O upoważnieniu wojska białoruskiego do użycia broni przeciwko obywatelom mówi odpowiedni dekret białoruskiego dyktatora. Personel wojskowy ma również prawo do użycia siły fizycznej.
Zgodnie z dokumentem osoba, wobec której może zostać użyta "siła fizyczna, środki specjalne, sprzęt wojskowy i specjalny", musi zostać poinformowana o takiej możliwości i mieć czas na "dostosowanie się do wymogów prawa". Jedynym wyjątkiem jest sytuacja, w której "opóźnienie stanowi bezpośrednie zagrożenie dla życia żołnierza lub innych obywateli lub może prowadzić do innych poważnych konsekwencji".
Wcześniej białoruskie ustawodawstwo stanowiło, że użycie siły fizycznej, środków specjalnych, broni, sprzętu wojskowego i specjalnego przez personel wojskowy w wyniku nadużycia władzy pociągało za sobą odpowiedzialność ustanowioną aktami prawnymi.
Obecnie, zgodnie z poprawkami do ustawy o państwowych agencjach bezpieczeństwa, dozwolone jest użycie broni przeciwko kobietom, dzieciom i osobom niepełnosprawnym w "przypadkach zbrojnego oporu, zbrojnej lub grupowej napaści lub innych działań zagrażających życiu lub zdrowiu ludzkiemu".
Zastępca szefa Głównego Zarządu Wywiadu Wadym Skibicki powiedział, że na Białorusi znajduje się około 9 tysięcy rosyjskich wojskowych. Agresor może ich wykorzystać zarówno do nowego ataku na Ukrainę od północy, jak i do dalszego powrotu na linię frontu w Charkowie lub innym miejscu.
Amerykański Instytut Badań nad Wojną stwierdził, że Rosja nie wysłała swoich żołnierzy na Białoruś, aby przygotować się do ponownego ataku na Ukrainę od północy. W ten sposób Kreml próbuje wzmocnić rosyjskie zdolności szkoleniowe i przeprowadzić operację informacyjną skierowaną przeciwko Kijowowi i Zachodowi, uważają analitycy ISW.
Norweskie siły zbrojne muszą być przygotowane na potencjalny konflikt. Rosja raczej nie stanie się krajem demokratycznym i prawdopodobnie zwiększy swoją obecność wojskową na obszarach graniczących z Norwegią. Ostrzegł przed tym minister obrony Bjørn Arild Gram, przemawiając na wykładzie w Oslo Military Society 5 lutego, donosi norweski dziennik VG. W związku z tym szef resortu obrony widzi pilną potrzebę dużych inwestycji w norweską obronność.
Państwo musi być w stanie "reagować w odpowiednim czasie i wspólnie ze swoimi sojusznikami", powiedział Gram.
Musimy zrozumieć, że nasiona rosyjskiej drogi do demokracji po upadku komunizmu zostały już dawno zmiażdżone. O ile widzimy, nie ma żadnych oznak, że Rosja stanie się taka jak my
- powiedział norweski minister obrony.
Według niego nieliczni Rosjanie, którzy ośmielają się protestować, są więzieni lub wysyłani jako "mięso armatnie" do walki z Ukrainą. W Rosji nie ma opozycji, nie ma wolności prasy, nie ma społeczeństwa obywatelskiego. Ta "nowa sytuacja", jak powiedział Gram, "będzie z nami przez długi czas".
"Musimy zrozumieć, że to się nie skończy wraz z końcem wojny na Ukrainie, bez względu na to, jak bardzo tego chcemy" - powiedział minister.