz przyjść na spotkanie informacyjne. Otrzymasz wszystkie niezbędne wyjaśnienia

 - czytamy w komunikacie projektu.

Zobacz wideo Krzysztof Gawkowski: Bezpieczeństwo przesmyku suwalskiego jest dla nas ważne, szczególnie w kontekście wojny w Ukrainie

Rekrutacja ta nie jest do końca dobrowolna. Osoby, które zgromadziły znaczne długi wobec banku, których najwyraźniej nie są w stanie spłacić, są wabione do służby w ramach kontraktu. Dłużnicy, którzy podlegają postępowaniu egzekucyjnemu i mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej, otrzymują ulotki z odpowiednimi ofertami. Dosłownie oferuje się im spłatę długów poprzez ryzykowanie życia w wojnie przeciwko Ukrainie. W zamian okupanci oferują płatności federalne i regionalne, a także pomoc finansową w spłacie zadłużenia.

Rosyjski polityk proponuje "odizolować" lub "zniszczyć" 20 proc. ludności Rosji

Deputowany Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej, Andriej Gurułow, wygłosił skandaliczne oświadczenie. Zaproponował "rozprawienie się" z tą częścią rosyjskiej populacji, która nie popiera Władimira Putina. Według polityka, 20 proc. populacji, która jest niezadowolona z rosyjskiego prezydenta, powinna zostać odizolowana lub zniszczona. Gurułow powiedział to w propagandowym programie talk-show na kanale Rossija 1. W ten sposób Gurułow myślał o wyborach prezydenckich, które odbędą się w Rosji w 2024 roku. Jest przekonany, że Putin ponownie wygra i że będzie to, zdaniem Gurułowa, "jego osobista zasługa".

Zobacz wideo Szojgu chce wzmocnić granicę. To odpowiedź na spodziewane dostawy F-16 do Ukrainy [Źródło: Reuters]
Chciałbym, aby nasze społeczeństwo, które dziś ufa prezydentowi w 80 procentach, zapewniło, że cała ta zgnilizna pozostanie, jeśli nie odizolowana, to przynajmniej w jakiś sposób zniszczona. Wiem na pewno, że wygra z przewagą. Taki jest stan naszego społeczeństwa

 — powiedział deputowany Gurułow.

Warto zauważyć, że poziom poparcia dla Putina i jego polityki w Rosji, o którym mówi Gurułow, to liczba, którą pokazują wszystkie sondaże opinii publicznej w Rosji. Nie wiadomo, o ile odpowiadają one rzeczywistości.

To nie pierwsze budzące zdziwienie zachowanie wśród rosyjskich przedstawicieli władz czy mediów. Desperacja w wypowiedziach odczuwalna jest nie tylko wśród polityków, dziennikarze również zaczynają się kłócić. Jewgienij Satanowski, propagandysta kanału Sołowjow Live, zaatakował rzeczniczkę rosyjskiego MSZ Marię Zacharową. Nazwał ją "nałogową pijaczką" z powodu jej stanowiska w sprawie wojny między Izraelem a Hamasem.